PlusLiga: podział punktów w Iławie i zwycięstwo Indykpolu
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 30.01.2022, 17:15
W niedzielne popołudnie w ramach 18. kolejki PlusLigi spotkały się zespoły AZS-u Olsztyn i GKS-u Katowice. Zgodnie z przewidywaniami w Iławie mogliśmy oglądać zacięte i pełne zwrotów akcji spotkanie, które rozstrzygnęło się dopiero w tie-breaku. W nim jednak lepsi okazali się olsztynianie, którzy dopisali do swojego dorobku cenne dwa punkty.
Starcie Indykpolu z GKS od początku zapowiadało się emocjonujący. Oba zespoły sąsiadują obok siebie w tabeli i do końca będą walczyć o miejsce w play-offach. Przed niedzielnym meczem wyżej, bo na siódmym miejscu plasowali się olsztynianie, ale podopieczni Grzegorza Słabego tracili do nich tylko cztery punkty.
Początek spotkania prezentował wyrównaną walkę. Oba zespoły nie zwalniały ręki zarówno na zagrywce, jak i w ofensywie i mogliśmy oglądać efektowne akcje. Jako pierwsi kilka punktów zaliczki zbudowali gospodarze, którzy po świetnych uderzeniach Poręby i Butryna prowadzili 8:5. Na odpowiedź zespołu z Górnego Śląska nie trzeba było długo czekać. W ekipie gości udaną serię na zagrywce odnotował Gonzalo Quiroga, a na środku ataki pewnie kończył Piotr Hain. Tym samym katowiczanie obrócili wynik na swoją korzyść - 8:10. Akademicy jednak równie szybko doprowadzili do remisu. W szeregach gospodarzy nie zawodzili Butryn i DeFalco, a Jan Firlej często z powodzeniem uaktywniał również środek. Podopieczni Javiera Webera wyszli na dwupunktowe prowadzenie po asie Karola Butryna, ale nie ustrzegli się też błędów, które szybko wykorzystali rywale. Znowu mogliśmy oglądać zacięte, wyrównane wymiany, lecz dobra praca przyjezdnych w obronie i bloku oraz wysoka skuteczność Jakuba Jarosza w ofensywie dała w ważnym momencie seta przewagę zespołowi GKS-u - 19:21. Siatkarze z Katowic jednak nie wykorzystali okazji do zakończenia tego meczu. W ostatnich akcjach gościom zabrakło przyjęcia, a olsztynianie najpierw doprowadzili do remisu po ataku Toreya DeFalco, a następnie cieszyli się ze zwycięstwa po efektownym bloku Mateusza Poręby - 26:24.
Zmotywowani korzystnym wynikiem olsztynianie świetnie rozpoczęli kolejną odsłonę. Gospodarze bardzo dobrze radzili sobie w bloku, a po kolejnym udanym ataku Butryna mieli już trzy „oczka” przewagi - 5:2. Akademicy grali pewnie, ale nie ustrzegli się też pomyłek. GKS szybko wykorzystał słabszy moment rywali, najpierw doprowadzając do remisu po asie serwisowym Quirogi, a następnie po autowym ataku Poręby odskoczyli na dwa punkty - 9:11. Radość gości nie trwała jednak długo. W ekipie z Olsztyna bardzo dobrze na linii zagrywki prezentowali się Firlej i DeFalco, a Amerykanin nie zawodził również w ofensywie. Tym samym to podopieczni Javiera Webera ponownie wypracowali sobie kilka punktów przewagi - 16:13. Katowiczanie nie spuścili głów i stopniowo odrabiali straty. Końcówka prezentowała się bardzo zacięcie. Olsztynianie mieli swoje okazje i kilkukrotnie byli na prowadzeniu, lecz goście, w szeregach których świetne wejście odnotował Jakub Lewandowski, za każdym razem doprowadzali do remisu - 23:23. Seta po raz kolejny zakończyła dopiero gra na przewagi, jednak tym razem w decydujących momentach lepsi okazali się podopieczni Grzegorza Słabego, doprowadzając do remisu w całym meczu - 26:28.
Początek trzeciej partii przypominał swoim przebiegiem poprzednią odsłonę. Najpierw przy bardzo dobrych zagrywkach DeFalco trzypunktową przewagę zbudowali siatkarze Indykpolu, jednak sytuacja zmieniła się po przerwie dla Grzegorza Słabego. Olsztynianie nie tylko mieli problemy z przyjęciem mocnych serwisów Jakuba Lewandowskiego, ale też stracili skuteczność w ofensywie. Tym samym, gdy Piotr Hain efektownie zatrzymał atak Andringi, tablica wyników pokazała trzypunktowe prowadzenie gości - 7:10. Gra gospodarzy zupełnie stanęła, ale przede wszystkim zawodził dotychczasowy lider Torey DeFalco, który większość swoich ataków posyłał na aut. Z kolei katowiczanie pewnie zdobywali kolejne punkty, popisując się zarówno na linii zagrywki, jak i w ofensywie. Przewaga gości cały czas rosła, a gdy z krótkiej piłki uderzył Lewandowski, wynosiła już siedem „oczek” - 13:20. Olsztynianie do końca byli zupełnie bezradni wobec dobrej gry rywali, a ci mogli cieszyć się z pewnego zwycięstwa po kolejnym asie serwisowym Quirogi - 16:25.
Podstawieni pod ścianą gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli kolejną odsłonę i prowadzili 7:4 po skutecznym bloku na Damianie Domagale. Wydawało się, że katowiczanie są w stanie szybko odrobić tę stratę, ale wtedy popis swoich umiejętności dał Karol Butryn. Atakujący odnotował świetną serię na linii zagrywki i popisując się trzema asami, wyprowadził swój zespół na ośmiopunktowe prowadzenie - 14:6. W tym secie role się odwróciły. To gospodarze dominowali na boisku, a zespół GKS-u miał problemy z rozgrywaniem swoich akcji. Dobre zmiany trenera Grzegorza Słabego pozwoliły gościom odrobić kilka punktów, ale to nie zmieniło przebiegu tego seta. Akademicy pewnie zdobywali kolejne „oczka”, a atak DeFalco dał im piłkę setową. Zwycięstwo Indykpolu przypieczętował punktową zagrywką Taylor Averill i o wszystkim miał zadecydować tie-break.
Ostatnia partia rozpoczęła się od wymiany ciosów, jednak to gospodarze jako pierwsi zbudowali sobie kilkupunktową zaliczkę po udanych uderzeniach Andringi i Butryna - 6:3. Goście z Katowic bardzo dobrze pracowali w obronie, ale brakowało im skutecznych kontrataków. Z kolei w zespole Indykpolu w decydujących momentach nie zawodzili liderzy - Butryn oraz DeFalco i to Akademicy cały czas utrzymywali się na prowadzeniu - 10:7. Katowiczanie próbowali odrabiać straty, ale gdy tylko zbliżyli się do rywali, ci odpowiadali kolejnymi świetnymi akcjami. Końcówka seta należała do odmienionego DeFalco, a zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Robbert Andringa - 15:12.
Indykpol AZS Olsztyn - GKS Katowice 3:2 (26:24, 26:28, 16:25, 25:17, 15:12)
MVP: Jan Firlej
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.