Siatkówka - ME: sporo emocji ćwierćfinałach, Polacy powalczą o medale
Memoriał Wagnera/MPAImages

Siatkówka - ME: sporo emocji ćwierćfinałach, Polacy powalczą o medale

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 12.09.2023, 23:43

W poniedziałek i wtorek rozegrane zostały ćwierćfinałowe spotkania mistrzostw Europy w siatkówce. Wiemy po nich, że o finał Włosi zawalczą z Francuzami, a reprezentacja Polski powalczy o przełamanie swojego fatum półfinałów tego turnieju, mierząc się ze Słowenią.

 

Jako pierwsi o awans do najlepszej „czwórki” turnieju powalczyli Słoweńcy i Ukraińcy, czyli potencjalni rywale reprezentacji Polski w półfinale. Pierwsza partia bez większych problemów padła łupem faworyzowanych siatkarzy z Bałkanów, którzy zwyciężyli 25:17.  Niedawni sparingpartnerzy naszych zawodników nie załamali się, przez co w drugiej partii oglądaliśmy całkowicie inne spotkanie. W końcówce seta presja przechodziła z jednej na drugą drużynę. Pomimo dwóch piłek setowych Ukraińców, odsłona numer dwa także padła łupem siatkarzy ze Słowenii, którzy zwyciężyli 31:29. To jednak nie zniechęciło naszych wschodnich sąsiadów, którzy w trzecim secie zdołali wypracować sobie kilkupunktową przewagę, która wystarczyła im do postawienia się faworytom. Siatkarze Uginsa Krastinsa przedłużyli swoje szanse na historyczny wynik, wygrywając 25:21 i doprowadzając do partii numer cztery. W niej bardzo długo zapowiadało się na tie-break – Ukraińcy mieli trzy, czteropunktowe prowadzenie, jednak grali dość nerwowo. Pomimo tego w samej końcówce znów byli w niezłej sytuacji, prowadząc 22:20. Ostatni fragment jednak Słoweńcy zwyciężyli 5:1 i jako pierwsi zameldowali się w półfinale mistrzostw Europy.

 

Słowenia – Ukraina 3:1 (25:17, 31:29, 21:25, 25:23)

 

Idący jak burza siatkarze z Rumunii w ćwierćfinale stanęli przed piekielnie trudnym zadaniem. Po drugiej stronie siatki stanęli bowiem aktualni mistrzowie olimpijscy z Francji, którzy dodatkowo mieli ochotę na rewanż za porażkę 1:3 w fazie grupowej. Ambitni siatkarze startujący z pozycji underdoga nie zamierzali jednak łatwo oddawać miejsca w półfinale. Dość powiedzieć, że to zawodnicy z Rumunii już w pierwszym secie bardzo długo prowadzili kilkoma punktami, jednak w końcówce doświadczenie Francuzów wzięło górę i zwyciężyli do 22. Po gładko wygranej 25:14  w drugim secie większość już wpisywała podopiecznych Andrei Gianiego w „czwórce”. To mogło się zemścić w trzeciej odsłonie, bowiem Rumuni znów pokazali pazur i prowadzili już 17:13. Wtedy szkoleniowiec „Trójkolorowych” sięgnął po zawodników znanych z Plus Ligi – Kevin Tillie oraz Trevor Clevenot wzięli na siebie ciężar gry, przez co Francuzom udało się zamknąć spotkanie w trzech setach. Pomimo prowadzenia 24:21, błędy indywidualne zakończyły piękną przygodę Rumunii w europejskim czempionacie.

 

Francja – Rumunia 3:0 (25:22, 25:14, 27:25)

 

We wtorek o godzinie 18 miało miejsce najważniejsze dla polskiego kibica spotkanie ćwierćfinałowe, w którym nasza reprezentacja mierzyła się z Serbią. Podopieczni Igora Kolakovicia postawili Polakom bardzo trudne warunki, a najbardziej dramatyczny przebieg, gdzie obie drużyny miały swoje szanse na wygraną, miał trzeci set, w którym obie drużyny zdobyły w sumie 70 punktów! Ostatecznie jednak grę nerwów wygrali podopieczni Nikoli Grbicia, którzy pokonali rywali 3:1 i już mogą szykować się do czwartkowego spotkania ze Słowenią, a dokładny przebieg meczu z Serbami znajdą Państwo tutaj.

 

Polska – Serbia 3:1 (26:28, 25:15, 36:34, 25:17)

 

Jako ostatni w Bari o awans do półfinału walczyli współgospodarze turnieju – Włosi – oraz Holendrzy. Ku zaskoczeniu kibiców gospodarzy, w pierwszej partii to zawodnicy Roberto Piazzy mogli imponować skutecznością w pierwszym ataku, a zawodnicy z Italii musieli radzić sobie bez Russo, który już na początku spotkania doznał kontuzji. To spowodowało, że jako pierwsi na prowadzenie wyszli niedoceniani siatkarze z Beneluksu. Dwie kolejne partie to jednak powrót Włochów do gry. Świetnie dysponowani Michielletto oraz Romano spowodowali, że zawodnicy Fernando de Giorgiego pewnie zwyciężyli do 17 oraz 16. Czwarta partia to jednak popis Nimira Abdel-Aziza, który brał udział praktycznie w każdej ofensywnej akcji Holendrów, którzy – pomimo problemów - podnieśli się i doprowadzili do piątej partii, w czwartej zwyciężając 25:23 po bardzo emocjonującej końcówce. Od początku decydującego seta widać było presję ciążącą na obu zespołach. Po stronie Holendrów – że mogą dokonać czegoś wielkiego, u Włochów z kolei – przedmeczowej pozycji faworyta i gospodarza, mającego wsparcie kibiców na trybunach. Na półmetku jednak to gracze Fednando de Giorgiego byli w lepszych humorach, prowadząc 8:6. Oba zespoły grały świetne zawody w obronie, wiedząc, o co toczy się gra. Dwie nieskończone piłki przez fenomenalnego Abdel-Aziza (ponad 30 punktów!) okazały się decydujące. Niesieni trybunami Włosi wyszli na trzypunktowe prowadzenie 11:8, którego nie wypuścili już do końca. Będący jeszcze mistrzami Europy zawodnicy z Italii zwyciężyli 15:12 i awansowali do półfinału po blisko trzech godzinach walki.

 

Włochy – Holandia 3:2 (19:25, 25:17, 25:16, 23:25, 15:12)