PKO Ekstraklasa: bezradne Podbeskidzie, sensacyjna Stal

  • Dodał: Szymon Frąckiewicz
  • Data publikacji: 18.12.2020, 22:30

W piątkowych spotkaniach ostatniej kolejki Ekstraklasy w Wisła Płock rozbiła Podbeskidzie Bielsko-Biała, tym samym sprawiając, że Górale "przezimują" na dnie tabeli Ekstraklasy. Tymczasem Stal Mielec pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego sprawiła sensację pokonując na wyjeździe Legię Warszawa.

 

Wisła Płock – Podbeskidzie Bielsko-Biała

W meczu drużyn, które już raczej na pewno będą w tym sezonie bronić się przed spadkiem, zdecydowanie lepiej spisała się płocka Wisła. Podopieczni Radosława Sobolewskiego z łatwością pokonali rywali z południa. Strzelanie rozpoczął w 13. minucie Patryk Tuszyński. Udanie uderzył głową po dośrodkowaniu Mateusza Szwocha z rzutu rożnego. Zresztą, skrzydłowy Wisły był tego dnia rewelacyjnie dysponowany. Po ośmiu minutach asystował Alanowi Urydze, dogrywając ze skrzydła. Hattrick asyst skompletował jeszcze w pierwszej połowie. W 38. minucie znów celnie dośrodkował z rogu boiska. Tym razem z jego podania skorzystał Dusan Lagator. W 61. minucie sytuację gości skomplikowała dodatkowo druga żółta kartka Bartosza Jarocha. Mimo to osiem minut później goście zdobyli honorową bramkę. A jej strzelcem był... Lagator. Czarnogórzec w dość kuriozalnej sytuacji skierował piłkę do własnej bramki. Jednakże już w 77. minucie triumf gospodarzy przypieczętował Mateusz Lewandowski, wykorzystując dogranie Giorgiego Merebaszwiliego. Dla 21-latka to premierowe trafienie w Ekstraklasie. Podbeskidzie kończyło mecz w dziewiątkę. W 85. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Michał Rzuchowski.

 

Wisła Płock - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:1 (3:0)

Bramki: Tuszyński 13, Uryga 21, Lagator 38, Lewandowski 77 - Lagator 69 (samobójcza)
Wisła Płock: Kamiński - García, Rzeźniczak, Uryga, Tomasik - Szwoch (81 Gjertsen), Rasak (81 Adamczyk), Lagator, Lesniak, Kocyła (65 Lewandowski) - Tuszyński (65 Merebaszwili)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Peškovič - Danielak (46 Sierpina), Jaroch, Komor, Rundić, Modelski - Sitek (46 Laskowski), Kocsis (69 Bieroński), Rzuchowski, Marzec (78 Miakuszko) - Biliński (78 Martín)
Żółte kartki: Tuszyński, Uryga - Modelski, Jaroch, Rzuchowski
Czerwone kartki: Jaroch (61. minuta, Podbeskidzie, za drugą żółtą), Rzuchowski (85. minuta, Podbeskidzie, za drugą żółtą)
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)

 

Legia Warszawa – Stal Mielec

Sensacyjne rozstrzygnięcie nastąpiło w Warszawie. Liderująca w lidze Legia musi się teraz bacznie przyglądać spotkaniu Rakowa Częstochowa, bo przegrała sensacyjnie ze Stalą Mielec. Przed drużyną Marka Papszuna otwiera to szanse na tytuł "mistrzów jesieni". Kłopoty Legii rozpoczęły się już w piątej minucie. Artur Jędrzejczyk faulował w polu karnym Łukasza Zjawińskiego, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Maciej Domański. Wydawało się, że Legia dość szybko opanowała sytuację. W 17. minucie po podaniu Wszołka pewnym strzałem wyrównał Bartosz Ślisz, a siedem minut później na prowadzenie Wojskowych wyprowadził ekwilibrystyczną "piętką" Tomas Pekhart. Jednakże na przerwę piłkarze schodzili przy remisie. Bowiem w 43. minucie w polu karnym faulował Luis Rocha, a Domański znów nie pomylił się uderzając z "wapna". Mimo że Legia w drugiej połowie zdecydowanie przeważała, to Stal skutecznie się broniła. Na dodatek, wywalczyła trzeci (!) rzut karny w tym meczu. Znów Zjawińskiego faulował Jędrzejczyk. Domańskiego już na boisku nie było, ale równie pewnie Artura Boruca pokonał Grzegorz Tomasiewicz.

 

Legia Warszawa - Stal Mielec 2:3 (2:2)

Bramki: Slisz 17, Pekhart 24 - Domański 5 (karny), 43 (karny), Tomasiewicz 60 (karny)
Legia Warszawa: Boruc - Juranović, Wieteska, Jędrzejczyk, Mladenović - Wszołek (73 Rosołek), Slisz, Martins (60 Valencia), Luquinhas, Skibicki (60 Cholewiak) - Pekhart
Stal Mielec: Gliwa - Kościelny, Żyro, Czorbadżijski, Flis, Getinger - Dadok (46 Mak), Tomasiewicz (89 Matras), Domański (46 Forsell), Prokić (59 Urbańczyk) - Zjawiński (74 Pawłowski)
Żółte kartki: Jędrzejczyk, Luquinhas, Wieteska - Tomasiewicz, Żyro, Pawłowski

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

Szymon Frąckiewicz

Miłośnik sportu i muzyki alternatywnej. Pasjonat geografii.