Plus Liga: Stal powalczyła, ale nie wygrała. Trzy punkty Ślepska
- Dodał: Radosław Kępys
- Data publikacji: 14.11.2020, 22:55
Bardzo dobry poziom miało spotkanie 13. kolejki Plus Ligi, między Stalą Nysa, a Ślepskiem Malow Suwałki, jednak gospodarze, pomimo bardzo ambitnej postawy, nadal zostają bez zwycięstwa. Goście sobotnie spotkanie zwyciężyli 3:1 (25:23, 23:25, 25:20, 25:22).
Stal Nysa – jedyny do tej pory klub, któremu nie udało się wygrać ani jednego spotkania w siatkarskiej Plus Lidze sezonu 2020/2021. Wzmocniony przed tą kampanią takimi siatkarzami, jak Marcin Komenda, Zbigniew Bartman czy Bartłomiej Lemański klub miał być spokojnym bywalcem środka tabeli, z perspektywą na więcej. Tymczasem kolejne porażki stawiają klub z województwa opolskiego w bardzo niekorzystnej sytuacji. Nic nie wskazywało na to, by w sobotę w spotkaniu przeciwko Ślepskowi Malow Suwałki miało być inaczej. Podopieczni Andrzeja Kowala po 10 swoich meczach mieli remisowy bilans (5 wygranych – 5 porażek) i 14 punktów na koncie. Kolejnym łupem drużyny z najzimniejszego regionu naszego kraju miała być czerwona latarnia ligi.
Początek znakomity dla gospodarzy. Bartosz Bućko, który znakomicie wszedł w mecz w elemencie zagrywki, przyczynił się do tego, że Stal szybko objęła prowadzenie 4:1. Te trzy punkty przewagi dłużej utrzymywały się na tablicy, a Ślepsk zaczął stabilizować grę w ataku, zdobywając punkty atakami ze skrzydeł po obiciu bloku siatkarzy z Nysy. Suwałczanie do rywali doskoczyli przy stanie 10:10, a po fenomenalnym asie serwisowym Bartłomieja Bołądzia objęli prowadzenie. Polski atakujący zszedł z zagrywki dopiero przy stanie 13:10. Po chwili mecz się jednak wyrównał, gospodarze z powrotem wrócili na prowadzenie i zaczęli fantastycznie grać blokiem. Zmienny scenariusz pierwszego seta skończył się ostatecznie zaciętą końcówką. Przy stanie 23:23 najpierw w ładnym stylu goście skończyli kontrę, a w kolejnej akcji świetnie zagrali blokiem, zatrzymując dobrze spisującego się mimo wszystko po stronie gospodarzy – Wassima Ben Tarę. Mimo zaciętego pierwszego seta, to Ślepsk Malow wyszedł z niego zwycięsko.
Początkiem drugiego seta, dalszy ciąg koncertu na zagrywce grał Bartłomiej Bołądź, który tak utrudniał rywalom grę, że ci najpierw nie przyjęli zagrywki zawodnika z Suwałk, a potem w pierwszej akcji nie przebili piłki na drugą stronę. Po chwili gospodarze na chwilę doskoczyli na remis, ale podobnie jak w pierwszym secie, było to zdecydowanie za mało, by zagrozić suwałczanom. Co jednak mogło przemawiać na korzyść siatkarzy z Nysy, to większa różnorodność rozłożenia ataku, niż w pierwszym secie. Goście przez większą część seta byli jednak stroną dominującą. Gra znowu była jednak bardzo zacięta i w każdym momencie set mógł się odwrócić na korzyść gospodarzy, szczególnie, gdy w okolicach 15 punktów doskoczyli oni na remis. Znowu doszło do zaciętej końcówki, gdy set wszedł w końcową fazę przy stanie 20:20. Wydawało się, że znowu Nysa może mieć problemy z wygraną, ale w końcówce gospodarze świetnie wytrzymali i po autowej zagrywce Cezarego Sapińskiego wyrównali stan meczu – 25:23.
Stal zaczęła grać naprawdę dobre zawody i wydawało się, że to właśnie dziś miała największą szansę, by powalczyć o pierwsze zwycięstwo w sezonie. Jednak po początkowym prowadzeniu w trzeciej partii, najpierw as Josuy Tuanigi, potem błąd w ataku dały wyjście na prowadzenie zespołowi z Suwałk. Żadna z drużyn nie objęła jednak wyraźnego prowadzenia. Nieźle funkcjonował atak po obu stronach i to po każdej ze stron odpowiedzialnych za ten element gry. Siatkarze z Nysy zyskali jednak większą pewność siebie i w środkowej fazie seta podwyższyli prowadzenie do 2 – 3 punktów. Suwałczanie wrócili jednak w najbardziej odpowiednim momencie, a zrobił to naturalnie, dzięki fantastycznej zagrywce, Bartłomiej Bołądź. Ta seria zagrywek dała tak bardzo potrzebny w końcówce seta komfort gry. Najbardziej jednostronna końcówka seta zakończyła się wynikiem 25:20.
Siatkarze z Nysy stali pod ścianą i byli blisko kolejnej przykrej porażki w tym sezonie. Czwarty set zaczął się od błędów dotknięcia siatki – po jednym po każdej ze stron. Początkowo na prowadzeniu był Ślepsk, ale szybko sytuacja znowu się wyrównała. Nysa miała kilka sytuacji, które powinny się zakończyć zdobytym punktem, a ostatecznie były to błędy, dające kolejne oczka Ślepskowi. Jednak przy stanie 10:10 gospodarze się obudzili. Zagrali cierpliwe ataki, a Wassim Ben Tara bardzo precyzyjnie kończył atak. Dzięki temu Nysa wyszła na prowadzenie i mogła szykować się na tie-breaka. Suwałczanie jednak się nie poddali i odbudowując krok po kroku sytuację doprowadzili do stanu 18:18. Od tego momentu wszystko już poszło po myśli gości. Cudowna czapa Kevina Klinkenberga dała gościom prowadzenie 22:20, a kilka chwil później, kolejna taka akcja zakończyła mecz wynikiem 25:22.
Stal Nysa – Ślepsk Malow Suwałki 1:3 (23:25, 25:23, 20:25, 22:25)
Stal: Marcin Komenda, Bartosz Bućko, Bartłomiej Lemański, Wassim Ben Tara, Łukasz Łapszyński, Moustapha M’Baye – Kamil Dembiec (L), Michał Ruciak (L)
Ślepsk: Marcin Waliński, Cezary Sapiński, Bartłomiej Bołądź, Tomas Rousseaux, Mateusz Sacharewicz, Josua Tuaniga – Paweł Filipowicz (L), Mateusz Czunkiewicz (L)

Radosław Kępys
Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.
