"Diuna: Sekrety Rodu" [RECENZJA]

Dożyliśmy czasów, gdzie Diuna pojawia się dosłownie wszędzie. Autentycznie czekam tylko na moment, gdy ktoś wpadnie na pomysł stworzenia lodówki, w której po otwarciu Timothée Chalamet będzie nas namawiał, abyśmy nie marnowali zbyt dużo wody. W ten trend wpisała się nowo wydana gra Diuna: Sekrety Rodu, przypominająca nam po raz kolejny, że można w tym świecie zrobić coś świetnego.

Diuna: Sekrety Rodu to gra fabularna dla 1-4 graczy. Wcielamy się w niej w jedną z wybranych postaci, które zostały wyzwolone przez Fremenów i poznajemy nieznaną historię, dziejącą się na Diunie. Generalnie jest to standardowy RPG, gdzie my jako gracze odkrywamy fabułę poprzez czytanie wskazanych kart, a następnie podejmujemy określone decyzje, prowadzące nas do kolejnych kart. Każdy rozdział ma jednak określoną ilość spotkań, także nasze wybory muszą być przemyślane, abyśmy na koniec byli w stanie odpowiednio złożyć raport.

I muszę przyznać, że gra się w to naprawdę przyjemnie. Choć sama Diuna mogła się już wielu przejeść, bo w końcu ostatnio wszyscy starają się wydać cokolwiek z tą marką, to jednak tutaj postarano się trochę bardziej pokombinować. Przede wszystkim szanuję, że nie jest to NIEZNANA MISJA PAULA ATRYDY, a zupełnie nowa opowieść, wprowadzająca własnych bohaterów i rozbudowująca świat, który już znamy. Dzięki temu możemy lepiej poznać same mechaniki tego uniwersum i nie będziemy przeżywać ponownie tego samego.

Przy tym sama historia jest napisana naprawdę świetnie. Stworzono tutaj krótki prolog wdrażający gracza oraz 3 rozdziały składające się na dłuższe doznanie. Fabuła jest wciągająca, dobrze przemyślana i porusza wiele interesujących problemów społecznych, świetnie wykorzystując walory i problemy tytułowej Diuny. Przy tym mam wrażenie, że nie trzeba znać wybitnie tego świata, aby zrozumieć co się tutaj dzieje, choć obejrzenie najnowszego filmu, gdzie wytłumaczone jest działanie podstawowych przedmiotów, może tutaj zdecydowanie pomóc.

Jeśli chodzi o jakość wykonania, to wszystko stoi tutaj na najwyższym poziomie. Karty zostały podzielone na dwa rodzaje: Spotkań oraz Ilustracji. Te pierwsze pchają fabułę do przodu poprzez treść, a te drugie ukazują grafiki mające wskazać nam o czym powinniśmy pamiętać. Wszystkie wyglądają naprawdę świetnie i dzięki nim łatwiej nam wejść w te historię, choć największym pomocnikiem są tutaj mapy, które fantastycznie pokazują monumentalność planety w stosunku do obskurności założonych wiosek.

Jedyna rzecz, która wzbudziła we mnie mieszane uczucia, to mechanika strony internetowej, na której wyświetlamy niezbędne filmiki oraz zdajemy raporty z rozdziałów. Podczas rozgrywki karty co jakiś czas kierują nas, abyśmy tam weszli i niestety zazwyczaj wydawało mi się to zwyczajnie niepotrzebne, tak jak raporty, które również można było raczej zawrzeć na kartach. Jeśli jednak komuś nie przeszkadza, gdy planszówka wymaga spoglądania co jakiś czas na telefon, to może uznać to za plus, ponieważ same materiały są naprawdę dobrze zrobione i adekwatnie budują klimat.

Generalnie Diuna: Sekrety Rodów to fantastyczna gra RPG, która stara się opowiedzieć własną historię, a nie powtarzać tego co już widzieliśmy. Doskonale wykorzystuje plusy i minusy świata przedstawionego, samodzielnie dodając coś od siebie. Ja bawiłem się naprawdę dobrze i z czystym sumieniem przyznaję, iż już od prologu niesamowicie wciągnąłem się w to, co przygotowali dla nas twórcy. Jeśli akurat ktoś szuka czegoś, co mu te niesamowite uniwersum poszerzy, bądź nie ma już pomysłu dla prezent dla fana Diuny i nie ma czasu, aby poczekać na lodówkę z Chalametem, to ta gra sprawdzi się idealnie.

Grę otrzymałem do testów od dystrybutora Portal Games.