KSW 62: Rajewski lepszy od "Kornika", udany debiut Sarary, kontuzjowany Borkowski
- Dodał: Piotr Janczarczyk
- Data publikacji: 17.07.2021, 22:56
Pierwsze starcia w ramach gali KSW 62 kończyły się dość szybko. Martinik, Krakowiak i Eskiev skończyli swoich rywali już w pierwszych minutach walki. Santos i Rajewski wygrali swoje pojedynki dopiero po 15-minutowych bojach. Debiutujący w MMA Tomasz Sarara wykazał się ogromną wolą walki i pokonał Chorwata w trzeciej rundzie.
David Martinik pok. Lenny'ego Krusicia przez TKO w pierwszej rundzie
Krusić rozpoczął od obrotówki. Chwilę później jego rywal odpowiedział kilkoma ciosami. Zawodnicy dość długo przepychali się pod siatką. Widać było, że Słoweniec dążył do obalenia przeciwnika. Nie udała mu się ta próba, a w tym samym czasie przyjął mocne kolano od Martinika. Czech z dużą łatwością przewrócił oponenta, a następnie rozpoczął sukcesywne zadawanie ciosów w parterze. Krusić nie bronił się, a tym samym sędzia Bronder przerwał pojedynek.
Marcin Krakowiak pok. Borysa Borkowskiego przez TKO w pierwszej rundzie
Już od pierwszych sekund obaj chętnie wymieniali ciosy, z których kilka doszło do celu. Na lowkick Krakowiaka Borkowski szybko odpowiedział celnymi uderzeniami. Fighterzy znaleźli się przy siatce, a "Krakus" wykonał świetny slam. Borkowski próbował się jeszcze ratować, lecz położył rękę na macie w na tyle niefortunny sposób, że momentalnie ją uszkodził. Debiutujący w KSW zawodnik był niezdolny do kontynuowania rywalizacji.
Lom-Ali Eskiev pok. Gilbera Ordoneza przez poddanie w pierwszej rundzie
Niskim kopnięciem zainicjował pojedynek Ordonez, rywal "odwdzięczył się" high kickiem. O dziwo, Kolumbijczyk szukał sprowadzenia, lecz finalnie to on znalazł się na plecach za sprawą dobrej kontry przeciwnika. Następnie Eskiev próbował krok po kroku przechodzić z jednej pozycji w drugą. Ordonez był całkiem aktywny z dołu i co rusz próbował trafić łokciem. Kolumbijczyk chciał wrócić do stójki, lecz bezskutecznie - Eskiev ponownie kontrolował grę parterową. Zawodnik trenujący w UFD Gym dwukrotnie zapiął duszenie trójkątne rękoma, lecz dopiero druga próba była na tyle skuteczna, że Kolumbijczyk był zmuszony do poddania walki.
Bruno Santos pok. Pawła Polityłę przez jednogłośną decyzję
Santos prędko spróbował duszenia, lecz szybko z niego zrezygnował, by zadać mocny cios. Walka na moment została przerwana, ponieważ Polak nieumyślnie włożył palec w oko oponenta. Polityło wielokrotnie próbował sprowadzać, natomiast Santos pozostawał nieustępliwy na nogach. Gdy finalnie doszło do konfrontacji obu panów w parterze, ich rywalizacja w żaden sposób nie była mniej energiczna - zawodnicy wymieniali sporo ciosów, zarówno z góry, jak i dołu. Po chwili walka przeniosła się do stójki, gdzie obaj wzajemnie trafili się backfistami. Wraz z rozpoczęciem drugiej rundy Brazylijczyk momentalnie poszedł po nogi rywala. Polityło był już mocno zmęczony, czego efektem była niezbyt aktywna walka przy siatce. Będac w clinchu, Santos trafił rywala kolanem. Trzecią odsłonę pojedynku otworzyło sporo cepów. Polityło wciąż dążył do obalenia, co udało mu się dopiero pod koniec starcia. Na przestrzeni całej rywalizacji, to jednak Santos był zawodnikiem lepszym.
Sebastian Rajewski pok. Artura Sowińskiego przez niejednogłośną decyzję
Rajewski po kilkudziesięciu sekundach przeniósł walkę do parteru, wykorzystując niecelne kopnięcie "Kornika". Chwilę później mocny lewy sierpowy Sowińskiego. Rajewski odpowiedział high kickiem. Akcja "cios za cios", z której lepiej wyszedł Rajewski, ponieważ to "Kornik" wylądował na macie. Nie minęła chwila, a to Rajewski został znockdownowany przez rywala. Druga i trzecia runda była już zdecydowanie spokojniejsza. Kolejne minuty spokoju przerwał świetny middle kick zawodnika pochodzącego z Płocka. Sowiński co rusz próbował ustrzelić rywala backfistem. Zawodnicy chętnie wymieniali ciosy, a sama walka była bardzo wyrównana. O finalnym werdykcie musieli zadecydować sędziowie punktowi.
Tomasz Sarara pok. Filipa Bradaricia przez poddanie w trzeciej rundzie
Bradarić prędko szukał sprowadzenia. Sarara zdążył tylko zaliczyć jeden lowkick. Gdy Chorwat już sprowadził oponenta, to był aktywny z góry. Bradarić za sprawą ogromu uderzeń mocno naruszył oko Polaka, jednak lekarz nie zdecydował się na przerwanie rywalizacji. Sarara dobrze zaczął drugą rundę od kilku celnych ciosów. Jego rywal ponownie przeniósł walkę do parteru, lecz nie był już tak aktywny z góry, jak w rundzie poprzedniej. Sędzia podniósł pojedynek za sprawą bierności Bradaricia. Polak dobrze radził sobie w stójce, a reprezentant UFD Gym zdążył odczuć kopnięcia oponenta. Znów jednak sprowadzenie, znów pojedyncze ciosy. W trzeciej odsłonie walki Chorwat był już wyraźnie zmęczony, co wykorzystał Sarara. Chwilę później zawodnik trenujący głównie w Krakowie znalazł się w dosiadzie i rozpuścił ręce. Bradarić nie miał nawet sił, by się jakkolwiek bronić. Sarara z pierwszą wygraną w MMA.
Piotr Janczarczyk
Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.