PlusLiga: wygrana przeszła im koło nosa. Barkom przegrał z Cuprum
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 28.10.2022, 23:02
Drużyna z Lwowa mogła wreszcie zmienić swoją historię w debiutanckim sezonie PlusLigi. Nie doszło jednak do realizacji tego celu - po dobrych dwóch partiach Barkom znacząco osłabł i przegrał w tie-breaku z ekipą z Lubina. To już trzeci przegrany pięciosetowy mecz w wykonaniu Lwowa.
Wymiana zepsutych zagrywek na starcie zapowiedziała dłuższą wymianę punktów. Ciężar skutecznych ataków wziął na siebie Tupchii i Barkom odskoczył wkrótce na 9:7. Nie było im łatwo utrzymać tego wyniku, ale lubinianie też mieli jakąś blokadę przed skuteczniejszym graniem. Zdecydowanie porażała ilość błędów w polu serwisowym, ale w tym elemencie obie drużyny grały naprawdę słabo. Barkom ponownie na półmetku miał dwa „oczka” przewagi, a pomagała im w tym lepsza dyspozycja w ofensywie. Seta udało im się wygrać bez walki na przewagi, a to już był duży krok dla ekipy z Ukrainy.
Można powiedzieć, że premierowa odsłona była tak naprawdę zalążkiem, bo później Lwów lepiej poczuł się na boisku rywali. Choć początkowo to gospodarze mieli zapas 4:1, to na 9. metrze stanął Yenipazar i ta przewaga znacząco zmalała. Kolejną próbę Cuprum podjęło przy serwisie Kapicy, który jako jedyny ze swojej drużyny był w stanie postraszyć dziś zagrywką i znów cztery punkty były po stronie miejscowych. Jak się jednak okazało, początek seta może być zupełnym odzwierciedleniem końcówki – Barkom przy dłuższych wymianach zazwyczaj kończył z punktem i na tablicy pojawił się remis, a kilka minut później Tupczij pobawił się w polu serwisowym i było 19:15 dla Lwowa. Do końca seta goście jeszcze powiększyli swoje prowadzenie i znacznie pewniej go wygrali.
Lubin wiedział, że to już ostatni dzwonek w tym starciu i ponownie zaczął bardzo dobrze, ale tym razem także skuteczniej. Dawno niewidziany blok po stronie gospodarzy, a nawet as serwisowy Pająka sprawiły, że po stronie Cuprum było już 8:3. Podopieczni Pawła Ruska długo trzymali przeciwników na dystans, zwiększając co jakiś czas swoją przewagę. Co było widoczne to że lubinianie poprawili się na zagrywce. Po udanym zagraniu Bergera było już 15:7, a wystarczyło jeszcze kilka akcji by gospodarze całkowicie zdominowali Barkom, przedłużając swoje szanse w tym meczu.
Dobrze sprawował się Kapica, który ewidentnie był liderem na boisku. Głównie jego zagrywka zapewniła udane wejście w czwartą partię Lublinowi. Zawodnicy z Lwowa zaczęli się gubić i było to widać w ich rozegraniach, a tymczasem gospodarze prowadzili już 6:1. Goście przede wszystkim wciąż nie mieli pewnej zagrywki, nie do końca radzili sobie też w przyjęciu. Dalsza część seta była siatkarskim monologiem Cuprum, bo trudno powiedzieć, żeby Barkom pokazał coś dobrego w końcowych minutach tej partii.
Tie-break miał rozstrzygnąć o tym, czy ostatnia ekipa w tabeli wreszcie wygra jakieś spotkanie. Lubinianie szybko jednak te wątpliwości rozwiali. Pierwsze trzy akcje zdecydowanie należy oddzielić grubą kreską, bo był to po prostu popis błędów. Cuprum jednak odskoczył na 6:3 i przez cały czas utrzymywał dystans. Świetne zawody rozgrywał Kapica, który miał już na swoim koncie ponad 20 punktów, a gospodarze spokojnie dotarli do decydującego momentu i odebrali ekipie z Lwowa marzenie o pierwszym zwycięstwie.
Cuprum Lubin – Barkom Każany Lwów 3:2 (22:25, 18:25, 25:12, 25:17, 15:10)
Lubin: Ferens, Pietraszko, Pająk, Berger, M’Baye, Kapica, Szymura (libero) oraz Sas (libero), Kubicki, Kowalow, Ziobrowski
Lwów: Smoliar, Yenipazar, Firkal, Szczurow, Tupczij, Kvalen, Kanajew (libero) oraz Żukow (libero), Tevkun, Kucher, Dovhyi, Szewczenko, Holowen, Mazenko
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.