Siatkówka - ME: finał nie dla Polaków! Przegrywamy ze Słowenią

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 26.09.2019, 22:51

Po niezwykle zaciętym spotkaniu półfinałowym reprezentacja Polski przegrała z gospodarzami turnieju - Słoweńcami 1:3. Biało-Czerwoni w sobotę powalczą o brązowy medal mistrzostw.

 

Starcie zapowiadało się bardzo emocjonująco. Polacy od początku turnieju są w znakomitej formie, a żaden z dotychczasowych przeciwników nie sprawił naszej reprezentacji większych problemów. W ćwierćfinale Biało-Czerwoni po jednostronnym spotkaniu pokonali 3:0 Niemców. Ogromnym atutem Polaków w tym spotkaniu była zagrywka. Zarówno mocne i precyzyjne serwisy Michała Kubiaka i Wilfredo Leona jak i kąśliwe floty Macieja Muzaja i Piotra Nowakowskiego sprawiły rywalom niemałe problemy w przyjęciu. Nasi dzisiejsi rywale są natomiast największą niespodzianką tego turnieju. W fazie grupowej Słoweńcy przegrali dwa spotkania: z Rosją i Macedonią. Później triumfowali jednak w starciu z Bułgarią 3:1 i zrewanżowali się w ćwierćfinale  "Sbornej" za wcześniejszą porażkę w grupie. Oddali Rosjanom tylko jednego seta i zadziwili tym całą Europę. Od dawna wiadomo było, że gospodarze są dla nas bardzo niewygodnym rywalem. To właśnie po przegranych meczach z bałkańskim zespołem Polacy żegnali się z Mistrzostwami "Starego Kontynentu" w roku 2015 - w ćwierćfinale i w 2017 - w ⅛ finału.

 

Biało-Czerwoni znakomicie otworzyli spotkanie. Po szczelnym bloku naszych zawodników i błędach w ataku Słoweńców wyszliśmy na prowadzenie 5:2. Przewagę zwiększyliśmy po mocnych zagrywkach Leona oraz wykorzystanych kontratakach. Wtedy jednak Polacy zaczęli popełniać proste błędy. Maciej Muzaj miał problemy ze skończeniem akcji, a rywale kilkakrotnie sprawili nam duże problemy w przyjęciu. W konsekwencji nasza przewaga szybko stopniała i tablica wyników pokazała remis 10:10. W grę Słoweńców wkradły się jednak kolejne niedokładności. Podopieczni Vitala Heynena świetnie spisywali się natomiast pod siatką, co powodowało jeszcze większy chaos na połowie naszych rywali. Dzięki temu Polacy ponownie objęli prowadzenie - 16:13. Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, Polacy znów stracili na skuteczności. Ataków nie kończył Dawid Konarski, a w trakcie dłuższych wymian wciąż przytrafiały nam się błędy. Słoweńcy ponownie doprowadzili do remisu - 20:20. W końcówce seta złych wyborów dokonał Leon i rywale odskoczyli na 24:22. Ostatecznie przegraliśmy pierwszą partię 23:25 z dwunastoma błędami własnymi na koncie.

 

W kolejnym secie Słoweńcy kontynuowali bardzo dobrą grę a Polacy serię błędów. Przełożyło się to na 3-punktowe prowadzenie gospodarzy 6:3. Nie potrafiliśmy zaskoczyć rywali zagrywką, a nasz blok przestał funkcjonować. Przewaga Słoweńców utrzymała się do połowy seta. Przy stanie 15:16 w polu serwisowym pojawił się Dawid Konarski, który utrudnił rywalom przyjęcie. Po świetnej obronie Pawła Zatorskiego i skończonym ataku Leona doprowadziliśmy do wyrównania. Chwilę później zablokowany został jednak nasz kapitan i drużyna z Bałkanów odzyskała prowadzenie. Pod koniec seta Michał Kubiak się zrehabilitował. Przyjmujący popisał się wygrywającą zagrywką i doprowadził do remisu 23:23. Partia rozstrzygnęła się na przewagi, a więcej zimnej krwi zachowali Polacy. Po świetnej zagrywce Mateusza Bieńka i bloku Dawida  Konarskiego wygraliśmy 26:24.

 

Z każdą minutą atmosfera w hali była coraz gorętsza. Tym razem to Polacy pierwsi odskoczyli rywalom, ale Słoweńcy szybko odrobili stratę. Biało-Czerwoni znów nie kończyli ataków i mieli problem z piłkami sytuacyjnymi. W efekcie Słoweńcy wyszli na 5-punktową przewagę 13:9. Podopieczni Vitala Heynena nie mieli żadnych argumentów, aby odwrócić losy tego seta. Dobra gra Aleksandra Śliwki i Marcina Komendy, którzy pojawili się na boisku w decydującej fazie seta nie wystarczyła i Polacy przegrali 22:25.

 

Zwycięstwo w trzeciej partii wyraźnie dodało Słoweńcom pewności siebie. Reprezentanci Polski się jednak nie poddawali. Na początku gra toczyła się punkt za punkt. Nadal jednak było widać nasze niezdecydowanie w ataku. Rywale psuli natomiast coraz więcej zagrywek, a coraz lepiej funkcjonował blok Biało-Czerwonych. Nasza drużyna kilkukrotnie obejmowało 2-punktowe prowadzenie, ale przez brak skuteczności w ataku bardzo szybko je traciliśmy. Końcówka była bardzo emocjonująca, ale Słoweńcy okazali się za mocni. Ostatecznie to oni triumfowali 1:3. 

 

Polska - Słowenia 1:3 (23:25, 26;24, 22:25, 23:25)