PKO Ekstraklasa: "Nafciarze" lepsi od Jagi. Wisła liderem!
- Data publikacji: 27.10.2019, 14:30
W rozgrywanym wczesnym, niedzielnym popołudniem spotkaniu pomiędzy Wisłą Płock, a Jagiellonią Białystok lepsi okazali się gospodarze. "Nafciarze" pokonali "Dumę Podlasia" 2:1 i to oni najbliższy tydzień spędzą w fotelu lidera rozgrywek.
Gospodarze w ostatnich tygodniach prezentowali bardzo dobrą formę. Podopieczni Radosława Sobolewskiego wygrali 7 z ostatnich 8 meczy pokonując m.in. Legię Warszawa, czy Pogoń Szczecin, przegrywając jedynie w Lubinie z Zagłębiem. Ewentualne zwycięstwo dawałoby więc "Nafciarzom" nie tylko pozycję lidera rozgrywek PKO Ekstraklasy, ale również pobicie klubowego rekordu w ilości wygranych z rzędu spotkań – ta liczba zwiększyła by się do 7. Z kolei grająca ostatnimi czasy nieco w kratkę Jagiellonia nie przyjeżdżała do Płocka by "z pocałowaniem ręki" zainkasować jeden punkt. Goście przed spotkaniem pozostawali ostatnią drużyną, która na wyjeździe w tym sezonie jeszcze nie przegrała i na pewno chcieli podtrzymać tą całkiem dobrą statystykę. Tym bardziej, że ewentualne zwycięstwo "Dumy Podlasia" umocniło by ich w "czubie" tabeli, co w kontekście walki o puchary byłoby niezwykle istotne. Na stadionie przy ul. Łukasiewicza mierzyły się więc dzisiaj ekipy, które miały sporo do udowodnienia zarówno kibicom, ekspertom jak i sobie nawzajem, a spotkanie to śmiało można było określić mianem małego hitu 13 serii gier PKO Ekstraklasy.
Pierwsze dziesięć minut to optyczna przewaga płocczan, którym raz nawet udało się zagrozić bramce Węglarza. W 6. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Furman, a zamykający akcję Rzeźniczak główkował wprost w bramkarza Jagi. W 18. minucie pierwszą dogodną okazję stworzyła sobie Jagiellonia. Zaczęło się od dobrego przerzutu Romańczuka na prawą stronę do Wójcickiego, ten w polu karnym szukał Klimali, ale futbolówka spadła ostatecznie pod nogi nadbiegającego kapitana Jagiellonii, którego strzal zza szesnastki bez problemu wyłapał Thomas Dähne. Dwie minuty później piłkę do siatki gospodarzy skierował Patryk Klimala. Błąd przy wyprowadzeniu piłki zaliczył Michalski, piłkę przejął Imaz, który niemal od razu zagrał ją do wychowanka Legii, który bez problemu umieścił ją w siatce. Po, trwającej chwilę słuchawkowej konsultacji z wozem VAR sędzia Raczkowski odgwizdał spalonego snajpera Jagi. W 25. minucie piłkę z rzutu wolnego w pole karne posłał etatowy wykonawca stałych fragmentów gry w ekipie "Nafciarzy" czyli Dominik Furman. Tam najlepiej główkował Alan Uryga i było 1:0 dla płocczan. Kilka chwil później piłka znów znalazł się w bramce gości. W 28. minucie piłkę pod polem karnym gospodarzy przegrałem Wójcicki. Szybką kontrę przeprowadził Ricardinho, minął wychodzącego z bramki Węglarza, a następnie oddał ją Sahitiemu, który bez problemu posłał ją do pustej bramki. Do akcji znów jednak wkroczył VAR. Jak wykazały bowiem powtórki Sahiti faulował Wójcickiego, a sędzia Raczkowski po raz drugi dzisiaj słusznie anulował bramkę – tym razem dla gospodarzy. W kolejnych minutach tempo meczu wzrosło jeszcze bardziej. Piłka raz po raz przemieszczała się od jednego do drugiego pola karnego. Minimalną przewagę w ostatnich pięciu minutach mieli podopieczni Radosława Sobolewskiego, którzy przycisnęli gości mocnym pressingiem. Nie przełożyło się to jednak na wynik i na przerwę piłkarze obu drużyn schodzili z wynikiem remisowym.
Drugą połowę znów lepiej rozpoczęli podopieczni Ireneusza Mamrota, którzy w ciągu pierwszych pięciu minut częściej byli przy piłce i kontrolowali boiskowe poczynania, co w końcu przełożyło się na bramkę. W 56. minucie przy linii końcowej kapitalnie Stefańskiego ograł wprowadzony w drugiej połowie Bartosz Kwiecień. Ten ostatni odegrał do Prikryla, Czech centrował w pole karne wprost na nogę Patryka Klimali, który zdobył tym samym swoją piątą bramkę w obecnych rozgrywkach. Po bramce wyrównującej tempo meczu spadło, obie ekipy wyraźnie zwolniły kreując nieliczne zagrożenie pod bramką rywala. Właśnie w jednej z tych nielicznych okazji padła druga bramka dla płocczan. W 69. minucie spotkania będąc na boku pola karnego Szwoch mocno uderzył piłkę z lewej nogi, a ta wpadła Węglarzowi tuż za kołnierz. Sędzia Raczkowski początkowo bramki nie uznał dopatrując się faulu na Romańczuku. Jednak po konsultacji z wozem VAR zaliczył trafienie gospodarzom. "Duma Podlasia" podrażniona trafieniem Wisły, próbowała momentalnie odpowiedzieć, ale próby kolejno Klimali i Imaza zostały zablokowane. Co nie udało się Jagiellonii, znów udało się Wiśle Płock. W 81. minucie spotkania faulowany na 40 metrze od bramki był Furman. Etatowy wykonawca stałych fragmentów gry w ekipie "Nafciarzy" ustawił sobie piłkę i kapitalnie dośrodkował na głowę zamykającego akcję Rzeźniczaka. Były legionista bez najmniejszego problemu umieścił piłkę w siatce Węglarza ustalając wynik spotkania na 3:1. Wisła Płock wygrywa po raz 7 z rzędu, Wisła Płock, która jeszcze dwa miesiące temu szorowała po dnie tabeli, teraz spokojnie rozsiada się w fotelu lidera rozgrywek i wcale nie zapowiada się, żeby miała z niego szybko zejść.
Wisła Płock – Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)
Bramki: 25' Uryga, 69' Szwoch – 56' Klimala
Wisła Płock: Dähne – Stefańczyk, Rzeźniczak, Uryga, Michalski – Rasak, Furman – Sahiti (82' Kwietniewski), Szwoch, Tomasik (90' Garcia) – Ricardinho (76' Kuświk)
Jagiellonia Białystok: Węglarz – Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme – Potenanović (46' Kwiecień), Imaz, Romańczuk – Prikryl, Klimala, Bida (75' Camara)
Żółte kartki: 90+4' Kuświk - 44' Poletanović, 48' Kwiecień, 64' Bida, 67' Klimala
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)