Bundesliga: Eintracht zapunktował przeciwko Leverkusen

  • Data publikacji: 02.01.2021, 17:36

Po porażce z Bayernem zespół z Leverkusen po raz kolejny nie zdobył punktów. Eintracht odniósł ważne zwycięstwo w kontekście walki o europejskie puchary. Aptekarze pomimo strzelenia 2 bramek przegrali spotkanie 1:2 za sprawą samobója swojego obrońcy.

 

Spotkanie rozpoczęło się dość chaotycznie, a otwarcie wyniku nastąpiło już w dziesiątej minucie spotkania. Bramka padła za sprawą fantastycznej akcji dwójkowej w wykonaniu Amiriego i Wirtza, gdy strzelec gola błysnął zaawansowaniem technicznym. Objawiło się ono najpierw w ekwilibrystycznym przyjęciu kierunkowym z powietrza, które pozwoliło minąć zdezorientowanego rywala, a następnie oddać strzał „z piętki”. Nadiem Amiri to 24-letni zawodnik pochodzenia afgańskiego, który w seniorskiej reprezentacji Niemiec rozegrał 5 spotkań. Strzelcy pierwszej bramki tego spotkania cieszyli się prowadzeniem niepełny kwadrans. W 22. minucie wynik został wyrównany przez byłego pomocnika Napoli – Amina Younesa. Niemiec wyśmienicie wykorzystał dogranie Sow'a wypuszczające go na pojedynek z Finem strzegącym bramki gości. Tempo gry dyktować zaczęli zawodnicy z Waldstadion, oddając 3 celne strzały w ciągu pierwszych 30 minut spotkania. Jedyna celna próba po stronie Aptekarzy, to ta, która przyniosła im trafienie po strzale Nadiema Amiri’ego. Eintracht względnie kontrolował ostatni kwadrans pierwszej połowy.

 

Druga część spotkania przebiegała na początku pod dyktando zawodników z Leverkusen, jednak tempo spotkania nie porywało i było nieregularne. Zauważalna od początku spotkania opieszałość i ospałość formacji defensywnej Bayeru dała się im we znaki w 54. minucie, kiedy to po płaskim dośrodkowaniu Kamady bramkę samobójczą zdobył Edmond Tapsoba, wysuwając tym samym gospodarzy na prowadzenie. Strata drugiej bramki odbiła się na przyjezdnych w pozytywny sposób, ponieważ rozwścieczenie przelali na poczet większej intensywności i podniesienia tempa rozgrywanych akcji. Niestety dla kibiców z zachodu Niemiec – nie na długo. Liczne kontuzje w zespole Aptekarzy odbiły się na ich poziomie gry oraz możliwościach taktycznych, którymi dysponował trener – Peter Bosz. Nieobecność Brazylijczyka Wendella wymusiła przesunięcie Mitchela Weisera z prawej strony defensywy na lewą, co pomimo niemałego doświadczenia Niemca skutkowało stratami piłki w jego sektorze. Dobry występ zaliczył między innymi Filip Kostić, zaznaczając swoją obecność poprawnym czytaniem gry oraz swobodą rozgrywanych na murawie stadionu Commerzbank-Arena akcji. Jego kąśliwe strzały nie znalazły jednak drogi do bramki rywali. Potrójna zmiana zarządzona przez szkoleniowca drużyny z BayArena ożywiła spotkanie, lecz nie wpłynęła na jego wynik. Eintracht do ostatniego gwizdka sędziego był stroną dominującą i kontrolował przebieg gry, nie pozwalając gościom na rozwinięcie skrzydeł. Sędzia Felix Brych ani razu nie pouczył zawodników kartonikiem.

 

Eintracht Frankfurt - Bayer Leverkusen 2:1 (1:1)

Bramki: 10’ Amiri, 54’ Tapsoba (bramka samobójcza) – 22’ Younes

Eintracht Frankfurt: Trapp – N’Dicka, Hinteregger, Abraham – Kostic, Hasebe, Sow, Durm (87’ Toure) – Younes (76’ Kohr), Kamada (76’ Barkok) - Silva

Bayer Leverkusen: Hradecky – Weiser (68’ Demirbay), Tapsoba, Tah, Dragovic – Baumgartlinger – Amiri, Wirtz (68’ Alario) – Diaby (68’ Bellarabi), Schick, Bailey

Sędzia: Felix Brych (Niemcy)