Premier League: Liverpool odwraca losy spotkania i zgarnia trzy punkty!

  • Data publikacji: 27.10.2019, 19:23

Liverpool FC po świetnym meczu pokonał 2:1 Tottenham. Koguty mimo, że prowadziły już po pierwszej minucie, nie zdołały powstrzymać ofensywy The Reds. 

 

Mecz rozpoczął się perfekcyjnie dla przyjezdnych - już w 1. minucie Heung-Min Son minął rywali, uderzył na bramkę, ale trafił tylko w poprzeczkę. Na szczęście dla kibiców Tottenhamu, do odbitej piłki dopadł Harry Kane i "szczupakiem" trafił do siatki. Taki obrót spraw już na początku meczu tylko podkręcił tempo spotkania, bowiem podopieczni Jurgena Kloppa od razu ruszyli do ataku. Pomiędzy 27. a 30. minutą Tottenham mógł stracić aż czterokrotnie bramkę, ale za każdym razem próby rywali powstrzymywał Paulo Gazzaniga. Najpierw bramkarz obronił strzał głową Mohameda Salaha, a sekundę później powstrzymał dobitkę Roberto Firmino. Dwie minuty później sparował strzał Virgila van Dijka, a kilkanaście sekund później genialnym skokiem w prawą stronę zatrzymał potężny strzał z dystansu Trenta Alexandra-Arnolda. Liverpool w pierwszej połowie niemalże oblegał bramkę rywala, ale nie był w stanie wcisnąć piłki do siatki.

 

Po zmianie stron Tottenham po raz kolejny mógł zaliczyć mocny początek. W 52. minucie ponownie Heung-Min Son ruszył do prozdu, znalazł sobie miejsce na strzał i oddał bardzo silne uderzenie. Piłka jednak zatrzymała się tylko na poprzeczce, a też nie było możliwości dobijania tego strzału. Mogło być 0:2, a w 52. minucie było już 1:1. Fabinho dopatrzył się Jordana Hendersona, zagrał do niego nad głowami obrońców, a Anglik zręcznym strzałem umieścił piłkę w lewym dolnym rogu bramki. Gol wyrównujący stan spotkania trochę uspokoił zapędy ofensywne gospodarzy. Nie jednak na tyle, by zrezygnowali oni z ataków. W 74. minucie dopięli swego, kiedy to Serge Aurier sfaulował w polu karnym Sadio Mane. Boczny obrońca miał jednak sporego pecha, bo chciał tylko wybić piłkę, którą kontrolował jeszcze kilka sekund wcześniej. Przy zamachu zahaczył jednak o nogę Senegalczyka, a arbiter nie miał wątpliwości i przyznał jedenastkę gospodarzom. Do piłki poszedł Mohamed Salah i mocnym strzałem po ziemi pokonał Gazzanigę. Końcówka spotkania była nerwowa, Liverpool starał się oddalić zagrożenie od własnej bramki, Tottenham zaś miał problemy z przedostaniem się pod pole karne przeciwnika. W ostatnich dziesięciu minutach szansę na pozostanie bohaterem Kogutów miał Danny Rose, ale jego imponująca szarża w pole karne zakończyła się strzałem w dwunasty rząd trybun za bramką Alissona. W ostatnim rzucie rożnym spotkania piłkę meczową miał Toby Alderweireld, ale jego strzał głową złapał do rąk Alisson. Tym samym Liverpool notuje kolejne zwycięstwo w tym sezonie.

 

Liverpool FC - Tottenham 2:1 (0:1)

Bramki: 52' Henderson, 75' Salah (k.) - 1' Kane
Liverpool: Alisson - Robertson, van Dijk, Lovren, Alexander-Arnold - Wijnaldum (77' Milner), Fabinho, Henderson - Mane, Salah (85' Gomez), Firmino (90+4' Origi)
Tottenham: Gazzaniga - Aurier (84' Lucas), Alderweireld, Sanchez, Rose - Winks (63' Ndombele), Sissoko, Son, Eriksen (88' Lo Celso), Alli - Kane

Kartki: 50' Lovren, 64' Alexander-Arnold, 90+1' Milner - 36' Sissoko, 37' Rose, 72' Ndombele
Sędziował: A. Taylor 

 

Tabela Premier League