Paryż (ponownie) zachwycony Williams!
- Data publikacji: 31.05.2018, 21:45
36-letnia Amerykanka Serena Williams po wielu miesiącach przerwy (gdy tenis nie był jej oczkiem w głowie -ze względu na narodziny dziecka) zameldowała się w III rundzie Rolanda Garrosa. Z przebiegu wydarzeń w Paryżu widać, że to nie musi być ostatnie słowo szczęśliwej mamy.
A champion performance ????@serenawilliams fights back from a set down to book her place in R3 #RG18 pic.twitter.com/PS1dTgompZ
— Eurosport UK (@Eurosport_UK)
Serena Williams powróciła do gry w tenisa, jeszcze wprawdzie nie na niszczycielskim poziomie, ale już przynajmniej dobrym, ponieważ wydaje się, że kilka pań ma referencje, aby jej zagrozić. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut Australijka Ashleigh Barty próbowała skutecznie zatrzymywać 23. zwyciężczynię wielkoszlemową już w II rundzie międzynarodowych mistrzostw Francji. Rozstawiona z numerem 17. tenisistka z Antypodów dominowała w pierwszym secie, zwycięskim 6:3 i we fragmentach drugiego, w którym nie poszła za ciosem po przełamaniu młodszej z sióstr Williams w premierowym gemie. Amerykanka odwróciła losy partii i triumfowała 6:3. Barty wciąż jednak była gróźna.
- Przegrałam pierwszego seta i sobie pomyślałam, że muszę jeszcze mocniej i ostrzej odbijać piłki! - mówiła Williams w pomeczowym wywiadzie z Fabrice Santoro.
Trzeci set meczu na korcie Philippe'a Chatriera zachwycił obserwatorów. Serena Williams serwowała jak za najlepszych lat i kilkanaście razy posłała kończące zagrania, a Barty mogła tylko dołączyć do kibiców owacyjnie nagradzających uderzenia Amerykanki. Ostatecznie reprezentantka w finałowej odsłonie wygrała 6:4.
- Jestem bardzo szczęśliwa. Dla mnie to był niesamowity mecz i ogromnie się cieszę, że go wygrałam. Każdy dzień tutaj jest wielki dla mnie. Marzyłam, żeby się tutaj znaleźć. Dziękuję Wam wszystkim, kocham Was i do zobaczenia! - dodała po meczu Williams.
Powrót amerykańskiej gwiazdy do gry w Paryżu zachwycił również pod względem stroju. Amerykanka gra w czarnym kombinezonie, który zakrywa całe ciało. Po pierwsze przypomina, jak sama mówi, superbohaterkę z filmu: Czarna Pantera, mianowicie Księżniczkę z Wakandy, a po drugie zwraca uwagę na problemy zdrowotne kobiet po urodzeniu dziecka.
- Obcisły kostium chroni mnie przed nieodpowiednią krzepliwością krwi. Strój reprezentuje wszystkie kobiety, które przeszły przez psychiczne i fizyczne problemy, aby wrócić i mieć wiarę w siebie - komentowała Amerykanka po meczu I rundy z Kristyną Pliskovą.
Odchodząc od stroju, 778. zwycięstwo Sereny Williams jest faktem, w tym 62. miało miejscena kortach Rolanda Garrosa. Jutro 36-letnia tenisistka zagra mecz gry podwójnej z siostrą Venus, a pojutrze z rozstawioną z "jedenastką" Julią Georges powalczy o 1/8 finału, kolokwialnie mówiąc o "słodką szesnastkę".
Serena Williams (USA) - Ashleigh Barty (Australia, 17) 3:6, 6:3, 6:4