„Weterynarz na dyżurze” [RECENZJA]

Praca weterynarza była zawodem o jakim marzyłam za dziecięcych lat. Potem zdałam sobie jednak sprawę, iż nie mam w sobie aż tyle siły. Utwierdził mnie w tym również ten tytuł. 

Weterynarz na dyżurze to historia o tym, jak autor rozpoczynał swoją pracę w tym trudnym zawodzie. Wskazuje, o czym myśli weterynarz po trudnym dniu i czy faktycznie potrafi zostawić swoją pracę, kiedy wraca do domu. Możemy zapoznać się z wieloma historiami, w których ludzie oraz lekarze robili rzeczy teoretycznie niemożliwe, a to wszystko z miłości do swojego ukochanego pupila. 

Przede wszystkich książka pomimo iż opowiada o trudach i wadach owego zawodu, napisana jest z ogromną dawką humoru. Na sytuacje z początku kariery autor patrzy z lekkim przymrużeniem oka i potrafi śmiać się z własnej nieporadności. W tym wszystkim pamięta jednak o głównej idei, która przyświeca mu od samego początku, czyli zdrowiu danego zwierzaka. Ta książka to z wielu względów tytuł nie tylko dla przyszłych studentów weterynarii, ale też dla właścicieli zwierząt, aby lepiej zrozumieli ten zawód. 

Autor opisuje historie, w których zachowanie właścicieli utrudniało mu ratowanie zwierzaka. Pokazuje też, z jak różnorakim podejściem się spotka i jak trudne może być dla samego weterynarza uśpienie zwierzęcia. Przy tym zestawia to rownież z historiami o pogodnych właścicielach, którzy walczyli o swoich przyjaciół czy wyleczeniu przypadków praktycznie skazanych na niepowodzenie. 

Jedynym zarzutem jaki mam wobec tej pozycji, są momenty, w których autor tłumaczy pewne procesy zabiegowe bądź biologiczne. Niestety nie zostały opisane w sposób przystępny i następuje moment, w którym czytelnik może poczuć się odrobinę wyobcowany bądź zrozumieć to jako wywyższenie się autora, zalewającego ogromem niezrozumiałych pojęć, zakładając, iż będą one zrozumiałe. 

Pomijając ten jeden niezbyt udany aspekt, książka jest genialna. Weterynaria to dziedzina wymagająca od człowieka odporności oraz zaangażowania. Myślę, że po tej lekturze każdy z czytelników inaczej spojrzy na profesjonalnych weterynarzy, którzy pracę traktują jak powołanie.