„Zakochaliśmy się w nadziei" [RECENZJA]
- Dodał: Martyna Koczorowska
- Data publikacji: 21.08.2023, 09:35
O tym tytule słyszałam w samych superlatywach, a że zachwytom nie było końca, to sprawdziłam na własnej skórze czy zapłaczę podczas czytania.
Gdy na tle bezlitosnego krajobrazu szpitala zakochuję się w chłopcu o promiennych oczach, staje się on moją jedyną radością w tym pogrążonym w smutku miejscu. I właśnie dlatego, kiedy popełnia samobójstwo na moich oczach, całkiem się rozpadam… Obiecuję sobie wtedy, że już nigdy nikogo nie pokocham. Ale pojawiają się trzy wyjątki: moi przyjaciele – Sony, Neo i Coeur – mały gang zbuntowanych, umierających dzieciaków. Sony stoi na jego czele, choć ma tylko jedno płuco. Neo, porywczy pisarz poruszający się na wózku inwalidzkim, uwiecznia nasze dokonania na papierze: od kradzieży po terroryzowanie naszego pielęgniarza. Coeur jest pięknym chłopcem, umięśnionym, łagodnym olbrzymem z sercem do wymiany.
Zanim śmierć nieuchronnie zapuka do naszych drzwi, planujemy z moimi złodziejami dokonać ostatniego napadu. Chcemy uciec daleko od znęcających się rodziców, wyniszczającej straty i naszych chorób. Ale co się stanie, gdy pojawi się ktoś jeszcze? Co się stanie, gdy do naszej imprezy dołączy jeszcze jedna dziewczyna i odbierze mi mowę swoim psotnym uśmiechem? Co się stanie, gdy zobaczę słońce w jej oczach i zacznę upadać, czując przerażenie na myśl o kolejnej stracie?
Sam styl jest dla mnie niezwykle zagadkowy, bo przez większość książki zdaje się nawet jakby miał być to jakiś tomik poezji. Narracja jest prowadzona z wyjątkowo magicznym tonie, a dzięki temu wciąż czuć unoszącą się powagę. Miałam jednak wrażenie, że dialogi bardzo to zepsuły. Były takie, które pasowały do konwencji, ale zdarzały się totalnie odmienne. Wtedy wyglądały na sztuczne i psuły trochę pełen emocji moment.
Sama fabuła jest ewidentnie skierowana do młodzieży i nie ma w tym nic złego. Wątki, jakie są poruszane, będą niezwykle istotne dla młodego człowieka, a w bohaterach każdy znajdzie kogoś, z kogo przemyśleniami będzie bliski. Dodatkowo fabuła jest niezwykle dotkliwa i muszę przyznać, że sama miałam kilka momentów wzruszeń. Wydaje mi się, że wrażliwcy przeżyją ich tutaj całkiem sporo.
Finalnie książka mi się niezwykle podobała, ale mam wrażenie, że jednak kierowana do młodych ludzi może nie spodobać się dorosłemu czytelnikowi. Ale ja bardzo się z tego powodu cieszę, bo dobrze widzieć tak zróżnicowane tytuły na polskim rynku książki.
Książkę otrzymałam do zrecenzowania dzięki uprzejmości wydawnictwa w ramach współpracy reklamowej.