PGE Ekstraliga: mistrz Polski out. Włókniarz rozgromił Spartę

Włókniarz Częstochowa z awansem do półfinałów po zwycięstwie z Betard Spartą Wrocław 52:38. We wrocławskiej drużynie najlepszymi zawodnikami okazali się Bartłomiej Kowalski i Daniel Bewley, którzy nie byli w stanie wygrać meczu we dwoje. Zabrakło punktów liderów.

Przed Spartą Wrocław stało bardzo trudne wyzwanie. Rewanżowe spotkanie z Włókniarzem Częstochowa po wcześniejszej porażce 44:46 na własnym torze oznaczało kłopoty. Włókniarz rozpoczął z przytupem już w pierwszym biegu wygrywając 5:1. Tai Woffinden i Gleb Czugunow okazali się bezradni w starciu z Leonem Madsenem i Kacprem Woryną. Z drugiej strony w biegu juniorskim Bartłomiej Kowalski zrewanżował się Jakubowi Miśkowiakowi i Mateuszowi Świdnickiemu za wyścig młodzieżowy we Wrocławiu, wygrywając z nimi na ich własnym torze. Częstochowianie powiększyli swoją przewagę również w trzeciej odsłonie, natomiast w zamykającym serię biegu Woffinden w parze z Kowalskim zdołali odrobić cztery oczka straty. Junior wrocławskiej Sparty popisywał się tego dnia świetnymi startami.

Problemem wrocławian okazali się liderzy, gdyż po dwóch seriach najlepiej prezentującymi się zawodnikami byli Dan Bewley i Bartłomiej Kowalski. Z drugiej strony natomiast dość twardo tego dnia jeździł Fredrik Lindgren, który nie omieszkał zamykać swoim rywalom miejsca pod bandą. Po ośmiu wyścigach było już 28:20, a Lwy były coraz bliżej zwycięstwa.

Niesamowitą robotę robił tego dnia Bartek Kowalski, który w biegu dziewiątym zdołał pokonać niepokonanego do tej pory Leona Madsena. Tym samym Sparta zdołała odrobić dwa oczka. Kowalski pierwszy raz tego wieczoru oglądać cudze plecy musiał w kolejnym wyścigu, gdy klasę samą w sobie zaprezentował Kacper Woryna. Bardzo trudne warunki torowe nie ułatwiały wrocławianom walki o awans do półfinału. Mieli też sporo pecha, Włókniarz z kolei radził sobie naprawdę dobrze. Przed biegami nominowanymi było 44:34 dla Częstochowy. W 14. odsłonie najlepiej ze startu wyszedł Daniel Bewley, który od razu popędził do mety, zgubił natomiast swojego kolegę z pary - Bartka Kowalskiego. Częstochowianie dowieźli remis i tym samym byli już pewni wygranej. Istne show zrobił Kacper Woryna w ostatnim biegu tego dnia. Z czwartej pozycji zdołał przebić się przez Taia Woffindena i Macieja Janowskiego, dołączając do Leona Madsena i tym samym dorzucając do dorobku 5 oczek. Gospodarze wygrali 52:38.