Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej: "Edytę Górniak powinno ścigać się z urzędu"

W ostatnich tygodniach Edyta Górniak wypowiada się o szpitalach i pandemii COVID-19. Jej teorie oburzyły Andrzeja Matyję, który skomentował wszystko w wywiadach dla TVN24 i Wirtualnej Polski.

Od pewnego czasu Edyta Górniak zabiera głos ws. pandemii i służby zdrowia. Podczas swojej ostatniej transmisji na żywo na Instagramie mówiła, że na odporność najlepsze są oregano i witamina D, noszenie maseczek było zaplanowane, a celem tego jest skłócenie ludzi, zaś temat pandemii ma odwrócić uwagę od wielkich zmian. Za wszystkim ma stać Bill Gates, którego celem jest depopulacja świata poprzez szczepionki. Co w takim razie z koronawirusem i osobami, które przebywają w szpitalach w związku z zakażeniem COVID-19? Według piosenkarki choroby nie ma, a w placówkach medycznych przebywają statyści.

Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej uznał, że za takie wypowiedzi powinno się ścigać. W rozmowie z TVN24 powiedział:

- Jak ja słyszę od jednej publicznej osoby, że my w szpitalach przetrzymujemy statystów i że nie ma koronawirusa, to ta osoba pewnie swoją wiedzę ma z czasów starożytności. Warto byłoby ją czasami uaktualnić. W związku z tym takie postawy negujące istnienie koronawirusa i z tym związane niebezpieczeństwa, powinny być ścigane wręcz.

Podobny ton miała wypowiedź prezesa w rozmowie z portalem Wirtualna Polska:

- Ja bym zaprosił panią Edytę Górniak do pracy jako salową, bo każde ręce by się przydały. A zwłaszcza na Stadion Narodowy. Wtedy zobaczyłaby statystów i pomogłaby ludziom, zamiast im szkodzić. Albo może niech kupi maseczki, cokolwiek.

Wcześniej Edyta Górniak ogłosiła się pierwszą osobą, która głośno postanowiła wymówić swoje niepopularne opinie o koronawirusie będącym zamachem na ludzkość. Wspominała też o strachu byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego przed spotkaniem z nią. Piosenkarka planowała zadać mu kilka niewygodnych pytań.