
EBL: niespodziewana porażka Trefla Sopot
- Dodał: Łukasz Nocuń
- Data publikacji: 05.09.2021, 20:53
Twarde Pierniki Toruń pokonały w Sopocie Trefl 91:89. O zwycięstwie przyjezdnych zadecydował rzut Maurice'a Watsona na 0,8 sekundy przed ostatnią syreną.
W niedzielny wieczór w Sopocie - miejscowy Trefl podejmował zespół Twarde Pierniki Toruń. Dla drużyny z Trójmiasta ten mecz miał zapoczątkować drogę do medalu w sezonie 2021/2022. Dla osiągnięcia tego celu do zespołu sprowadzono kilku graczy zapowiadających się na poważne wzmocnienia. Josh Sharma, Yannick Franke, doświadczony na europejskich parkietach Brandon Young oraz podkoszowy DeAndre Davisa mają zagwarantować drużynie grę o najwyższe cele. Takich aspiracji z pewnością nie mogą mieć Torunianie. Po opuszczeniu drużyny przez sponsora tytularnego i poważnym cięciom w budżecie można stwierdzić, że sukcesem tejże ekipy będzie utrzymanie.
W pierwszej piątce Trefla pojawili się dwaj z nowo pozyskanych koszykarzy - Sharma i Franke. Oprócz nich na parkiet wybiegli Mateusz Szlachetka, Darious Moten oraz Michał Kolenda. Nowy trener ekipy z Torunia Ivica Skelin desygnował do gry Jamesa Eadsa, Aarona Cela, Bartosza Diduszko, Maurice'a Watsona i Trevora Thompsona. Porównując obydwa zestawienia faworytem musiał być zespół z Trójmiasta.
Spotkanie rozpoczęło się po myśli Trefla. W ataku dwoił się i troił Josh Sharma, którego wspierał Yannick Franke. W głównej mierze za sprawą ich skutecznych akcji Sopocianie po czterech minutach prowadzili już 19:9. W tym momencie trener Skelin był zmuszony do wzięcia czasu. Przerwa na żądanie przyniosła oczekiwany rezultat. Aaron Cel szybko zdobył pięć oczek, a po celnych osobistych Trevora Thompsona było już tylko 19:18. Do końca kwarty toczyła się wyrównana walka, a na minimalnym prowadzeniu po dziesięciu minutach byli koszykarze Trefla (29:27). Tempa z pierwszej kwarty nie udało się utrzymać zawodnikom w drugiej odsłonie. Goście nabierali wiatru w żagle i pewnie wykorzystywali mankamenty w grze przedmeczowych faworytów. Liderami Torunian byli Eads i Cel, którzy wyprowadzili zespół na prowadzenie 50:44.
W trzeciej kwarcie trwała zacięta walka. Gospodarze gonili rywali, a po akcji 2+1 Moten zdołali doprowadzić do remisu 60:60. Torunianie odpowiedzieli jednak kapitalnymi rzutami zza łuku. Trójki Cela, Thompsona i Samsonowicza dały im prowadzenie przed ostatnią kwartą 74:68. W niej koszykarze oby ekip dostarczyli wiele emocji. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem gości, wówczas zawodnicy z Sopotu odrobili osiem punktów straty i doprowadzili do remisu 87:87. Na niespełna minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze przejęli piłkę i punkty zdobył Michał Kolenda. Do remisu doprowadził jednak Watson. 18 sekund przed końcem DeAndre Young został sfaulowany przez Eadsa, ale nie wykorzystał żadnego z dwóch osobistych. Po chwili szanse na zamknięcie meczu otrzymał Watson. Zawodnik Twardych Pierników także zmarnował osobiste. Piłkę mieli koszykarze Trefla, ale w fatalny sposób stracił ją Moten. O zwycięstwie gości zadecydował rzut Maurice'a Watsona na 0,8 sekundy przed ostatnią syreną.
Trefl Sopot - Twarde Pierniki Toruń 89:91 (29:27, 13:23, 24:24, 21:17)