Snooker - CL: Trump tworzy historię

Championship League w snookerowym świecie nie jest zbyt wysoko ceniony, ale dzisiejsze zmagania w grupie czwartej były naprawdę interesujące i stały na wysokim poziomie. W historii dyscypliny po raz kolejny zapisał się Judd Trump.

Format turnieju jest dość skomplikowany. Uczestnicy podzieleni są na siedem grup po siedmiu zawodników. W grupie każdy gra z każdym w formacie "best of five". Najlepsza czwórka wyłoniona w tej rywalizacji gra półfinały, a potem finał grupy. Zwycięzca awansuje do rozgrywki finałowej (także siedmiu graczy), a półfinaliści, finalista i piąty gracz z tabeli fazy grupowej grają w kolejnej grupie z nową trójką. W styczniu awans zapewnili sobie już Zhou Yuelong, Graeme Dott oraz John Higgins. Kolejne trzy grupy zagrają w tym tygodniu, a ostatnia wraz z finałem zaplanowana jest na przełom marca i kwietnia.

Grupa, która dziś rozpoczęła gry ma wyjątkowo mocną obsadę. Wystarczy wymienić nazwiska zawodników mających w dorobku tytuły mistrza świata: Judda Trumpa, Marka Selby'ego i Marka Williamsa, a przecież w rywalizacji uczestniczą też Kyren Wilson, Jack Lisowski, Barry Hawkins i Tom Ford, snookerzyści znakomici. Spodziewać się można było gry na bardzo wysokim poziomie, choć turniej nie ma wielkiego prestiżu w snookerowym świecie.

Najważniejszym wydarzeniem dnia było z całą pewnością było niesamowite osiągnięcie Judda Trumpa. W pierwszym frejmie meczu z Jackiem Lisowskim mistrz świata z 2019 wbił swoją 775. "setkę" w karierze, czym wyrównał rekord legendarnego Stephena Hendry i wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji wszechczasów. W wieku 31 lat, mając przed sobą jeszcze mnóstwo turniejów, w których wynik ten będzie śrubował. Wydaje się, że przegonienie lidera tej statystyki, Ronniego O'Sullivana jest tylko kwestią czasu. Anglik po wbiciu tego historycznego brajka nieco spuścił z tonu, wygrał jeszcze z Lisowskim jedną partię, ale kolejne trzy i cały mecz przegrał. Wcześniej pokonał jednak Marka Williamsa do zera, a w deciderze okazał się lepszy od Toma Forda. W ostatnim meczu przegrał 1:3 z Kyrenem Wilsonem i zakończył dzień z bilansem 2:2.

Żadnemu z pozostałych zawodników też nie udało się zanotować kompletu zwycięstw w dzisiejszych meczach, żaden też nie skończył dnia bez wygranej. W tak wyrównanym towarzystwie i przy meczach granych na tak krótkim dystansie w ogóle to nie dziwi. W dobrej dyspozycji jest ostatnio Tom Ford. Półfinalista German Masters prócz porażki z Trumpem wygrał do zera z Jackiem Lisowskim oraz w deciderze z Kyrenem Wilsonem. W meczu z Barrym Hawkinsem wbił natomiast najwyższego brejka dnia, bardzo efektowne 142 punkty, choć mecz ostatecznie przegrał 2:3.

Hawkins zaczął dzień słabo, od porażki z Wilsonem 1:3, ale potem już było tylko lepiej - wygrana 3:0 z Markiem Selbym mówi sama za siebie. Na koniec dnia przyszła jeszcze wygrana z Fordem w deciderze. Wspomniany Selby  także ma bilans 2:1, bo poza wpadką z "Hawkiem" wygrał z Lisowskim 3:1 i z Williamsem 3:2. Tylko Williams i Lisowski mieli dziś ujemny bilans 1:2. Walijczyk był lepszy w bezpośrednim spotkaniu, Anglik wygrał wspomniane starcie z Trumpem.

Jutrzejsze dokończenie fazy grupowej zapowiada się frapująco. Pięciu zawodników ma dwie wygrane, pozostałych dwóch po jednej. Tu wszystko będzie się rozstrzygało do ostatniego frejma. Wszak trzech ze wspaniałej siódemki musi się definitywnie pożegnać z nadziejami na końcowy triumf w Championship League.

Wyniki dnia: