Liga Mistrzów: udany rewanż Lipska na PSG
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 04.11.2020, 22:55
W hicie trzeciej kolejki Ligi Mistrzów RB Lipsk zrewanżowało się PSG za porażkę w półfinale ubiegłorocznej Ligi Mistrzów. W dzisiejszym meczu po 35 minutach wydawało się, że paryżanie wygrają ten mecz bez kłopotu. Jednak kolejne minuty ten obraz kompletnie zmieniły. Trzeba jednak przyznać, że goście zagrali w bardzo osłabionym składzie, między innymi bez Neymara.
Świetne widowisko zafundowali w pierwszej połowie zawodnicy obu drużyn. Pierwsze 35 minut należało zdecydowanie do gości, gospodarze zaczęli dochodzić do głosu w końcówce tej części gry. Przewrotnie rzecz biorąc bohaterem PSG w tych pierwszych dwóch kwadransach był... Upamecano. Obrońca Lipska grał dramatycznie niepewnie. Najpierw, już w szóstej minucie popełnił koszmarny błąd - próbując podać piłkę do tyłu posłał ją wprost pod nogi Keana, który wbiegł w pole karne, idealnie podał do di Marii a ten technicznym strzałem dał prowadzenie paryżanom. Niespełna 10 minut później ten sam Upamecano zagrał piłkę ręką w polu karnym i Szymon Marciniak nie miał wątpliwości: rzut karny i żółta kartka. Do piłki poszedł di Maria, strzelił w prawy róg, ale jego intencje idealnie wyczuł Gulacsi i nadal mieliśmy 0:1. PSG w tych 30 minutach strzeliło jeszcze dwie bramki, ale obie nie zostały uznane (słusznie) przez polski zespół sędziowski z powodu spalonych, na których znajdowali się strzelcy. Jak wspomniałem około 30 minuty Lipsk otrząsnął się z przewagi rywali i przesuwał ciężar gry w kierunku ich pola karnego. Przyniosło to kilka okazji do zdobycia bramki, ale długo nie były one wykorzystywane. Dopiero w 42 minucie lipszczanie wymienili kilka podań na wysokości pola karnego, piłka wreszcie trafiła pod nogi Nkunku, który z dystansu około 18 metrów nie dał szans rozpaczliwie interweniującemu Navasowi. Do przerwy mieliśmy więc remis, trzeba przyznać że dla słabo grającej niemieckiej ekipy, bardzo szczęśliwy.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Lipszczanie zaczęli więcej grać skrzydłami, ustawili się bliżej linii obronnej rywali. Paryżanie zaś stracili płynność w grze, pogorszyła się komunikacja między formacjami i w efekcie stracili kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Wreszcie w 57 minucie długa wysoka wrzutka Angelino w pole karne paryżan zakończyła się zagraniem piłki ręką Kimpembe. Szymon Marciniak nie miał szans dojrzeć tego zagrania z poziomu boiska, na szczęście w Lidze Mistrzów do zespołu sędziowskiego należą VAR. Paweł Gil polecił koledze obejrzenie sytuacji na monitorze i w efekcie mieliśmy rzut karny. Na bramkę zamienił go Forsberg. Kolejne nieszczęście spotkało gości w 69 minucie, kiedy Gueye za nierozważny faul otrzymał żółtą kartkę, a że było to jego drugie napomnienie w tym meczu, PSG ostatnie 20 minut musiało gonić wynik w dziesiątkę. Tego nie da się jednak nie da zrobić w tak nerwowej atmosferze, w jakiej próbowali to robić finaliści poprzedniej Ligi Mistrzów. Niepotzebne przepychanki, faule, pretensje (niesłuszne) do Marciniaka, zamiast konstruowania akcji i próby trafienia do bramki przeciwnika. Gospodarze zaś spokojnie kontrolowali przebieg meczu i dowieźli prowadzenie do ostatniego gwizdka. Paryżanie kończyli mecz w dziewiątkę, bo w doliczonym czasie drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną obejrzał Kimpembe
W drugim meczu tej grupy sensacja. Istanbul Basaksehir pokonało Manchester United. Dla Turków bramki zdobyli Ba i Visca, dla Anglików Martial. W tabeli Manchester i Lipsk mają po 6 punktów, zaś PSG i Istanbul. W tej grupie wszystko jeszcze się może zdarzyć. Następne mecze za 3 tygodnie - będą to rewanże za dzisiejsze spotkania.
RB Lipsk - PSG 2:1 (1:1)
Bramki: Nkunku 42', Forsberg 57' (karny) - di Maria 6'
RB Lipsk: Gulacsi, Angelino, Upamecano, Konate, Mukiele (64 Henrichs), Orban, Haidara (76 Adams), Nkunku, Olmo (64 Poulsen), Sabitzer (90 Kampl), Forsberg (76 Kluivert)
PSG: Navas, Florenzi (84 Rafinha), Kurzawa (75 Bakker), Marquinhos, Kimpembe, Di Maria, Herrera, Perreira, Gueye, Sarabia (74 Kehrer), Kean
Żółte kartki: Upamecano, Konate - Kimpembe, Gueye, Kurzawa
Czerwone kartki: Gueye (druga żółta kartka), Kimpembe (druga żółta kartka)
Sędziował: Szymon Marciniak
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.
