Tour de France: van Aert po etap, Pogacar po wyścig

Wout van Aert (Belgia, Team Jumbo-Visma) wygrał 20. etap Tour de France, którym była jazda indywidualna na czas. Tadej Pogacar tym razem nie był najlepszy, ale utrzymał bardzo dużą przewagę w klasyfikacji generalnej. Wiele wskazuje na to, że Słoweniec z UAE-Team Emirates jutro w Paryżu po raz drugi z rzędu wygra Wielką Pętlę.

Idąc tropem poprzedniej edycji, dwudziestym etapem Tour de France była jazda indywidualna na czas. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, trasa była płaska. Liczyła ona 30 kilometrów z Libourne do Saint-Emilion. Była to ostatnia okazja na zmiany w klasyfikacji generalnej, ale takich nie przewidywano na pierwszej pozycji, gdyż dużą przewagę miał Tadej Pogacar.



Bezkonkurencyjny na trasie czasówki był Wout van Aert. Belgijski kolarz jako jedyny uzyskał czas poniżej 36 minut - 35:53. Zawodnik Team Jumbo-Visma wyprzedził o 21 sekund Kaspera Asgreena (Dania, Deceuninck-Quick Step) oraz o 33 sekundy wicelidera klasyfikacji generalnej, Jonasa Vingegaarda (Dania, Team Jumbo-Visma).

Tadej Pogacar nie powtórzył osiągnięcia z pierwszego tygodnia, kiedy wygrał czasówkę. Dzisiaj Słoweniec uzyskał ósmy wynik ze stratą 58 sekund do Wouta van Aerta. Pogacar przegrał o 25 sekund z Jonasem Vingegaardem, ale zachował 5 minut i 20 sekund nad Duńczykiem w klasyfikacji generalnej. Oznacza to, że słoweński kolarz jutro zostanie zwycięzcą Tour de France. Trzecie miejsce w klasyfikacji pewnie obronił Richard Carapaz (Ekwador, Ineos Grenadiers). Ma on ponad siedem minut straty do lidera. W pierwszej "19" klasyfikacji nie doszło do żadnych zmian.

Rafał Majka (UAE Team Emirates) zajął 60. miejsce (cztery minuty straty), a Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) był 130. ze stratą 5:46. W klasyfikacji łącznej Polacy zajmują odpowiednio 35. i 69. pozycję.