Jakub Dyjas: "70% gry stanowi głowa" [ROZMOWA]

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 23.06.2019, 01:58

Tuż po zwycięskim pojedynku drugiej rundy singla z Holendrem Laurensem Tromerem (4:3) chwilę na rozmowę z nami znalazł Jakub Dyjas – najlepszy aktualnie polski tenisista stołowy.


Igor Wasilewski: Cóż to był za mecz. Najpierw Twoja dobra gra, chwilę potem straty zaczął odrabiać Twój przeciwnik. Na koniec udało się jednak zwyciężyć.


Jakub Dyjas: Nie był to łatwy mecz. Na pewno było dużo nerwów. W pewnym momencie sam nie wiedziałem, jak mam zagrać, żeby zdobywać punkty, bo byłem naprawdę bardzo zestresowany. Cały czas miałem jednak w głowie myśl, abym zaufał sobie oraz swojej intuicji i w jakiś sposób powrócił do meczu.


I.W: W pewnym momencie spotkania pokazałeś na głowę. Jak ważnym elementem gry jest mentalność?


J. D.: Jest to bardzo ważne. Wydaje mi się, że 70% gry opiera się na mentalności. W najważniejszych momentach wśród zawodników bardzo dobrych, u których poziom jest bardzo wyrównany, często, tak jak w moim meczu, decydują dwie piłki. Końcówka i wytrzymałość nerwów jest więc bardzo istotna.


I.W: Stoczyłeś siedmiosetowy pojedynek również kilka tygodni temu w pierwszej rundzie Mistrzostw Świata. Jak ciężkie są te pierwsze mecze?


J.D: Naprawdę ciężkie jest obycie się z tą atmosferą, z salą i przełamanie bariery wejścia w turniej. Myślę, że dosyć długo zajmuje mi wejście w swój rytm i dobrą grę, ale summa summarum pod koniec udaje mi się to osiągnąć. Mam nadzieję, że jutro będę grał znacznie lepiej i uda mi się pokonać Timo Bolla.


I.W: Jutro czeka na Ciebie właśnie Niemiec, można powiedzieć - legenda europejskiego tenisa stołowego. Jak podchodzisz to tego spotkania?


J.D: Na pewno on jest faworytem. Nie ma wątpliwości, że można nazwać go legendą. Grałem z nim dwukrotnie. Raz uległem stosunkiem 2:4. Na poprzednich Mistrzostwach Świata przegrałem 0:4. Mam nadzieję, że mecz będzie wyglądał dobrze z mojej strony i dam z siebie wszystko, żeby go pokonać i zagrać jak najlepsze spotkanie.


I.W. Za kilka chwil Marek Badowski zagra z Aleksandrem Szibajewem (przyp. red. - Polak przegrał 0:4). Ty niedawno toczyłeś bój z Rosjaninem. Były jakieś rady dla młodszego kolegi z kadry?


J.D. Tak, dawałem mu już wskazówki, na co powinien uważać, jak powinien grać. Omawialiśmy kwestie taktyczne. Mam nadzieje, że Marek zagra na dobrym poziomie i uda mu się wygrać z Szibajewem, bo nie jest to łatwy rywal.