Snooker - MŚ: czterech angielskich mistrzów blisko ćwierćfinału

  • Data publikacji: 25.04.2021, 23:55

Coraz bliżej skompletowania ćwierćfinałowych par snookerowych mistrzostw świata. Po dwóch sesjach pewnie prowadzi czterech Anglików - Mark Selby, Shaun Murphy, Stuart Bingham i Judd Trump. Każdy z tej czwórki miał już w przeszłości przyjemność poczuć smak ostatecznego zwycięstwa w tej imprezie.

 

Jako pierwsi do stołu podeszli Stuart Bingham oraz Jamie Jones, którzy dopiero zaczynali rywalizację w II rundzie. Mecz rozpoczął się, zgodnie z oczekiwania, od dwóch szybkich frejmów zapisanych na koncie Binghama, w trakcie których Jones zdołał zdobyć w sumie zaledwie 6 punktów. Walijczyk nie zamierzał jednak być "chłopcem do bicia" i zaczął zmniejszać dystans, najpierw zbliżając się na 2:1, a już po chwili wyrównując wynik spotkania. Jones nie zwalniał i w partii nr 5 popisał się 121-punktowym brejkiem, który dał mu niespodziewane prowadzenie. Po taktycznej grze w następnym frejmie Bingham doprowadził do kolejnego remisu, jednak Walijczyk odpowiedział 81 punktami i ponownym prowadzeniem. Mogło być już 5:3 dla Jonesa, ale nie wykorzystał on aż trzech błędów rywala i ostatecznie musiał uznać jego wyższość i zadowolić się remisem 4:4 przed II sesją. Sesja wieczorna zaczęła się podobnie jak poranna - od dwóch pewnych frejmów zapisanych na koncie Binghama. Bardziej utytułowany z rywali nie zatrzymywał się i zdołał wyjść na wynik 7:4. Dobra seria Anglika mogła trwać dalej, ale jego błąd zdołał wykorzystać Jones zdobywając pierwszego frejma w tej sesji. Partia nr 13 doprowadziła do wstrzymania oddechu przez każdego fana snookera - Bingham bardzo pewnie zmierzał po brejka maksymalnego, jednak spudłował na... 11 czarnej. Szkoda, bo takie osiągnięcie, szczególnie na imprezie mistrzowskiej, zawsze budzi spore uznanie i zainteresowanie. Anglik wciąż był w gazie i po kolejnej partii prowadził już 9:5. Jones zdołał jeszcze zdobyć szóstego frejma, jednak Bingham na swoje konto zapisał ostatnią partię drugiej sesji i przed poniedziałkowym rozstrzygnięciem zapewnił sobie bardzo duży komfort. 

 

Stuart Bingham - Jamie Jones - 10:6 (99(99):0, 109(58):6, 17:100(57), 62(62):67, 6:121(121), 65:60, 0:85(81), 76(61):29, 77(77):0, 123(119):6, 65(61):14, 48:60, 81(81):0, 85(59):0, 28:70, 60:8)

 

 

Równolegle toczył się pojedynek pomiędzy Trumpem i Gilbertem. Tutaj można się było spodziewać dość równej walki, jednak ze wskazaniem na Trumpa, jako faworyta. Mistrz świata z 2019 r. rozpoczął od prowadzenia, jednak nie cieszył się z niego zbyt długo. Gilbert odpowiedział bardzo szybko doprowadzając do remisu, a już po chwili prowadził 3:1. Gdyby nie pomyłka przy czarnej Gilbert najpewniej prowadziłby trzema frejmami, lecz ostatecznie błąd ten skutecznie wykorzystał Trump, który tym samym wrzucił wyższy bieg i dołożył 114-punktowy brejk dający mu remis. Trump nabierał rozpędu i brejkami w wysokości 65 i 105 punktów zakończył pierwszą sesję 5:3. Wieczorną rozgrywkę zdobytym frejmem rozpoczął Gilbert, ale już w następnej, stojącej na bardzo wysokim poziomie partii, Trump powrócił na dwupunktowe prowadzenie. Bardziej utytułowany z Anglików zapisał na swoje konto także kolejne dwie partie. Gilbert powalczył i wygrał jeszcze partię nr 13, ale ostatecznie słowo należało do Trumpa, który do poniedziałkowej sesji przystąpi z prowadzeniem 11:5. 

 

David Gilbert - Judd Trump - 5:11 (1:71(68, 73(55):0, 78:6, 94(94):0, 42:77, 0:114(114), 1:65(65), 4:105(105), 55:1, 66:74, 16:80(57), 4:111(111), 61:40, 0:90(69), 1:67, 0:94(67))

 

 

Popołudniowa sesja była kontynuacją potyczki Marka Allena z Markiem Selbym. Po sobocie 6:2 prowadził Selby. Niedzielę lepiej jednak rozpoczął Allen, zmniejszając tymczasowo prowadzenie rywala. Wszystko powróciło jednak bardzo szybko do poprzedniego stanu dzięki setce Selby'ego. Obaj zawodnicy podzielili się kolejnymi dwoma frejmami, prezentując przy okazji bardzo taktyczną rozgrywkę. Przy stanie 8:4 przyspieszył niemający nic do stracenia Allen, który zdołał odrobić część strat do 6:8. II sesja tego pojedynku trwała jednak tylko 7 partii, dlatego też lepiej rozegrany przez Selby'ego frejm nr 15 dał mu przed III sesją prowadzenie 9:6. Tym samym Allen zdołał zminimalizować stratę do imiennika. 

 

Mark Allen - Mark Selby - 6:9 (1:121(68, 53), 7:119(96), 65:1, 77(67):25, 33:69(61), 0:134(134), 0:76(63), 0:63, 84(67):53, 0:135(135), 78(72):54(54), 46:76, 75(75):27, 12:90(66))

 

 

II sesję swojego pojedynku rozgrywali także Shuan Murphy i Yan Bingtao. 6:2 prowadził Anglik i zgodnie z oczekiwaniami zapisał na swoje konto kolejne dwa frejmy, budując już 6-cio punktowe prowadzenie. Trzecią partię w meczu zdołał 100-punktowym brejkiem zdobyć Chińczyk, dokładając po chwili jeszcze jednego frejma. Spudłowana przez Bingtao czerwona otworzyła Murphy'emu drogę do prowadzenia aż 9:4, zmniejszonego w następnej rozbiciu do 9:5. Anglik w przedostatniej partii zapisał przy swoim nazwisko dziesiąty już punkt, a odpowiedź Chińczyka oznacza, że do rozstrzygającej sesji przystąpią przy wyniku 10:6. 

 

Shaun Murphy - Yan Bingtao - 10:6 (112(109):1, 80:35, 144(144):0, 0:88(88), 58:46, 57:50, 96:25, 30:101(101), 88(88):0, 72(68):36, 20:106(100), 17:114(50, 64), 65(54):30, 1:75(70), 83(78):0, 78:0, 5:102(58))

 

 

Ostateczne rozstrzygnięcia II rundy już w poniedziałek - wtedy poznamy komplet ćwierćfinalistów.