EBL: świetny mecz w Szczecinie, Legia melduje się w półfinale!
Andrzej Romański/EBL

EBL: świetny mecz w Szczecinie, Legia melduje się w półfinale!

  • Dodał: Krystian Stefaniuk
  • Data publikacji: 08.04.2021, 19:36

W czwartkowe popołudnie 8 kwietnia odbyło się czwarte starcie ćwierćfinałowe Energa Basket Ligi pomiędzy Kingiem Szczecin a Legią Warszawa. Spotkanie zakończyło się wygraną Legii, która tym samym awansowała do półfinału Polskiej Ligi Koszykówki.

 

Legia przed tym spotkaniem prowadziła w serii 2:1 i tym meczem mogła zapewnić sobie awans do następnego etapu. King walczył o wszystko i jeśli chciał mieć nadzieje na kontynuację sezonu, musiał ten pojedynek wygrać. Faworytem byli Legioniści, którzy nie zawiedli oczekiwań swoich fanów i zameldowali się w kolejnej fazie play-offów.

 

Mecz lepiej rozpoczęli przyjezdni, dominując w pierwszych minutach na parkiecie i wychodząc na prowadzenie 7:2. W tamtym momencie przebudzili się Szczecinianie, którzy za sprawą celnej trójki Michaela Fakuade nawiązali kontakt. Od tamtej pory ich gra mogła się podobać, nie pozwalali Legii na wiele, która w przeciwieństwie do Kinga nie potrafiła zdobyć punktów. Gospodarze sukcesywnie powiększali swoją przewagę głównie dzięki dobrej grze Macieja Lampego i Mateusza Zębskiego. Po pierwszej kwarcie King miał czternaście oczek przewagi i wykluczył Legię z meczu, która potrzebowała wstrząsu, jeśli nie chciała oddalić wizji awansu do półfinału.

 

Na początku drugiej kwarty King powiększył przewagę, ale Legia zaczęła grać nieco lepiej, odrabiając straty. Jakub Karolak punktował zza linii 6,75 m i była to pierwsza celna próba z dystansu Legionistów, którzy znani są z wysokiej skuteczności trójek, czego nie było widać w pierwszych dziesięciu minutach, gdy na osiem prób żadna nie zakończyła się trafieniem. Swój koncert rozpoczęli goście. Jamel Morris odnalazł drogę do kosza i wraz z Karolakiem prowadzili Legię ku wyrównaniu, co osiągnęli na niecałe trzy minuty przed przerwą. Przybyszom z Warszawy udało się wyjść na prowadzenie i oddalić demony z pierwszej kwarty. Nastąpiła zmiana ról. To Legia grała w koszykówkę, a King się przyglądał. W końcówce gra się wyrównała, Legia nieco zmniejszyła tempo, a wynik był na styku, King nie pozwalał gościom odskoczyć na większy dystans. W ostatniej akcji kwarty, równo z końcową syreną, Morris popisał się efektownym rajdem pod kosz, zapewniając Legionistom prowadzenie tuż przed przerwą. Do tej pory oglądaliśmy świetny mecz koszykówki i czekaliśmy na więcej po chwili dla trenerów.

 

Początek trzeciej kwarty to kontynuacja przewagi gości, którzy lepsi byli zarówno w defensywie, jak i w ataku. Po pięciu minutach obudzili się gospodarze, którym udało się zniwelować sześciopunktową stratę i wyjść na prowadzenie za sprawą Tookie Browna i Lampego. Mecz był bardzo wyrównany i ciężko było przewidywać, która drużyna wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Po trzech kwartach na tablicy wyników widniał sprawiedliwy remis i ostatnie dziesięć minut miało wyłonić zwycięzce.

 

Po starcie czwartej kwarty Legia wyszła na prowadzenie po celnym rzucie Morrisa. Później oglądaliśmy sporo niedokładności po obu stronach i wynik stał w miejscu, mimo kilku świetnych okazji. Stan spotkania wyrównał Cleveland Melvin, który zdobył swoje pierwsze punkty w tym meczu. Po długiej przerwie z dystansu punktował Karolak, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Tym samym odpowiedział Zębski, który nie tylko doprowadził do remisu, ale za chwilę zapewnił Szczecinianom przewagę, która trwała jednak chwilę, bo Legia odpowiedziała, a na parkiecie brylował Walerij Lichodiej. Otworzył nam się mecz w końcówce, King zaczął trafiać trójki, Legia nie pozostawała dłużna i każda z ekip walczyła punkt za punkt. W ostatniej minucie Legia pokazała charakter i wypunktowała zespół Kinga, który nie potrafił znaleźć sposobu na gości i po świetnej grze musiał uznać wyższość stołecznych.

 

Legia potrafiła odwrócić losy meczu po nieudanej pierwszej kwarcie i zasłużenie melduje się w półfinale. Brawa za walkę należą się ekipie szczecińskiego Kinga, która na parkiecie zostawiła dużo zdrowia i pokazała się z bardzo dobrej strony. Rywalem Legii w półfinale będzie zwycięzca pary Start Lublin – Stal Ostrów Wielkopolski.

 

King Szczecin – Legia Warszawa 72:79 (25:11, 9:25, 17:15, 21: 28)

 

King Szczecin: Brown 15, Fakuade 13, Lampe 13, Zębski 11, Schenk 8, Wilczek 6, Purvis 2, Melvin 2, Bartosz 2.

 

Legia Warszawa: Karolak 19, Morris 18, Medford 11, Lichodiej 10, Wyka 8, Neal 8, Watson 3, Kamiński 2, Linowski 0, Kulka 0.