Żużel: W czołówce bez zmiany (podsumowanie 9. kolejki eWinner 1. Ligi)

Za nami 9. kolejka eWinner 1. Ligi. W tej rundzie mecze odbyły się na stadionach w Krośnie, Łodzi, Rybniku i Ostrowie Wielkopolskim. W trzech z tych spotkań górą okazali się gospodarze, tylko w Łodzi górą byli goście.

Bez Kildemanda, bez szans - Cellfast Wilki Krosno - Aforti Start Gniezno (56:34, 106:72)

Na początek weekendu w eWinner 1. Lidze rozpędzone Cellfast Wilki Krosno na domowym obiekcie podejmowały Aforti Start Gniezno, który osłabiony brakiem Petera Kildemanda był skazywany na pożarcie. Zgodnie z przewidywaniami krośnianie od początku kontrolowali przebieg spotkania i nie pozostawili gnieźnianom żadnych złudzeń. W prawdzie tercet Frederik Jakobsen - Timo Lahti - Oskar Fajfer robił co mógł, żeby zespół z Podkarpacia nie miał łatwej sztuki, lecz byli bezradni. Płatny komplet punktów w tym meczu zdobył Vaclav Milik. Znakomite spotkanie zaliczył również Andrzej Lebiediew (13+1) oraz Tobiasz Musielak (12+1). Łotysz pobił także swój własny rekord toru przy ul. Legionów w Krośnie i wynosi on teraz 66,9 sekundy.

Orzeł Łódź - Zdunek Wybrzeże Gdańsk (44:46, 89:90)

Wiele emocji dostarczyło spotkanie w Łodzi, które po wyjazdowym zwycięstwie Orła przed trzema tygodniami sprawiło, że faworytem spotkania stali się łodzianie. Praktycznie cały mecz jednak to gdańszczanie byli na prowadzeniu, a w znakomitej dyspozycji ponownie okazał się być Wiktor Kułakow. Gorsze spotkanie zaliczył Krystian Pieszczek. Gdańszczanin zdobył jedynie punkt w dodatku na swoim koledze z drużyny - Michale Gruchalskim, który notabene jedyne punkty przywoził na juniorach oraz defekcie Aleksandra Łoktajewa. Pomimo tego, dzięki dobrej postawie juniorów Zdunek Wybrzeże wygrało mecz i zgarnęło trzy punkty. W zespole z Łodzi cała drużyna pojechała solidnie, lecz zabrakło dwucyfrówki u któregoś z żużlowców. Najlepszy w drużynie okazał się być Luke Becker oraz Mateusz Dul. Ważne punkty dowoził jednak każdy poza młodzieżowcem - Jakubem Sroką. Mimo tego Łodzianie przegrali dwoma oczkami i stracili punkt bonusowy.

ROW Rybnik - Abramczyk Polonia Bydgoszcz (48:41, 94:85)

Spotkanie w Rybniku zapowiadało się niezwykle emocjonująco i takie też było. Żadna z drużyn nie mogła wyjść na bezpieczniejsze prowadzenie. Dopiero w dziewiątym biegu wiele się zmieniło, gdy miejsce miał bardzo nieprzyjemny w skutkach upadek. Grzegorz Zengota został zaatakowany przez Rune Holtę po czym upadł, a w tym samym czasie David Bellego uporał się z Kacprem Gomólskim, lecz gdy zawodnicy zauważyli, że na torze leży Polak to było już za późno i Francuz z impetem wpadł w Zengotę, którego przetransportowano do szpitala. Niezdolny do jazdy był także David Bellego. Wtedy sztab Polonii wyciągnął asa z rękawa i postawił na Jewgenija Sajdullina. Ten zaczął od dwójki, lecz później się rozkręcił i trzykrotnie wygrał bieg. W swoim piątym starcie nie dorzucił już żadnego punktu, ale w meczu spisał się znakomicie i to dzięki jego postawie bydgoszczanie długo mogli liczyć na odwrócenie losów meczu pomimo kontuzji dwóch seniorów. Ostatecznie jednak za sprawą znakomitej dyspozycji Michaela Jepsena Jensena, który zdobył 14 punktów to ROW okazał się lepszy.

Arged Malesa Ostrów Wielkopolski - Unia Tarnów (60:30, 117:63)

9. kolejkę eWinner 1. Ligi zakończył mecz w Ostrowie Wielkopolskim. Spotkanie, choć wysoko wygrane przez gospodarzy przyniosło sporo emocji. W nienajlepszych nastrojach z pewnością mecz będą wspominać tarnowianie, którzy kończyli mecz w piątkę. Po kraksie w pierwszym biegu Ernest Koza pojechał do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie obojczyka. W drugim biegu po ostrej walce z Jakubem Pocztą na tor upadł Dawid Rempała, który w prawdzie zdaniem lekarza był zdolny do kontynuowania meczu, ale na torze się już nie pojawił. W tym biegu sędzia winnym uznał tarnowianina. Do kolejnego zdarzenia z udziałem Poczty doszło w 12 biegu, gdy doszło do jego rywalizacji z Oskarem Boberem. Ponownie na tor upadł zawodnik Unii Tarnów, lecz tym razem to ostrowianin przeszarżował w związku z czym został wykluczony oraz otrzymał żółtą kartkę. Wychowanek KMŻ-u Lublin był jednak niezdolny do dalszej jazdy i został zmieniony przez Przemysława Koniecznego. Ostatecznie mocno poturbowani tarnowianie znacząco polegli.