EBL: Śląsk zwyciężył z Treflem po raz trzeci i awansował do półfinału
Piotr Janczarczyk

EBL: Śląsk zwyciężył z Treflem po raz trzeci i awansował do półfinału

  • Dodał: Piotr Janczarczyk
  • Data publikacji: 07.04.2021, 20:07

Kolejny mecz w trójmiejskiej Ergo Arenie i kolejny mecz zakończony dopiero po dogrywce. Tym razem górą był WKS Śląsk Wrocław, który środowym zwycięstwem zakończył nie tylko dzisiejsze spotkanie, ale i ćwierćfinałową rywalizację. "Wojskowi" pokonali rywali po raz trzeci w tej serii, a tym samym awansowali do drugiej rundy fazy play-off. W niej zmierzą się ze zwycięzcą pary PGE Spójnia Stargard - Enea Zastal BC Zielona Góra.

 

Trefl rozpoczął w składzie: Łukasz Kolenda, Nikola Radicević, Michał Kolenda, Darious Moten, Dominik Olejniczak. Śląsk wyszedł następującą piątką: Strahinja Jovanović, Kyle Gibson, Jan Wójcik, Michał Gabiński i Aleksander Dziewa. Trener Vidin wprowadził niemały element zaskoczenia, jakim niewątpliwie była obecność na parkiecie młodego zawodnika "Wojskowych". Jednakże Wójcik już po niecałych czterech minutach gry miał na swoim koncie cztery przewinienia. Pierwsze momenty można zaliczyć, choć nieznacznie, na korzyść przyjezdnych, którzy prowadzili 11:7. Chwilę później wrocławianie jeszcze bardziej powiększyli swoją przewagę, zamieniając przechwyty na skuteczne kontry. Śląsk był nieskuteczny z dystansu, lecz dobitnie wykorzystywał akcje 2+1. 

 

Trefl rozpoczął zdobywanie punktów w drugiej kwarcie od celnego rzutu zza linii 6,75. Kolejne dwa oczka dołożył od siebie Nuni Omot, jednak odgwizdano mu również faul w ataku. Wśród gospodarzy ponownie wyróżniał się Dominik Olejniczak, który świetnie prezentował się zarówno pod koszem rywali, jak i na własnej tablicy. Podopieczni trenera Marcina Stefańskiego zdołali zniwelować przewagę Śląska do raptem pięciu oczek. Obie ekipy znów nie potrafiły zdobyć punktów poprzez rzuty "za trzy" - w pewnym momencie Trefl miał skuteczność 1/7, zaś ich rywale 1/10. Sopocianie mieli kłopot z kryciem Aleksandra Dziewy, który bezkarnie trafiał, będąc w "pomalowanym". W ostatniej minucie drugiej odsłony spotkania koszykarze z Sopotu zaprezentowali się bardzo przytomnie w ofensywie, czego efektem były dwie akcje 2+1. Pod koniec drugiej kwarty swoją szansę otrzymał Kacper Gordon, a Śląsk prowadził z Treflem 41:37.

 

Powrót do gry po 15-minutowej przerwie nie był ofensywnie udany dla żadnej z drużyn. Niemoc w ataku pierwsi przełamali jednak zawodnicy "Wojskowych" - Dziewa i Ramljak. Wśród gospodarzy dobry moment miał Michał Kolenda, który trafił "trójkę", a chwilę później dołożył od siebie dwa oczka z linii rzutów wolnych. Śląsk znów nie mógł znaleźć drogi do kosza, co sopocianie wykorzystywali, sukcesywnie niwelując stratę do rywali. Wrocławianie utrzymywali się jednak na prowadzeniu, głównie za sprawą szczelnej defensywy, która przeradzała się w kontrataki. Niemal równo z syreną pomylił się Strahinja Jovanović, lecz to Śląsk wciąż wygrywał 58:49.

 

Czwartą odsłonę meczu zainicjował celnym rzutem spod kosza Martynas Paliukenas. Dla Śląska trzy pierwsze akcje to kolejno: strata, strata i... strata. Na zawodników z Wrocławia nie wpłynął nawet timeout. "Wojskowi" prezentowali się fatalnie po dwóch stronach parkietu, czego efektem była seria 13:0 w wykonaniu Trefla. Tym samym, sopocianie byli na pierwszym od prawie 30 minut prowadzeniu. Goście zmobilizowali się dopiero po drugiej przerwie na żądanie, wziętej przez trenera Vidina. W dalszym ciągu to jednak zawodnicy w żółto-czarnych strojach kontrolowali wynik. Gospodarze, mimo kilku niecelnych rzutów wolnych, prowadzili 68:63. Celne dwa rzuty Jovanovicia i "trójka" Gibsona sprawiły, że 19 sekund później na tablicy w Ergo Arenie widniał remis. W ostatniej akcji piłka wykręciła się z kosza po lay upie Radicevicia, stąd też kolejny mecz w Sopocie musiała rozstrzygnąć dogrywka.

 

Decydujące pięć minut rozpoczęło się lepiej dla graczy z Wrocławia - nieznacznie prowadzili oraz zdołali wyeliminować z gry Dominika Olejniczaka. Trefl po skutecznym rzucie Michała Kolendy tracił do rywali jedynie trzy oczka. Kolejne akcje to jednak cztery punkty dla Śląska z linii rzutów wolnych. Autorem chwilowej nadziei dla kibiców "żółto-czarnych" byli Nuni Omot i Łukasz Kolenda, jednak "Wojskowi" każdorazowo trafiali jeden lub dwa rzuty wolne. Rozgrywający Trefla równo z syreną końcową powiększył konto gospodarzy o kolejne trzy punkty, lecz było to za mało, by doprowadzić do drugiej dogrywki. Śląsk wygrał po raz trzeci w ćwierćfinałowej serii, a tym samym zapewnił sobie udział w "bańce" w Ostrowie Wielkopolskim.

 

Trefl Sopot - WKS Śląsk Wrocław 81:83 (13:23, 24:18, 12:17, 19:10, d. 13:15)

 

Trefl: Omot 20, Olejniczak 12, Paliukenas 11, Kolenda Ł. 11, Kolenda M. 10, Radicević 10, Leończyk 5, Gruszecki 2, Moten 0

 

WKS Śląsk: Jovanović 16, Gibson 15, Ramljak 13, McCauley 11, Dziewa 11, Szlachetka 10, Stewart 4, Wójcik 2, Gabiński 1, Gordon 0

 

Z Sopotu, Piotr Janczarczyk

Piotr Janczarczyk – Poinformowani.pl

Piotr Janczarczyk

Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.