Podsumowanie badmintonowego tygodnia

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 01.11.2020, 18:10

Po raz pierwszy od grubo ponad pół roku mam okazję podsumowywać badmintonowe wydarzenia tygodnia. W zasadzie od marca nie było tygodnia, kiedy grano więcej niż jeden turniej. Tym razem jednak równolegle rozgrywano SaarLorLux Open, Mistrzostwa Europy Juniorów i pierwszą kolejkę Ekstraligi.

 

Ekstraliga

 

W sobotę w czterech miastach rozpoczął się nowy sezon polskiej Ekstraligi Badmintona. W tym roku w najwyższej klasie rozgrywkowej gra 12 zespołów. W każdy z turniejów zagrano więc po trzy mecze. W Bieruniu dwa zwycięstwa odniosła Sportowa Politechnika Gdańsk - wygrane po 5:2 z Unią Bieruń i Sapartakusem Niepołomice dały im pozycję lidera tabeli Ekstraligi po pierwszych turniejach. Gospodarze turnieju pokonali Niepołomice 6:1. Trzon ich składu stanowili juniorzy, którzy pierwotnie w tym terminie mieli grać na mistrzostwach Europy w Lahti, ale o tym za chwilę.

 

Komplet punktów zainkasował też ABRM Warszawa. W swojej własnej hali warszawianie po 5:2 pokonali Badminton School Gdynia i OSSM-SMS Białystok. Co ciekawe gro punktów zdobyli dla nich zawodnicy, którzy w tym tygodniu grali w turnieju World Tour w Saarbrucken - Przemysław Szydłowski, Magdalena Świerczyńska. Maciej Matusz. Białostocka młodzież w drugim meczu pokonała gdynian 5:2.

 

Broniący tytułu mistrzowskiego SKB Suwałki z Łukaszem Moreniem, Michałem Łogoszem i Kamilą Augustyn w składzie rozgromili Plesbad Pszczyna 7:0, ale już z AZS UM Łódź wygrali z wielką trudnością - tylko 4:3. Trzeba jednak przyznać, że łodzianie w tym roku dysponują mocnym składem  - z Przemysławem Wachą i Jackiem Kołumbajewem na czele. Potwierdzili to wygrywając z pszczynianami 6:1.

 

W czwartym turnieju najlepsi okazali się gracze Hubala Białystok, ale też nie zdobyli kompletu punktów. Ekipa Pawła Śmiłowskiego, Wojciecha Szkudlarczyka, czy Adriana Dziółki w stosunku 7:0 rozprawiła się z AZSem Kraków, ale już z CT Areną Hawel Academy stoczyła bardzo wyrównany i emocjonujący bój, ostatecznie wygrany tylko 4:3. Podopieczni Hawlów w drugim meczu pokonali krakowian 5:2.

 

Kolejne turnieje Ekstraligi już 21 i 22 listopada.

 

Juniorzy

 

W Lahti trwają Mistrzostwa Europy juniorów. Początkowo miała w nich wystartować reprezentacja Polski, PZBad ogłaszał nawet oficjalnie skład, ale ostatecznie Polaków w Finlandii nie zobaczyliśmy. Na stronie związku rezygnację z wyjazdu tłumaczy się względami bezpieczeństwa epidemiologicznego, ale jest to mało przekonujące, jak dla mnie tłumaczenie. Badminton Europe zrobiło wszystko by mistrzostwa były bezpieczne, wszyscy zawodnicy i działacze mieli być badani w kierunku zakażenia COVID-19, miały być zachowane wszystkie zasady i tak dalej. Kilkuset zawodników z wielu państw nie miało takich obaw i przynajmniej do dziś nie słychać o zakażeniach w Lahti. W zastępstwie nasi juniorzy mają się stawić na zorganizowanych przez PZBad konsultacjach szkoleniowych i Pucharze Polski. Czy na tych konsultacjach i rozgrywkach bezpieczeństwo epidemiologiczne będzie większe? Nie sądzę. No cóż, działania związku od dawna z rozsądkiem i logiką nie mają wiele wspólnego, więc takie decyzje nawet nie są w stanie zdziwić. Szkoda tylko tej młodzieży, która chciała zagrać, chciała wreszcie po długiej przewie powalczyć z rywalami spoza własnego podwórka, chciała może sprawić nam miłą niespodziankę.

 

Taką, jaką w turnieju drużynowym sprawili Estończycy zdobywając brązowe medale. A to przecież ekipa, z którą Polacy raczej powinni bez problemu wygrać. Po kolei jednak. W turnieju wystartowało 17 drużyn, podzielonych na cztery grupy, z których do ćwierćfinału awansowały po dwie najlepsze ekipy. I tak z pierwszej grupy do fazy pucharowej awansowały Dania i Niemcy, z drugiej Rosja i Szwecja, z trzeciej Hiszpania i Serbia, a z czwartej Francja i Estonia (chyba niespodziewanie, wyżej stały akcje Szwajcarii, a może i Ukrainy). W ćwierćfinałach Estończycy sensacyjnie pokonali Hiszpanów 3:2, a punkty zdobywali dla triumfatorów Tauri Kilk, Catlyn Kruus i debel Kruus/Ramona Uprus. Drugą, choć mniejszą niespodzianką byłą wygrana Rosji z Niemcami 3:1. Planowe, wysokie, pewne wygrane po 3:0 zanotowali Duńczycy ze Szwedami i Francuzi z Serbami.

 

W półfinałach sensacji już nie było. Dania w nieco ponad godzinę wygrała z Estonią 3:0, a Francja wygrała 3:1 z Rosją. Wielki finał zaplanowano na jutro, będzie on niejako rewanżem za poprzednie mistrzostwa, w których niespodziewanie, choć zasłużenie triumfowali trójkolorowi. Jutro też start turnieju indywidualnego, który potrwa do niedzieli. Bez Polaków.

 

Saarbrcuken

 

O niezłej grze Polaków w tym turnieju pisałem już w tygodniu. Przypomnę tylko, że najlepiej zaprezentowali się Przemysław Szydlowski i Wiktoria Adamek, którzy weszli aż do ćwierćfinału. Po jednej wygranej zapisali na swoim koncie Wiktoria Dąbczyńska oraz debel Maciej Matusz/Wiktor Trecki. Ten sam mniej więcej skład jedzie w nadchodzącym tygodniu na turniej do Portugalii, mamy nadziej e dobre występy i na zachodzie Europy.

 

Kilka słów o ostatecznych rozstrzygnięciach. Wielką sensacją była półfinałowa porażka Caroliny Marin z Kirsty Gilmour. Dawno hiszpańskiej mistrzyni nie zdarzyła się porażka z europejską rywalką. Inna sprawa, ze Szkotaka to świetna singlistka, zasłużenie wygrała cały turniej, pokonując w finale Yvonne Li i to bardzo wyraźnie. Swój pierwszy poważny seniorski tytuł wywalczył Toma Junior Popov. Frncuz, który jeszcze niedawno brylował w rozgrywkach juniorskich, dziś w finale pokonał rutynowanego Holendra Marka Caljouwa po pięknym, trzysetowym boju. Również finał miksta to był istny horror, trwający grubo ponad godzinę. Mathias Christiansen i Alexandra Boeje (młodsza od Popova nawet) zwyciężyli Niemców Marka Lamsfussa i Isabel Herttrich, rozstawionych w turnieju z trójką. Duńskim triumfem zakończył się też debel męski. W finale były dwie pary z tego kraju - Jeppe Bay i Lasse Moelhede okazali się lepsi od Daniela Lundgaarda i Mathias Thyrri. Bardzo pewnie turniej wygrały siostry Stefani i Gabriela Stoeva. W finale Bułgarki pokonały Amelie Magelund i Freję Ravn z Danii.

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.