„Księżniczka dusz” [RECENZJA]

Kolejna pozycja z gatunku fantastyki młodzieżowej trafiła w moje ręce. Książkę uważam za udaną, ale czy zaskoczyła mnie czymś nowym? 

Księżniczka dusz opowiada historię przeklętej wiedźmy i zuchwałego żołnierza. Selestra jest uwięziona w zamku i przygotowuje się do przejęcia funkcji prawej ręki króla. Dziewczyna ma za zadanie przeprowadzać dusze przez Festiwal Przepowiedni, a jej udział nie należy do tych pozytywnych. Kiedy będzie wygłaszać przepowiednie, pozna najlepszego żołnierza w szeregach króla, Noxa Laedrica. Wtedy zobaczy coś, co uświadomi jej, że muszą połączyć siły i spróbować uwolnić siebie oraz mieszkańców Sześciu Wysp od złowieszczego władcy. 

Pomysł był całkiem ciekawy, ale świat został niezbyt eksploatowany, tak jak i uwaga poświęcona wydarzeniom Dzięki temu mamy szybkie zawiązanie akcji, ponieważ bohaterowie podejmują ryzykowne i błyskawiczne decyzje. Kiedy jednak chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej o świecie, a dokładniej o panujących tam zasadach, otrzymujemy tylko pobieżne wytłumaczenia. Dla niektórych będzie to wada, dla innych zaleta. Mi zabrakło trochę rozwinięcia, lecz na plus wyszła wartka akcja, pełna przygód i nieoczekiwanych zwrotów. 

Książka była po prostu przyjemną rozrywką, w którą szybko się zaangażowałam, szybko ją skończyłam, ale obawiam się, że równie szybko ją zapomnę. Niestety nie wyróżniła się niczym szczególnym w swoim gatunku, a jednoczenie nie mogę też powiedzieć, żeby była kiepska. Jest to doskonały przykład na książkę dobrą. Chociaż nie ma w niej nic wyjątkowego, wciąż możemy czerpać przyjemność z czytania, może nawet ktoś znajdzie w niej coś więcej dla siebie. 

Jeżeli szukacie przyjemniej rozrywki, z wartką fabułą i całkiem ciekawym pomysłem na nią, ta książka jest strzałem w dziesiątkę!