EBL: ostrowski debiutant prowadzi Stal do zwycięstwa
- Dodał: Igor Wasilewski
- Data publikacji: 11.12.2020, 21:45
Za nami kolejny ciekawy dzień gry w Energa Basket Lidze. W najciekawszym dzisiejszym spotkaniu Stal Ostrów Wielkopolski pokonała na własnym parkiecie Anwil Włocławek 88:79. Mimo słabej pierwszej odsłony, zwycięstwo z GTK wywalczył Polski Cukier, a Wilki Morskie ze Szczecina zgodnie z przewidywaniami wywiozły korzystny wynik z Dąbrowy Górniczej.
W zespole gospodarzy dzięki zmianie na stanowisku trenera szansę poprowadzenia meczu dostał Andrzej Urban. Co prawda to nie Polak zastąpi Łukasza Majewskiego w roli head coacha, ale zanim drużynę Stali obejmie Igor Milicić, Urban opiekował się drużyną podczas starcia z Anwilem. I była to opieka bardzo udana, bo ostrowianie pokonali byłych mistrzów Polski po wyrównanym meczu.
Od początku spotkania wynik oscylował w okolicy remisu. Cały czas o krok przed zespołem z Włocławka byli jednak zawodnicy Stali. Na pierwszą kwartę schodzili z prowadzeniem 24:19 i mimo, że przyjezdni odrobili wszystkie straty w drugiej odsłonie, to ich przewaga nie skończyła się z momentem zejścia obu ekip na przerwę. Po kontrolowanej przez gospodarzy trzeciej kwarcie, w czwartej, ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Największą zasługę miał w tym Jakub Garbacz, czyli wyrastająca na gwiazdę zespołu postać, która tym razem rzuciła aż 21 punktów. Zagraniczni strzelcy - Taurean Green i Chris Smith regularnie punktowali, ale oprócz oczek dawali wiele asyst i pilnowali obrony ekipy gospodarzy. Tego samego brakowało we Włocławku, w którym kolejna porażka może oznaczać zmiany kadrowe. Zastrzeżeń nie można mieć na razie tylko do Ivana Almeidy i rozpędzającego się Mackenzie Moore'a. Reszta zawodników, łącznie z trenerem Marcinem Woźniakiem, nie może być pewna swojej przyszłości w Anwilu.
BM Stal Ostrów Wielkopolski - Anwil Włocławek 88:79 (24:19, 14:18, 19:17, 31:25)
Stal: Garbacz 21, Green 16, Smith 16, Mokros 10, Moore 10, Lindbom 8, King 4, Sobin 3, Dymała 0
Anwil: Almeida 26, Moore 19, Lichodiej 9, Radić 7, Bogucki 6, Zamojski 4, Pluta 3, Clarke 3, Sulima 2, Tomaszewski 0
Bardzo ciekawie na papierze prezentowało się spotkanie Polskiego Cukru z GTK. Stabilizujący formę toruński zespół z wciąż falującym dyspozycją gliwickim zmierzyły się na terenie Twardych Pierników. Lepiej w mecz weszli podopieczni Mathiasa Zollnera, którzy przez pierwszą połowę cały czas byli kilka punktów lepsi od przeciwników, a na przerwę schodzili z sześcioma oczkami zaliczki.
Od trzeciej kwarty na parkiecie rządzili już jednak tylko torunianie. Obie Trotter, Damian Kulig, Donovan Jackson i Aaron Cel tak rozhulali się w drugiej części spotkania, że nie tylko udało im się zmazać plamę po bardzo przeciętnej pierwszej połowie, ale też błyskawicznie zostawić w tyle przyjezdnych ze Śląska.
W barwach GTK najlepiej punktującym został zawodnik, na którego niemiecki trener bardzo długo nie stawiał. Łukasz Diduszko rzucił aż 16 punktów i prezentował się na parkiecie lepiej nie tylko od Szymona Szewczyka, ale też Joshuy Perkinsa. Z Torunia gliwiczanie wyjadą jednak z dziewiątą porażką w sezonie i dziewiątym miejscem w tabeli, które zapowiada nerwowe tygodnie w Gliwicach, w których liczą na występ swoich zawodników w play-off.
Polski Cukier Toruń - GTK Gliwice 78:65 (12:12, 19:25, 22:10, 25:18)
Polski Cukier: Trotter 19, Kulig 16, Jackson 13, Cel 12, Woods 9, B. Diduszko 7, Bragg 2, Samsonowicz 0, Wieluński 0, Perka 0
GTK: Ł. Diduszko 16, Perkins 12, Szewczyk 11, Gogues 8, Gołębiowski 7, Henderson 7, Szymański 4, Wiśniewski 0
W pierwszej kolejce sezonu King Szczecin okazał się lepszy od MKS-u Dąbrowa Górnicza. W meczu rundy rewanżowej trudno było określić faworyta. W ostatnich dniach z Kingiem pożegnał się Łukasz Biela, który od wielu lat był związany ze szczecińskim zespołem jako asystent, a później główny trener. Dzisiaj zespół gości prowadził Maciej Majcherek. King rozpoczął mecz od prowadzenia 5:0, ale sytuacja szybko się odwróciła. Skuteczny zza łuku MKS przejął inicjatywę i wygrywał już 17:11. Po pierwszej kwarcie prowadził tylko 21:20.
Przez wiele minut gra była wyrównana i żaden z zespołów nie uzyskał większej przewagi. Tak było do ostatnich akcji meczu. Na niecałą minutę przed końcem gospodarze przegrywali tylko 86:89 i wybronili kolejną akcję. MKS miał szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale popełnił kosztowną stratę. W kontrze punkty zdobył Cleveland Melvin i King sięgnął ostatecznie po zwycięstwo 93:89. Najskuteczniejszy był Melvin, który zdobył 23 punkty, trafiając 5 trójek.
MKS Dąbrowa Górnicza - King Szczecin 89:93 (21:20, 27:25, 20:22, 21:26)
MKS: Moore 21, Wilson 21, Rhett 16, Mazurczak 12, Kroczak 9, Mijović 5, Motylewski 3, Nowakowski 2, Piechowicz 0, Dawdo 0
King: Melvin 23, Schenk 14, Zębski 11, Fakuade 11, Wilczek 9, Łapeta 8, Ware 8, Bartosz 7, Kobel 2
