„Sroka” [RECENZJA]

Pisząc o tym tytule, odrobinę trudno mi go sklasyfikować. Chyba miał być thrillerem, ale czegoś zabrakło, aby określić go takim mianem. 

 

Sroka to historia skupiająca się na idealnej parze, której do pełni szczęścia brakuje tylko dziecka. Marisa i Jake ze względu na kłopoty finansowe postanawiają wynająć pokój w swoim mieszkaniu. W ten sposób do ich życia wkracza Kate, a Marisa zaczyna podejrzewać partnera o romans z lokatorką. Kobieta nie jest jednak tego pewna, a nie chce psuć tego, co udało jej się zbudować z mężczyzną, tym bardziej, że w drodze jest kolejny członek ich rodziny.

 

 

To, jak bardzo zaangażowałam się w tę historię, jest trudne do wyjaśnienia, ale sprawiło, że przeczytałam ją podczas dwóch posiedzeń. Akcja toczy się niezwykle szybko, a autorka w doskonały sposób buduje napięcie. W pewnym momencie czułam, że wszystko zostało tak zagmatwane, iż nie ufałam już żadnym słowom, jakie wypowiadają bohaterowie. To uczucie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, tym bardziej, że autorka celowo wprowadziła czytelnika w taki stan. 

 

 

Gorzej ma się jednak końcówka, ponieważ wtedy straciłam poczucie, że obcuję z prawdziwym thrillerem. Brakowało zdumiewającego rozwiązania oraz punktu kulminacyjnego, tym bardziej, że wszystko było pod to budowane już od pierwszych stron. Zakończenie zawiodło mnie na tyle, iż poczułam żal związany z niewykorzystaniem takiego potencjału. 

 

Książka napisana jest jednak niezwykle wartko, a autorka doskonale przedstawiła myśli bohaterów. W samym środku aż trudno osądzić, kto będzie tym dobrym, a kto tym złym. Sprawia to, że pomimo kiepskiego zakończenia książka jest warta polecenia, chociażby w celu zapoznania się z wymienionymi pozytywami.  

 

 

Sroka może nie spełniła wszystkich moich oczekiwań, ale z nadzieją będę wyczekiwać kolejnych powieści Elizabeth Day.

 

Tytuł: Sroka
Autor: Elizabeth Day

Data premiery: 22.02.2023

Książkę otrzymałam do zrecenzowania dzięki uprzejmości wydawnictwa Książnica w ramach współpracy reklamowej.