Rosja: podsumowanie jednych z największych protestów w ostatnich latach
Новая Газета/YouTube

Rosja: podsumowanie jednych z największych protestów w ostatnich latach

  • Data publikacji: 24.01.2021, 11:10

Wczoraj (23 stycznia) na terenie całej Federacji Rosyjskiej odbyły się masowe manifestacje. Pretekstem do wyjścia na ulice było zatrzymanie rosyjskiego opozycjonisty, Aleksieja Nawalnego. Został on aresztowany na jednym z moskiewskich lotnisk tuż po powrocie do ojczyzny. Od sierpnia 2020 roku przebywał na rehabilitacji w berlińskim szpitalu po tym, jak został otruty bojowym środkiem chemicznym z grupy Nowiczok.

 

Wczorajsze manifestacje zapewne przejdą do historii współczesnej Rosji jako jedne z największych. Pomimo braku zgody władz na przeprowadzenie masowych protestów w związku z ograniczeniami pandemicznymi, na ulice wyszli nie tylko mieszkańcy Moskwy czy Petersburga. Dużym zaskoczeniem było wyjście tłumów ludzi w mniejszych rosyjskich regionach. Przykładowo w Krasnodarze na spacer wyszło około 6 tys. osób, w Jekaterynburgu około 7 tys., a w Niżnym Nowogrodzie protestowało nawet do 10 tys. osób. 

 

Nie pozostali również bierni rosyjscy emigranci, protestowano m.in.: w Australii, Niemczech, Austrii, Czechach, USA, Izraelu czy Polsce.

 

Najbardziej masową skalę przybrały protesty w Moskwie. Agencja Reuters twierdzi, że manifestowało wówczas około 40 tys. osób. W odpowiedzi na te „rzekomo fałszywe” informacje, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej wydało komunikat, w którym napisało: A dlaczego od razu nie 4 miliony?. MSW, tradycyjnie zaniżające wielkość zamieszek, oszacowało wczorajsze protesty w Moskwie na 4 tys. osób. W Petersburgu niezależne media wskazują na liczbę 25 tys. protestujących.  

 

Wśród skandowanych haseł słychać było „precz z Carem”, „chcemy swobody”, „wypuścić Nawalnego”. Co ważne, protestowały nie tylko osoby sympatyzujące z Nawalnym. Był to raczej dzień masowego sprzeciwu wobec wszechobecnej korupcji, braku zamienialności władzy i zaniku pluralizmu. Protestujący w komentarzach dla rosyjskich mediów wspominali, że wyszli na ulice po to, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko „siedzącemu na tronie” prezydentowi W. Putinowi. Natomiast nie każda z przepytywanych osób była zachwycona polityczną działalnością Aleksieja Nawalnego.

 

Podczas protestów ucierpiało też wielu dziennikarzy. Rosyjskie służby skutecznie próbowały utrudniać działalność niezależnym mediom. Niezawisły związek zawodowy dziennikarzy odnotował wczoraj 52 przypadki utrudniania dziennikarskiej działalności.

 

Podczas manifestacji zatrzymano 3352 osoby, co jest absolutnym rekordem we współczesnej historii Rosji. Większość zatrzymanych usłyszała już zarzuty o charakterze administracyjnym. Część działaczy opozycji również znajduje się w areszcie, co znacząco utrudnia możliwość organizowania kolejnych protestów. Ale nie przeszkadza to przedstawicielom Fundacji Walki z Korupcją (FBK), którzy zapowiadają kolejne demonstracje na sobotę, 30 stycznia.

 

Źródło: meduza, tvrain