EBL: niedziela dniem niespodzianek

  • Dodał: Igor Wasilewski
  • Data publikacji: 13.12.2020, 22:14

Ciekawie i, co tu kryć, zaskakująco, wyglądały rezultaty niedzielnych spotkań w Energa Basket Lidze. Najpierw trzeci w tabeli Śląsk pokonany został przez Astorię Bydgoszcz 91:83, a nieco później znacznie wyżej sklasyfikowana Legia uległa w Radomiu Hydrotruckowi 70:71.

 

W sierpniu na początek sezonu WKS Śląsk Wrocław wygrał z Enea Astorią Bydgoszcz różnicą aż 24 punktów. Wrocławianie pierwszą połowę rundy zasadniczej zakończyli ze świetnym bilansem 10-5 i miejscem w czołówce tabeli. Zespół z Bydgoszczy zajmuje jedną z ostatnich pozycji, ale w starciu ze Śląskiem nie był bez szans. Dodatkowo do Astorii z Anwilu przyszedł właśnie Adrian Bogucki.

Początek spotkania był wyrównany i po 10 minutach było 21:20 dla Śląska. W drugiej kwarcie przewaga gości wzrosła nawet do ośmiu punktów. Do przerwy drużyna Olivera Vidina wygrywała 41:34. Po zmianie stron Śląsk utrzymywał dość bezpieczną różnicę, ale Astoria nie oddała łatwo spotkania i zmniejszyła stratę tylko do trzech oczek. Goście ponownie odskoczyli i przed czwartą kwartą prowadzili 61:55.

Czwarta odsłona gry rozpoczęła się wyśmienicie dla gospodarzy, którzy zanotowali serię 10:1 i po trójce Jakuba Nizioła objęli prowadzenie. Śląsk stać było jedynie na krótki zryw, który pozwolił jedynie na doprowadzenie do remisu. Pewna siebie Astoria budowała przewagę, która na półtorej minuty do końca wynosiła już 10 punktów. Drużyna z Bydgoszczy pewnie obroniła prowadzenie i wygrała 91:83. W czwartej kwarcie gospodarze zdobyli aż 36 punktów przy 22 oczkach rywali. Astorię do zwycięstwa poprowadził Corey Sanders, który zdobył 26 punktów.

Enea Astoria Bydgoszcz - WKS Śląsk Wrocław 91:83 (20:21, 14:20, 21:20, 36:22)

Astoria: Sanders 26, Dambrauskas 14, Gabrić 14, Frąckiewicz 12, Nizioł 10, Bogucki 6, Aleksandrowicz 3, Chyliński 2, Krasuski 2, Nowakowski 0

Śląsk: Dziewa 21, Gibson 17, Stewart 14, Ramljak 12, Jovanović 9, Szlachetka 5, Keller 4, Musiał 1, Tomczak 0, Gabiński 0

 

Mało kto spodziewać się mógł takich rozstrzygnięć w Radomiu. Hydrotruck pokonał na własnym parkiecie Legię, choć w tabeli dzieli ich 12. pozycji. Spotkanie od początku było wyrównane, ale o krok z przodu zawsze wydawali się być gospodarze. Jabarie Hinds, który ledwie miesiąc temu dołączył do stołecznego zespołu, urządził sobie w meczu przeciwko wiceliderowi ligi strzelecki festiwal, w trakcie którego zdobył dla radomskiej drużyny niemal połowę zdobytych przez nią punktów.

 

Na nic zdał się równie doskonały występ Jamela Morrisa po drugiej stronie. Mimo 31 rzuconych oczek nie zdołał uratować Legii przed czwartą porażką w sezonie 2020/2021. Obie drużyny nie zaprezentowały wybitnej koszykówki, obie miały nieco powyżej 40% skuteczności z gry, stąd gdyby nie niecelny rzut za trzy lidera stołecznego zespołu w ostatniej akcji, wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej.

 

Hydrotruck dzięki zwycięstwu oddalił od siebie nieco widmo spadku. W tabeli wyprzedza zespoły z Dąbrowy Górniczej i Starogardu Gdańskiego, ale włodarze radomskiego klubu daleko są jeszcze od świętowania utrzymania w lidze. Bardzo ważne w tym kontekście może być spotkanie z Polpharmą, które odbędzie się w przyszły czwartek na Kociewiu.

 

Hydrotruck Radom - Legia Warszawa 71:70 (15:11, 18:22, 26:25, 12:12)

Hydrotruck: Hinds 31, Griffin 10, Stumbris 9, Piechowicz 8, Zegzuła 7, Prahl 4, Wall 2, Lewandowski 0

Legia: Morris 31, Karolak 12, Medford 9, Neal 7, Wyka 4, Linowski 3, Kulka 2, Kamiński 2, Watson 0, Sadowski 0