3 samoloty i 12 godzin na lotniku, a z lotu nici. Dziennikarz TVN wybrał 10 godzinną podróż autem.
- Dodał: Aleksandra Pietrzak
- Data publikacji: 19.08.2024, 17:51
Dziennikarz TVN Marcin Wrona był w Waszyngtonie i w niedzielę chciał wrócić do Chicago. Niestety utknął na 12 godzin na lotniku przez problemy linii lotniczej. Jak na złość o nie jego pierwszy nie udany lot. Wszystko relacjonował na Instagramie i Facebooku.
Wszystkich postów razem było osiem. W pierwszym poście poinformował o samym problemie - opóźnienie lotu.
,,Słowo daję oszaleć można. ZNOWU! Tym razem lot do Chicago opóźniony prawie półtorej godziny bo samolot się zepsuł i trzeba podstawić inny. Gdy wracałem z Polski leciałem maszyną, w której od 3 tygodni nie działał system z projekcją filmów i nie działały lampki do czytania. Dobrze że w telefonie mam latarkę bo ponad 9 godzin patrzenia w sufit to masakra. Co się dzieje z tą linią lotniczą ????''
Na zdjęciu udostępnionym przez dziennikarza widać, że lot był zaplanowany na 1:10 PM (13:10). W momencie gdy Marcin Wrona powinien już wysiadać z samolotu w Chicago (2:20 PM), ten siedział uwięziony na lotnisku.
,,To przestaje być zabawne''
Samolot, który mężczyzna miał podróżować się zepsuł. Więc podstawili drugi samolot który również się zepsuł.
,,To przestaje być zabawne. Ponieważ samolot do Chicago się zepsuł po półtorej godzinie czekania podstawiono kolejny samolot, który … też sie zepsuł. A opóźnienie radośnie sobie rośnie.''
Na tamten moment było to już dwu i pół godzinne opóźnienie.
,,W Chicago wszystko sie sypie nawet samoloty nie chca tu pracowac'' - mówi jeden z komentujących w sekcji komentarzy.
Linia lotnicza podstawia trzeci samolot
,,Drugi samolot zepsuł się tak poważnie, że ta wspaniała linia lotnicza właśnie postawia samolot trzeci. A opóznienie wzrasta …''
W tym momencie Marcin Wrona zdążyłby polecieć do Chicago i wrócić.
Jak nie samolot to burza
,,Po 5 godzinach opóźnienia, gdy okazało się, że trzeci z kolei samolot jest sprawny, nad lotniskiem rozpętała się burza i wstrzymano wszystkie starty''
I kolejny powód by opóźnić lot.
No i dalej tkwimy na lotnisku. Okazało się że jeszcze trzeba doładować jakieś bagaże. Zaraz przekroczymy 6 godzin opóźnienia. Ciekawe kiedy załodze skończy się czas pracy
Marcin Wrona gryzie się w język
,,Poddaje się. Zaszło już słońce. Mieliśmy wystartować do Chicago dokładnie 7 godzin temu. Na tę chwilę nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie wystartujemy. Nie będę pisał co myślę o tej linii lotniczej bo żadna z tych myśli nie nadaje się do publikacji ''
Niestety Marcin Wrona oglądał zachód słońca z lotniska w Waszyngtonie a nie w planowanym Chicago.
Wszyscy zmuszeni do opuszczenia samolotu.
8 godzin opóźnienia. Załodze skończył się czas pracy. Wszyscy muszą opuścić samolot. Dzieci płaczą, dorośli klną … nikt nie wie co dalej
Jednak podróż autem
,,Po 12 godzinach na lotnisku, po wyczekiwaniu na lot przez cały dzień ruszamy do Chicago samochodem''
24 godzinna podróż.
Po dokładnie 24 godzinach podróży Marcin Wrona może odetchnąć w Chicago.