Unijne regulacje a wolność słowa, czy DSA to narzędzie cenzury?
Tar Sands Blockade / Flickr

Unijne regulacje a wolność słowa, czy DSA to narzędzie cenzury?

  • Dodał: Poinformowani .pl
  • Data publikacji: 30.01.2025, 15:51

Akt o usługach cyfrowych (DSA) wzbudza kontrowersje. Jego celem jest walka z dezinformacją i nielegalnymi treściami w sieci, jednak krytycy ostrzegają, że przepisy mogą prowadzić do cenzury i ograniczenia wolności słowa. Wśród obaw pojawia się m.in. kwestia arbitralnego blokowania treści bez udziału sądu.

Nowe regulacje czy mechanizm kontroli informacji?

Akt o usługach cyfrowych ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa użytkowników internetu poprzez bardziej rygorystyczne regulacje wobec platform internetowych. Unijne przepisy nakładają na firmy technologiczne obowiązek szybkiej reakcji na dezinformację, mowę nienawiści i inne nielegalne treści. Mają one również obowiązek raportowania, jak moderują treści oraz jakie mechanizmy stosują do wykrywania i usuwania niepożądanych informacji.

 

Choć zwolennicy regulacji podkreślają ich znaczenie w kontekście walki z rosyjską propagandą i dezinformacją, to pojawiają się obawy, że w praktyce może to doprowadzić do nadmiernej kontroli nad treściami w internecie. Przeciwnicy DSA wskazują, że regulacje mogą posłużyć do eliminowania niewygodnych głosów, co stanowi zagrożenie dla otwartej debaty publicznej.

Obawy dotyczące cenzury

Politycy z Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji ostrzegają, że nowe przepisy mogą zostać wykorzystane do ograniczania wolności słowa. Europoseł Tobiasz Bocheński z PiS zwraca uwagę, że decyzja o tym, które treści mają być dostępne, a które zablokowane, powinna należeć do odbiorców, a nie do organów regulacyjnych. Podkreśla, że swoboda wypowiedzi jest fundamentem demokratycznego społeczeństwa i nie powinna być ograniczana przez instytucje unijne czy technologiczne koncerny.

 

Z kolei europosłanka Konfederacji Anna Bryłka zwraca uwagę na problem arbitralnego blokowania treści przez organy państwowe. W Polsce to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej ma mieć uprawnienia do decydowania, które informacje są nielegalne. Eksperci z organizacji pozarządowych, takich jak Fundacja Panoptykon, ostrzegają, że może to prowadzić do państwowej cenzury i nadużyć.

Media społecznościowe jako strażnicy informacji

Coraz większą rolę w kontroli przepływu informacji odgrywają również platformy internetowe, takie jak Facebook, TikTok czy X. To one decydują, jakie treści są promowane, a które ukrywane lub usuwane. W ostatnim czasie Mark Zuckerberg ogłosił zmiany w polityce moderacji treści na platformach Mety. Firma zrezygnowała z programu weryfikacji faktów przez zewnętrznych partnerów na rzecz systemu społecznościowego, który ma działać na zasadzie podobnej do Community Notes na platformie X.

 

Nie wszyscy jednak podchodzą do tych zmian pozytywnie. Parlament Europejski wyraził zaniepokojenie osłabieniem mechanizmów moderacji treści. Według europosłów może to prowadzić do większego rozprzestrzeniania się dezinformacji, zwłaszcza w kontekście rosyjskich działań propagandowych. Rezolucja PE wskazuje na konieczność egzekwowania DSA, aby zapobiec szerzeniu fałszywych informacji i manipulacji.

Wybory a wpływ mediów społecznościowych

Obawy dotyczące cenzury i moderacji treści nasiliły się w związku z niedawną sytuacją w Rumunii. Tamtejszy Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich, argumentując, że doszło do zewnętrznej ingerencji, m.in. poprzez TikToka. Zwycięstwo w pierwszej turze odniósł prawicowy polityk Calin Georgescu, którego kampania opierała się głównie na mediach społecznościowych. Część ekspertów uważa, że jego sukces był wynikiem manipulacji algorytmami i płatnymi reklamami.

 

Zdaniem Anny Bryłki unieważnienie wyborów pod pretekstem zbyt dużych zasięgów w mediach społecznościowych to niebezpieczny precedens. Jej zdaniem może to posłużyć jako argument do dalszego ograniczania swobody wypowiedzi w sieci.

Unia Europejska zaostrza walkę z dezinformacją

Parlament Europejski w swojej ostatniej rezolucji wezwał do zwiększenia wysiłków na rzecz zwalczania rosyjskiej propagandy i zagranicznej manipulacji informacyjnej. Europosłowie podkreślili konieczność ochrony procesów demokratycznych przed wpływami zewnętrznymi oraz wsparcia dla wysokiej jakości dziennikarstwa.

 

Niektórzy politycy i eksperci zauważają jednak, że walka z dezinformacją nie powinna prowadzić do nadmiernej kontroli nad treściami w internecie. Europoseł Tobiasz Bocheński zwraca uwagę, że użytkownicy sami powinni decydować, które informacje uznają za wiarygodne. W jego ocenie współczesne społeczeństwa mają dostęp do narzędzi umożliwiających weryfikację faktów, a nadmierna regulacja może prowadzić do tłumienia niewygodnych opinii.

Wolność słowa czy kontrola informacji?

Debata wokół DSA pokazuje, jak trudne jest znalezienie równowagi między walką z dezinformacją a ochroną swobody wypowiedzi. Z jednej strony istnieje realne zagrożenie propagandy i manipulacji, z drugiej – pojawia się obawa przed cenzurą i ograniczaniem debaty publicznej. Kluczowe będzie to, w jaki sposób unijne regulacje będą stosowane w praktyce i czy nie doprowadzą do nadmiernej ingerencji w treści publikowane w internecie.