„Nauczyciele” Freida McFadden [RECENZJA]

Freida McFadden to jedna z tych autorek, po której pozycje sięgam bez zastanowienia. Tak było i tym razem w przypadku książki „Nauczyciele”. To thriller, od którego trudno się oderwać!

Eve ma dobre życie. Codziennie rano całuje swojego męża Nate’a i idzie uczyć matematyki w miejscowej szkole. Wszystko wydaje się w porządku, ale jest jeden wyjątek. Rok wcześniej w liceum w Caseham wybuchł skandal. Zaczęto plotkować o romansie nauczyciela z uczennicą, a w centrum całej afery znalazła się nastoletnia Addie.

Tylko Eve wie, że za obrzydliwymi plotkami kryje się coś mrocznego. Wszyscy tylko mówią, że Addie nie można ufać, że kłamie i rani ludzi, ale nikt nie odkrył jej sekretów, które mogłyby je pogrążyć. Nastolatka zrobi wszystko, by te nigdy nie wyszły na jaw.

W powieści mamy różne perspektywy, co daje dodatkowej głębi i wzmaga niepokój. Kto mówi prawdę? Komu można ufać? A może nie powinno się ufać nikomu? Te pytania kłębią się w momencie czytania. Ze strony na stronę napięcie rośnie, aż do wielkiego finału, który zapiera dech. 

Freida McFadden potrafi doskonale wodzić czytelnika za nos. Daje pewne poszlaki, wskazówki, które wydają łączyć się w logiczną całość, jednak prawda jest misternie ukryta i nie tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. 

Książkę „Nauczyciele” czyta się jednym tchem. To thriller psychologiczny przez duże „T”. Idealny dla fanów tego gatunku, ale i tych, którzy dopiero chcą zacząć z nim przygodę. 

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału.