Memoriał Arka Gołasia: Warszawa wygrywa turniej!

  • Data publikacji: 20.10.2019, 18:27

XV Memoriał Arka Gołasia wygrywa Projekt Warszawa! Po emocjonującym pięciosetowym widowisku stołeczny klub pokonał Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:2. Trzecie miejsce przypadło Jastrzębskiego Węglowi, który w podobnym stosunku pokonał PGE Skrę Bełchatów.

 

Mecz o trzecie miejsce lepiej rozpoczęli Jastrzębianie (10:5). Zdecydowanie lepiej prezentowali się podopieczni Roberto Santiliego. Gdy na zagrywce pojawił się Dusan Petković, doprowadził swoimi asami do zniwelowania strat swojej drużyny (14:15). Artur Szalpuk miał szansę na zdobycie punktu wyrównującego, jednak zaatakował w taśmę. Po przerwie technicznej dwoma skutecznymi blokami popisali się jastrzębianie. To właśnie ich drużyna po raz kolejny zbudowała prowadzenie 20:15. W końcówce Skra starała się odrobić straty, jednak gdy w polu serwisowym pojawił się Christian Fromm, przyjmujący z Bełchatowa nie mieli większych szans i ulegli w pierwszym secie 19:25.

 

Druga partia to znowu wysoka przewaga Jastrzębskiego Węgla (8:3). Bełchatowianie odrobili część start, jednak wciąż było to za mało by doprowadzić choćby do wyrównania. (9:12). Po zagrywkach Jakuba Kochanowskiego, Skra miała już tylko dwa punkty straty (12:14). Jednak kolejne błędy, najpierw w obronie, a później w ataku, nie pomagały podopiecznym Mieszko Gogola. W końcu, przy stanie 14:15, Artur Szalpuk skutecznie kiwnął z prawego skrzydła i na tablicy świetlnej widniał remis po 15. Po przerwie technicznej bełchatowianie w końcu wyszli na prowadzenie i gra toczyła się punkt za punkt (20:19). Po bloku Dusana Petkovicia na Frommie, Skra prowadziła 22:20. Do wyrównania w końcówce doprowadził niemiecki przyjmujący i o czas poprosił Mieszko Gogol (23:23). Po nim punkt na wagę piłki setowej zdobył ze środka Karola Kłosa. Również on zdobył ostatnie "oczko" tej partii (23:25).

 

Ten wygrany set był bardzo potrzebny Skrze. W trzeciej odsłonie zdobyli od razu wysokie prowadzenie 8:2 na pierwszej przerwie technicznej. Po niej, bełchatowianie kontynuowali swoją dobrą grę, przez co spokojnie kontrolowali przebieg tego seta (13:5). Drużyna Mieszko Gogola stanęła w tym ustawieniu i ich prowadzenie zmniejszyło się do czterech punktów przez dobre zagrywki Tomasza Fornala (13:8). Skra poszła za ciosem i nie pozwoliła sobie na rozprężenie. To pozwoliło im na wygranie trzeciej partii 25:18 i byli już o krok od zwycięstwa w całym spotkaniu.

 

Początek czwartego seta należał do Jastrzębskiego Węgla, szczególnie dla Dominika Depowskiego, z którego zagrywką nie radzili sobie przyjmujący Skry (5:2). Po drugiej stronie zreflektował się tym samym Petković i bełchatowianie tracili tylko dwa punkty (4:6). W jego miejsce wszedł Artur Szalpuk i doprowadził do remisu po 6. W kolejnej akcji Jakub Bucki został zablokowany i Bełchatów wyszedł na prowadzenie 7:6. Gra była wyrównana przez większość tego seta, jednak pod kontrolą siedmiokrotnych mistrzów Polski. Dopiero przy stanie 18:16 jastrzębianie przycisnęli przyjmujących swoich rywali i najpierw doprowadzili do wyrównania, a później byli o punkt lepsi (21:20). Dodatkowo Szalpuk nie utrzymał zagrywki Depowskiego, co skutkowało powiększeniem przewagi podopiecznych Roberto Santiliego (22:20). Po wyrównaniu przez Skrę po raz pierwszy w tym turnieju mieliśmy wyrównaną końcówkę seta. Tam, więcej zimnej krwi zachował przede wszystkim Bucki, który to zakończył tę partię i doprowadził do tie breaka (28:26).

 

W piątej partii świetnie na początku grali bełchatowianie (4:1). Jednak Jastrzębie szybko się zreflektowało i doprowadziło do wyrównania. Później, przydarzyły się podopiecznym Gogola proste błędy i przy zmianie stron Skra przegrywała 5:8. Pojedynczym blokiem został zatrzymany Petković i trener postanowił dokonać podwójnej zmiany. Punktowym blokiem zatrzymany został Bucki (11:9). Końcówka tie breaka była niesamowicie emocjonująca. Skra broniła się, jak tylko mogła przed przegraną i większość piłek wędrowała do atakującego ich zespołu (11:13). Jednak zagrywkę popsuł Kochanowski, co dało rywalom piłkę meczową (11:14). Bucki skutecznym atakiem skończył cały mecz i to Jastrzębski Węgiel zajął trzecie miejsce na tym turnieju.

 

Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:19, 23:25, 18:25, 28:26, 15:11)

 

W meczu finałowym już sam początek zapowiadał mnóstwo emocji i wyrównane widowisko. Pierwsze punkty padały na przemian raz dla jednej, raz dla drugiej ekipy i dopiero Warszawa uzyskała kilka punktów przewagi (11:7). Jednak, jak się okazało - nie na długo. Zawiercie doprowadziło do remisu po 12. Zadecydowało o tym sporo bloków po jednej i drugiej stronie. Dobrze w ataku zaczął spisywać się również Niko Penchev. W końcówce gra toczyła się punkt za punkt, jednak najważniejsze punkty zdobył zespół Zawiercia i to na ich koncie zapisano wygraną w pierwszej partii (25:21).

 

W drugiej odsłonie Zawiercie prowadziło 3:1, jednak szybko doszło do wyrównania. Gra toczyła się znowu punkt za punkt. Jednak podopieczni Marka Lebedewa zatrzymali się na jednym ustawieniu i przez to Warszawa uzyskała prowadzenie 16:9. Po przerwie technicznej przewaga powiększała się przez błędy własne Zawiercia. Warszawianie zrewanżowali się za pierwszego seta dosyć solidnie, wygrywając 25:18.

 

Trzecia partia początkowo była na korzyść zawiercian, jednak podopieczni Andei Anastasiego nie poddawali się i doprowadzili do wyrównania wyniku, a nawet wyjścia na prowadzenie 15:14. Tak, jak w poprzednich setach - przewaga raz była po stronie Warty, a raz po stronie stołecznego klubu. W końcówce po raz kolejny więcej zimnej krwi zachowali warszawiacy, a ostatni punkt zdobył rozgrywający Antoine Brizard z ataku (25:23).

 

Początek tej czwartej odsłony wyglądał dokładnie tak samo, jak te poprzednie partie. Zawiercianie prowadzili przez dłuższy czas, utrzymując swoja przewagę (13:8). Później gra toczyła się już punkt za punkt, co było woda na młyn dla zawiercian, którzy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Doprowadzili do tie breaka punktowym blokiem na Kowalczyku, ustalając wynik na 25:18.

 

Zawiercianie dobrze weszli w ostatniego seta, bo udało im się uzyskać prowadzenie 5:3. Jednak z tej przewagi nic nie pozostało i już po raz kolejny gra toczyła się punkt za punkt. Na zmianie stron o to jedno oczko była lepsza Warszawa (8:7). Na zagrywce asem serwisowym popisał się Bartosz Kwolek, co pozwoliło Warszawie na zbudowanie minimalnej przewagi (9:7). Dwie kolejne zagrywki przyniosły punkty, a to przybliżało stołeczny klub do zwycięstwa w meczu i całym turnieju (11:7). Kapitalnym blokiem zatrzymany został Andrzej Wrona i Zawiercie traciło już tylko dwa punkty (10:12). Jednak tylko na tyle Warszawa pozwoliła rywalom. Grobelny dał piłkę meczową swojemu klubowi (14:11). Niko Penchev wybronił pierwszą sytuację, jednak już w kolejnej akcji Kwolek skutecznie zaatakował i zakończył spotkanie (15:12). Tym samym Warszawa wygrała XV Memoriał Arka Gołasia w Zalasewie!

 

Projekt Warszawa - Aluron Virtu CMC Zawiercie 3:2 (21:25, 25:18, 25:23, 18:25, 15:12)