Indie: ograniczenie dostępu do internetu powodem głodowego strajku rolników

Indie to kraj w którym dość często dochodzi do blokady internetu w obawie rządu przed demonstracjami. Tak się stało i tym razem, kiedy rząd postanowił zablokować serwisy internetowe przez protestujących rolników, którzy rozpoczęli jednodniowy strajk głodowy po tygodniu starć z władzami. 

Przez około dwa miesiące tysiące rolników obozowało w miejscach protestów nieopodal stolicy. Według farmerów przepisy rolne przynoszą korzyści jedynie dużym prywatnym nabywcom żywności kosztem ich producentów. Niedaleko wioski Singhu na północnych obrzeżach miasta w sobotę miała miejsce wzmożona obecność policji w wyniku przybyłych tam setek traktorów z miejscowości Haryana, jednego z dwóch stanów będących centrum protestów.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Indii poinformowało, że serwisy internetowe w trzech miejscach w New Delhi, gdzie trwają protesty, zostały zawieszone do 23:00 w niedzielę, aby zapewnić utrzymanie bezpieczeństwa publicznego. W rolnictwie zatrudnionych jest około połowa ludności indyjskiej, która z kolei liczy 1,3 miliarda. Do tej pory protesty nie przyniosły żadnych pozytywnych skutków, prócz propozycji rządu o zawieszeniu prawa na okres 18 miesięcy. Farmerzy twierdzą jednak, iż nie jest to rozwiązanie, które mogłoby ich skłonić do zakończenia protestów - mogłoby to zrobić dopiero całkowite uchylenie wprowadzonego prawa.

Kilka dni wcześniej odbyła się parada traktorów, podczas której demonstranci starli się z policją, w efekcie czego kilkanaście osób zostało rannych, a jedna z nich poniosła śmierć. Rolnicy zapewniają, że protesty miały być pokojowe, i takie też będą. - Wydarzenia 30 stycznia zostaną zorganizowane, aby szerzyć wartości prawdy i niestosowania przemocy - powiedział Samyukt Kisan Morcha, będący liderem grupy organizującej protesty.

Przywódcy farm powiedzieli, że protesty w kilku miejscach mają się zbiegać z rocznicą śmierci ważnego dla nich indyjskiego przywódcy niepodległości - Mahatmy Gandhiego - i chcą udowodnić, iż nie będą brutalne. 

źródło: Reuters