Siatkówka - ME kobiet: pierwsza przegrana Polek

  • Data publikacji: 28.08.2019, 20:03

Za Polkami kolejne zmagania w siatkarskich mistrzostwach Europy. Kolejnymi rywalkami naszych reprezentantek były Belgijki. Poprzednie trzy spotkania podopieczne Nawrockiego wygrały za trzy punkty, ale tym razem po drugiej stronie siatki stanął trudniejszy przeciwnik. Mecz był zacięty i emocjonujący, z ostatecznym zwycięstwem Belgijek w tiebreaku. 

 

Do tego meczu trzeba było podejść już zdecydowanie bardziej zdeterminowanym. W lepszej sytuacji były Biało-Czerwone, bo to one miały dzień przerwy przed tym pojedynkiem. Belgijki jednak nadal to bardziej wymagający rywal niż trzy poprzednie reprezentacje, z którymi grały nasze siatkarki. Od początku gra toczyła się punkt za punkt (5:5). Drużyna przyjezdnych próbowała napsuć nieco krwi Polkom, bo wypracowała sobie dwa oczka przewagi (10:8), ale polskie walczaki nie dały sobie tak łatwo podciąć skrzydeł i wyrównały na 10:10. Chwilę później Belgia znów wysunęła się na dwupunktowe prowadzenie, jednak podopieczne Jacka Nawrockiego trzymały rękę na pulsie. Po dojściu do remisu, tym razem do Polki miały przewagę (14:13). Malwina Smarzek -Godek świetnie wykorzystała kontrę i dołożyła jeszcze jedno oczko do tej nadwyżki. Vande Broek wziął czas, ale nie zdało się to na wiele, bo atakująca została zablokowana. W momencie, kiedy set zbliżał się ku końcowi, było już 19:14. Zrobiło się niebezpiecznie przy 18:20, na szczęście Polki były na tyle zmotywowane, żeby nie pozwolić sobie na remis i przegraną. Końcówka była pewna, piłka setowa przy 24:20 i szybki punkt na zwycięstwo w tej partii. 

 

Druga odsłona meczu również zaczęła się równą wymianą piłek, ale jedynie do stanu 3:3. Wtedy Belgijki chciały poprawić swoje błędy z poprzedniego seta i wyszły na trzypunktowe prowadzenie (6:3), gra Polek za to stanęła. Nawrocki wziął czas. Taktyka trenera nie do końca udawała się dziewczynom i nadal miały przewagę trzech punktów. Biało-Czerwone odrobiły stratę po udanej kontrze (9:9), ale znów pojawiły się błędy. Nieskończone ataki, problemy z przyjęciem i obroną, i po raz kolejny zrobiły się trzy oczka mniej (9:12). Do kolejnego remisu doszło na 13:13, gra powoli zaczynała wyglądać lepiej, niż w pierwszej fazie. W decydującym momencie dziewczyny wskoczyły na trzypunktowe prowadzenie. Musiały na to długo pracować, ale w końcu się udało (19:16).  Końcowa faza była trochę nerwowa, wynik zrobił się bardzo wyrównany (22:21). W tym momencie nasze reprezentantki chciały wziąć sprawy w swoje ręce, doprowadziły do piłki setowej (24:21), ale nie potrafił wykorzystać tych kilku okazji. Belgijki zremisowały. Zaczęła się walka na przewagi. A jak to zwykle bywa - niewykorzystane sytuacje się mszczą. Teraz też się zemściły, bo to podopieczne Vende Broeka wygrały seta 27:25. 

 

W kolejnej partii sytuacja się powtórzyła - 6:3 dla Belgii. Do pierwszego wyrównania doszło na 8:8, ale wciąż siatkówka gospodyń nie stała na najwyższym poziomie. Dalej gra toczyła się punkt za punkt. W połowie seta polskie siatkarki starały się zbudować przewagę. Wyszły na prowadzenie 17:15, ale rywalki były ciągle w kontakcie punktowym. Ponownie w końcówce Polki miały przewagę, tym razem trzech punktów (21:18). Dobrą siatkówką doprowadził do piłki setowej (24:19). Miały sporo szans na wygranie swojego drugiego seta. Pierwszej nie wykorzystały. Drugą już się udało i Biało-Czerwone zwyciężyły takim samym wynikiem, jak w pierwszej partii. 

 

Nasze reprezentantki dobrze weszły w czwartą odsłonę meczu. Zaczęło się od świetnych zagrywek Stysiak i Kąkolewskiej, później Smarzek-Godek dobrze poradziła sobie w ataku i na tablicy pojawił się wynik 4:2. Te dwa punkty zostały szybko odrobione przez przyjezdne siatkarki. Zaczęła się bitwa na prowadzenie. Najpierw Polki, później Belgijki. Jednak kiedy to rywalki miały tę przewagę, sytuacja zrobiła się bardzo niebezpieczna i nerwowa. Doprowadziły do aż pięciopunktowej różnicy. Takiej jeszcze nie było w tym meczu. Polki się pogubiły, przeciwniczki były na fali (18:13). Coraz bliżej końca seta, coraz mniej czasu na odrobienie strat. Przy 22:16 wszystko już wskazywało na to, że dojdzie do tie-breaka. Udało się naszym trochę odrobić, ale to Belgia triumfowała. Przyszedł czas na piątego seta. 

 

Tie-breaka Biało-Czerwone zaczęły od zdobycia punktu. Po kilku dobrych akcjach, dziewczyny miały dwa oczka więcej na koncie (4:2). Kiedy siatkarki Vande Broeka wyrównały, Nawrocki poprosił o czas po kuriozalnej stracie punktu  swoich podopiecznych i asie rywalek. Przed zmianą połów nasze złotka wyszły na dwa punkty prowadzenia, drugi punkt zdobyty po świetnym ataku Smarzek-Godek. Było 8:6. Po przejściu na drugą stronę wykorzystały kolejną kontrę i do przewagi dołożyły jeszcze jeden punkt. Znowu ona, znowu Malwina. Dobiła jeszcze jedno, ale jakże ważne oczko na 11:7! Belgijki popełniały też błędy w zagrywce w tak decydującym momencie meczu! Coraz bliżej, tylko trzy punty od zwycięstwa. Jednak Janssens weszła w pole serwisowe i zrobiło się znów niebezpiecznie, zbliżyła swoje koleżanki na jeden punkt. Piłka meczowa przy 14:12. Pierwszego meczbola obroniły rywalki. Drugiego też, asem serwisowym. Walka na przewagi. A było już tak blisko... Nawrocki znów wziął czas. Trzy piłki meczowe nasza przegrały, w końcu przyszedł czas na meczbola dla przyjezdnych. 

 

Polska - Belgia 2:3 (25:20 25:27 25:20 21:25 15:17)