PLK: Legia po raz piąty na tarczy, Asseco triumfuje w Lublinie
- Dodał: Igor Wasilewski
- Data publikacji: 27.10.2019, 20:37
Za nami kolejna, piąta już kolejka Polskiej Ligi Koszykówki. Kolejny weekend na najwyższym w Polsce poziomie rozgrywkowym nie obył się bez niespodzianek. Przepełniony gwiazdami Anwil Włocławek uległ we własnej hali Treflowi Sopot. Piątą porażkę z rzędu zaliczyli w derbach Mazowsza koszykarze Legii, a dołek po obiecującej inauguracji mają na swoim koncie lublinianie, którzy tym razem wysoko przegrali z Asseco Arką Gdynia.
Legia Warszawa - Rosa Radom 76:90
Piąta kolejka Polskiej Ligi Koszykówki była też okazją do spotkania drużyn z dołu tabeli. Ostatnia w lidze Legia podejmowała Rosę Radom. Mecz w hali Koło rozpoczął się pozytywnie dla gospodarzy, w barwach których doskonałe minuty rozgrywał Michale Finke. Później jednak do głosu doszli koszykarze z Radomia, którzy odrobili straty, a na kilka sekund przed końcem kwarty wyszli na sześciopunktowe prowadzenie. Wszystko dzięki solidnej postawie Rosy w rzutach za trzy punkty, a szczególnie Obie Trottera oraz Filipa Zegzuły (tylko w pierwszej kwarcie rzucili razem pięć trójek). Oprócz rzutów z daleka sporo było też w pierwszych kwartach walki wręcz, a z tej zwycięską ręką wychodzili zwykle radomianie. Stąd też ich przewaga stale rosła, by w przerwie wynieść aż 13 oczek.
Podczas drugich 20 minut gry sytuacja na parkiecie nie uległa zmianie. Rosa kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku, głównie za sprawą Roda Camhora, który zaliczył bardzo udane zawody. W szeregach gości było zdecydowanie więcej ruchu i choć bez fajerwerków konsekwentnie zdobywali oni kolejne punkty. Zupełnie inaczej było w przypadku Legii, w której sztampowe akcje często były dodatkowo nieskuteczne. Sporo ruchu wprowadzał jak zwykle w warszawskiej ekipie Filip Matczak, ale wobec nie najlepszej formy swoich kolegów z drużyny ciężko było mu cokolwiek zdziałać. Jeszcze ciężej było chyba jednak walczyć z dobrą skutecznością radomian, którym w drugiej połowie wpadało prawie wszystko. Kolejne trójki Mielczarka i Piechowicza , akcje "dwa plus jeden" Boguckiego i Zegzuły dopełniały całego obrazu, jakże niekorzystnego dla drużyny ze stolicy.
- Ta drużyna nie jest gotowa na dwa spotkania w tygodniu, ta drużyna nie jest gotowa nawet na jedno - krytykował swoich zawodników na pomeczowej konferencji prasowej Tane Spasev. - To ekipa na przyszłość, za trzy, może dwa sezony będziemy mogli walczyć o znacznie wyższe cele - dodał trener Legii. Jak na razie jednak piąta już porażka Legionistów w sezonie (tym razem 76:90) nie poprawiła sytuacji klubu, który jak na razie bilansem punktów wyprzedza jedynie Polpharmę Starogard.
Z Warszawy Igor Wasilewski
Start Lublin - Asseco Arka Gdynia 66:95
W Lublinie spotkały się drużyny, które po 4 kolejkach na swoim koncie miały tylko jedną porażkę. Mecz Startu Lublin z Asseco Arką Gdynia był wyrównany jedynie przez 5 minut do stanu 6:6. W drugiej części pierwszej kwarty goście odskoczyli i prowadzili już 27:11. Drugą odsłonę gry Start wygrał jednym punktem, ale przewaga Arki do przerwy wynosiła 15 punktów (45:30).
W dalszej części meczu goście kontrolowali przebieg spotkania, powiększając różnicę. Zespół z Gdyni wygrał 95:66. Najskuteczniejszy był Josh Bostic, który zdobył 18 punktów. Wszyscy zawodnicy Arki zdobyli punkty w tym spotkaniu. Trener Przemysław Frasunkiewicz w pomeczowej konferencji przyznał, że ważne było to, że zagrali wszyscy jego podopieczni. Największy dorobek punktowy (14) w ekipie gospodarzy zanotował Martins Laksa. Łotysz jako jedyny w całym spotkaniu zagrał dłużej niż 30 minut.
Z Lublina Kamil Karczmarek
Niesamowity przebieg miał mecz we Włocławku. Wydawało się, że Anwil kontroluje sytuację na parkiecie. Na 6 minut przed końcem mistrz Polski miał prawie 20 punktów przewagi nad Treflem Sopot. Na dwie minuty przed końcem było 84:77 dla gospodarzy. Ostatnie fragmenty to popis Łukasza Kolendy. Młody rozgrywający Trefla zdobył potem 9 punktów, zachowując zimną krew na linii rzutów wolnych i zapewnił ekipie z Sopotu zwycięstwo 86:84. Powrót ekipy z Trójmiasta zasługuje na duże uznanie. Polski Cukier Toruń pewnie wygrał u siebie z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Drużyna z Torunia jako jedyna ma na swoim koncie 5 triumfów i prowadzi w tabeli PLK.
Pozostałe wyniki 5. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki:
GTK Gliwice - PGE Spójnia Stargard 93:97
Polpharma Starogard Gdański - WKS Śląsk Wrocław 82:99
Polski Cukier Toruń - MKS Dąbrowa Górnicza 100:64
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - King Szczecin 71:96
Anwil Włocławek - Trefl Sopot 84:86
Enea Astoria Bydgoszcz - Stelmet Enea BC Zielona Góra 99:110