„Ladies with Guns”, tom 1 [RECENZJA]

NonStopComics jest trochę w momencie przejściowym, gdzie z jednej strony musi wykończyć parę zaczętych serii, a jednocześnie zaczyna już nowe. I taką nową serią jest Ladies with Guns, czyli bardzo interesujący eksperyment.

Dziki Zachód. Środowisko uważane za stolicę męskości nagle zostanie opanowane przez 5 silnych kobiet, które podróżują ze sobą w grupie. Chcą one pokazać, że kobiety to nie tylko delikatne osóbki, co zamierzają postulować różnymi rodzajami broni.

Muszę przyznać, że podoba mi się ten koncept na zrobienie czegoś nowego w ramach Dzikiego Zachodu. Lubię klasyczne historie z tego środowiska, ale są one trochę powtarzalne i taki zabieg nieco odświeża tę formułę. Bowiem wszystkie pozostałe elementy, tożsame dla tych historii, zostały zachowane, a jedyną nowością są nasze bohaterki.

I co ważne, bohaterki te są naprawdę dobrze napisane. Pisanie takich postaci to zawsze balansowanie po krawędzi, aby nadać im ciekawego charakteru, a jednocześnie nie zrobić z nich wydmuszek, mówiących tylko o walce o prawa, natomiast tutaj się to udało. To silne protagonistki, którym po prostu miło się kibicuje, co dla mnie jest olbrzymią zaletą.

Jednak poza tymi elementami, trudno coś więcej mówić o historii czy świecie, bo to dopiero tom pierwszy i to w dodatku dość krótki. Zrobił to, co należy, czyli zainteresował mnie swoją tematyką do tego stopnia, że chętnie sprawdzę kontynuację, aczkolwiek niestety nie umiem o nim powiedzieć dużo więcej. Pozostaje wyczekiwać dalszych losów, bo tam rozstrzygnie się, czy jest to kolejna perełka, czy niewypał.

Bardzo interesujące są w tym wszystkim rysunki, które od razu na myśl przywołują bardziej mainstreamowy komiks europejski. Coś na wzór Armady, gdzie dostajemy ostrą, wyrazistą kreskę, wzbogaconą o wiele świetnych szczegółów. Robi to wrażenie, szczególnie na większym formacie, a jednocześnie szokuje mnie, że dostaliśmy taką pozycję od NonStopComics, które dotychczas nie szło w takim kierunku.

Sprawdzajcie Ladies with Guns, bo to naprawdę ciekawa pozycja, która, jak mi się wydaje, trochę zniknęła pośród innych premier tego wydawnictwa. Ja dałem temu szansę i nie żałuję, a nawet chętnie sprawdzę drugi tom. Byle tylko on również nie rozczarował.

Komiks otrzymałem od wydawnictwa NonStopComics na mocy współpracy recenzenckiej.