Kuba: wybuch protestów antyrządowych

Tysiące Kubańczyków wyszło na ulice, organizatorzy mówią o największych demonstracjach od 1994 roku. 

Mieszkańcy Kuby, sfrustrowani pogarszającą się sytuacją gospodarczą kraju oraz coraz to większymi ograniczeniami swobód obywatelskich, postanowili wyjść na ulice i rozpocząć demonstracje. Złość spotęgowało również słabe radzenie sobie władzy Kuby z pandemią. Mieszkańcy domagają się szybszego programu szczepień przeciw COVID-19.

Protestujący maszerowali w miastach, także w stolicy kraju, Hawanie, skandując hasła: Precz z dyktaturą oraz Chcemy wolności. Policja w odpowiedzi użyła gazu pieprzowego oraz zaatakowała niektórych demonstrantów. 

Prezydent kraju Miguel Díaz-Canel poinformował, iż protesty są prowokacją najemników wynajętych przez USA do destabilizacji kraju. Dodatkowo wezwał zwolenników rządu do przeciwstawnia się prowokacji.

Amerykańska dyplomatka Julie Chung na swoim profilu na Twitterze napisała, że jest zaniepokojona wezwaniami do walki na Kubie. Dodatkowo zaapelowała o spokój, a także potępiła wszelką przemoc. 

Protesty antyrządowe rozpoczęły się w miejscowości San Antonio de los Baños, a następnie rozprzestrzeniły się na cały kraj. Część z nich była transmitowana na żywo za pośrednictwem mediów społecznościowych. 

W niedzielę na wyspie padł nowy rekord zachorowań na COVID-19, 6923 nowych przypadków oraz 47 zgonów. Francisco Duran, szef epidemiologii w ministerstwie zdrowia, powiedział: - To alarmujący liczby, które rosną z dnia na dzień.

Źródło: BBC, Aljazeera