Bundesliga: Bayer Leverkusen na remis z FSV Mainz
Aleksandr Osipov/Wikimedia Commons

Bundesliga: Bayer Leverkusen na remis z FSV Mainz

  • Dodał: Tomasz Bill
  • Data publikacji: 13.02.2021, 17:56

To miała być tylko formalność dla podopiecznych Petera Bosza, którzy w 21. kolejce Bundesligi na stadionie BayArena podejmowali zajmującą siedemnastą pozycję w tabeli drużynę z Moguncji. Pomimo zdecydowanej dominacji Aptekarzy w pierwszej części spotkania i dość szybko strzelonej bramki, zespół Bo Svenssona wywalczył naprawdę cenny remis. Jeśli jutro (14.02) zespół Eintrachtu Frankfurt przegra lub zremisuje to Bayer po 21. kolejce pozostanie na 4. miejscu w tabeli. 

 

Pierwsza połowa rozpoczęła się od dość wysokiego tempa i agresji narzuconych przez gospodarzy. Pierwszą żółtą kartkę bowiem już w 3 minucie spotkania obejrzał obrońca Bayeru Jonathan Tah. Aptekarze skutecznie zagęścili środek pola i rozgrywali piłkę po obwodzie, zmuszając piłkarzy FSV Mainz do biegania. Tym z kolei jeśli już raz udało się ją odebrać, nie potrafili na dłużej wejść w jej posiadanie. Gol dla gospodarzy był zatem kwestią czasu. W 13 minucie Lucas Alario znalazł sobie trochę miejsca w polu karnym, by odebrać podanie Moussy Diaby, i posłał piłkę do lewego dolnego rogu bramki. Było 1:0 dla Bayeru. Zdecydowana dominacja Aptekarzy, czego dowodem było 73-procentowe posiadanie piłki. 

 

Druga połowa rozpoczęła się od niespodziewanej zmiany w bramce gospodarzy. Boisko opuścił Lukas Hradecky, a w jego miejsce z ławki rezerwowych wszedł Niklas Lomb, dla którego był to debiut w Bundeslidze. Można było spodziewać się, że piłkarze Bayeru będą dalej narzucali swoje warunki w tym spotkaniu i przy okazji nie ryzykując pokuszą się o strzelenie kolejnych goli. Nic jednak na to nie wskazywało, bowiem goście bardzo cierpliwie wyczekiwali swojej szansy i bezlitośnie starali się wykorzystywać wszelkie błędy rywali. W 53 minucie meczu bardzo mocny strzał oddał Onisiwo. Dla bramkarza Bayeru okazał się zbyt mocny. Lomb zmuszony był parować piłkę do boku. Niespełna 2 minuty później da Costa świetnie dośrodkował na głowę Barreiry, ten posłał piłkę ponad bramką. Z każdą kolejną minutą przewaga piłkarzy Mainz rosła, zaś goście pogrążali się w chaosie w defensywie oraz mieli problemy z dokładnym wyprowadzaniem piłki spod własnego pola karnego. Wreszcie w 70. minucie piłka znalazła drogę do siatki gospodarzy, jednakże ich radość nie trwała długo. Powtórki pokazały zagranie ręką strzelca bramki. 

 

Widowisko na BayArenie zaczęło się tak naprawdę w 84 minucie, kiedy Patrik Schick odebrał wspaniałe podanie wzdłuż linii bocznej, przebiegł dobre 20 metrów z piłką, w międzyczasie poradził sobie w walce bark w bark z obrońcą Mainz i posłał piłkę między nogami Zentnera. Wydawać by się mogło, że mamy po meczu, jednakże 5 minut później gola kontaktowego zdobył Robert Glatzel, który otrzymał piękne podanie od Niakhate ponad głowami obrońców i strzelił płasko w prawy dolny róg bramki. Piłkarze Mainz pomimo minuty do końca regulaminowego czasu gry nie złożyli broni i 2 minuty później cieszyli się z wyrównującego gola. Kevin Stöger dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym i pewnym strzałem w prawy dolny róg bramki zmienił wynik na 2:2.

 

Koncert i popis zmienników, tak można by opisać dzisiejsze spotkanie obu drużyn. Bayer pomimo swojej początkowej dominacji i kilku okazji do wcześniejszego podwyższenia prowadzenia może mówić o dużym szczęściu, bowiem podopieczni Bo Svenssona wykazali się determinacją i niewiele im zabrakło do wywiezienia kompletu punktów.

 

Bayer Leverkusen - FSV Mainz 2:2 (1:0) 

Bramki: Alario '14, Schick '84 - Glatzel '89, Stöger '90+2 

Bayer Leverkusen: Hradecky ('46 Lomb) - Fosu-Mensah, Tah ('63 Bender), Tapsoba, Wendell - Wirtz, Aranquiz, Demirbay ('72 Amiri)- Diaby, Alario ('63 Schick), Bailey ('73 Gray)

FSV Mainz: Zentner - St. Juste, Bell, Niakhate - da Costa, Kohr, Mwene - Barreiro Martins ('83 Stöger), Latza ('76 Boetius) - Onisiwo ('78 Glatzel), Szalai ('84 Burkardt) 

Żółte kartki: Tah, Wendell, Tapsoba, Schick - Stöger 

Tomasz Bill – Poinformowani.pl

Tomasz Bill

Na co dzień jestem właścicielem agencji językowej Alfa Lingua. O sobie mówię, że jestem naczelnym wodzem kreatywności i językowych sukcesów oraz "weekendowym" dziennikarzem. Zawodowo zajmuję się nie tylko prowadzeniem szkoleń czy tłumaczeniami, ale przede wszystkim pomagam rozwijać marki osobiste oraz firmy poprzez storytelling. Moją pasją jest rozwój osobisty, w dość szerokim zakresie, motoryzacja i sporty motorowe oraz nauka języków obcych. Jestem istnym Germanofilem i wszystko co ma w nazwie "niemiecki" przyprawia mnie o gęsią skórkę. W wolnym czasie trenuję boks, czytam naprawdę od groma książek i spędzam aktywnie czas z najbliższymi.