Tenis - ATP Miami: awans Hurkacza i porażka Kubota w pierwszej rundzie debla

Hubert Hurkacz i Felix Auger Aliassime awansowali do drugiej rundy debla w Miami. Polsko-kanadyjski duet wygrał 6:4,6:3 z parą Sander Gille/ Joran Vliegen. Niestety Łukasz Kubot i Wesley Koolhof odpadli w pierwszej rundzie debla turnieju ATP 1000 w Miami. Lepsi od nich 4:6, okazali się Andriej Rublow i Karen Chaczanow.

 

W głównej drabince męskiego debla znajdowały się dwa polskie nazwiska. Jedną z par tworzyli grający wspólnie w 2021 roku Łukasz Kubot i Wesley Koolhof. Po raz trzeci w tym sezonie siły połączyli także Hubert Hurkacz i Felix Auger Aliassime. Rywalami tych pierwszych byli Andriej Rublow i Karen Chaczanow. Z kolei Polak i Kanadyjczyk stanęli naprzeciw Sandera Gille'a i Jorana Vliegena.

 

Jako pierwszy na kort wyszedł polsko-angielski duet, który fatalnie wszedł w mecz i dwukrotnie stracił podanie. Z czasem ich gra uległa poprawie, lecz mimo kilku break pointów skończyło się na tylko jednym re-breaku. Po rozbudzonych nadziejach na lepszą drugą partię, znów szybkie dwa przełamania na rzecz Czaczanowa i Rublowa. Polaka i Anglika nie stać było na zryw i przegrali 6:2. Niestety był to kolejny rozczarowujący występ tej pary.

 

W lepszych nastrojach po swoim pierwszym spotkaniu byli Hubert Hurkacz i Felix Auger Aliassime. Polak i Kanadyjczyk wytrzymali trudy pierwszego seta broniąc dwóch break pointów i w decydującym momencie przełamując serwis rywali na 6:4. W drugiej partii rywalizacja przebiegała bardzo podobnie. Tenisiści konsekwentnie utrzymywali podanie aż do 8. gema, gdy Hurkacz i Aliassime uzyskali przewagę breaka. Polsko-kanadyjski debel nie wypuścił losów meczu z rąk i zakonczył pojedynek rezultatem 6:4, 6:3. Dla tej pary była to pierwsza wspólna wygrana w sezonie. Ich kolejnymi przeciwnikami będzie lepszy z pary Ivan Dodig/Filip Polasek - Jeremy Chardy/Fabrice Martin.

 

Andriej Rublow/Karen Chaczanow (RUS/RUS) - Łukasz Kubot/Wesley Koolhof (POL/GBR) [6] 6:4, 6:2

 

Felix Auger Aliassime/Hubert Hurkacz (CAN/POL)  - Sander Gille/Joran Vliegen 6:4,6:3