Siatkówka - PlusLiga: Wielkie starcie w Jastrzębiu

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 23.12.2020, 20:01

Mecz Jastrzębskiego Węgla z PGE Skrą Bełchatów to jedno z najbardziej emocjonujących spotkań tej kolejki PlusLigi. Bełchatowianie na boisku gospodarzy po raz ostatni zwyciężyli w 2016 roku. Od tego czasu jastrzębianie nie oddali triumfu rywalom z PGE Skry. Tak było i w dzisiejszym spotkaniu - podopieczni Michała Mieszko Gogola, którzy obecnie plasują się na 9. miejscu tabeli, zostali pokonani przez trzecią drużynę ubiegłego sezonu 3:2 po zaciętym spotkaniu.

 

Mecz rozpoczął nieudaną zagrywką Taylor Sander. Rywale szli ramię w ramię, zdobywając na zmianę po jednym "oczku". Goście z Bełchatowa szybko jednak wypracowali kilkupunktową przewagę nad przeciwnikami, wkraczając w drugą część seta z wynikiem 13:15. Niewątpliwie bohaterem pierwszej partii był atakujący PGE Skry Bełchatów, Dusan Petković, którego ataki zdawały się być nie do zatrzymania. Skuteczna gra przyjezdnych zmusiła trenera Pomarańczowych do wykorzystania obu przerw - na niewiele się to zdało, bowiem PGE Skra Bełchatów cały czas grała koncertowo. Pierwszy set zakończył się zwycięstwem przyjezdnych, 22:25.

 

W drugiej partii sprawę w swoje ręce wziął przyjmujący jastrzębian, Yacine Louati. Po kilku znaczących akcjach na siatce, gospodarze prowadzili już czterema punktami. Swoją cegiełkę do imponującej punktacji dołożył także Rafał Szymura. Końcówka seta zapowiadała się bardzo imponująco - obie drużyny walczyły punkt za punkt, jednak 25-letni przyjmujący nie pozostawił przeciwnikom złudzeń. Po mocnym ataku po bloku set padł łupem siatkarzy z Jastrzębia, 25:21.

 

W trzeciej partii na początku zasady dyktowali jastrzębianie - po serii błędów ze strony rywali, drużyna wypracowała dwupunktową przewagę. Wciąż jednak trwała zacięta walka punkt za punkt. Mateusz Bieniek doskonale pokazywał swoje umiejętności, atakując ze środka. Gdy wydawać by się mogło, że czteropunktowa przewaga gospodarzy jest już nie do odrobienia, Bełchatów zaczął pracować w bloku i dogonili przeciwników przy stanie 10:10. Kolejne punkty dla Jastrzębia zdobywał niezastąpiony Jakub Bucki, jednak dyspozycja Dusana Petkovicia nie ułatwiła mu zadania. Długa wymiana piłek "punkt za punkt" zapowiadała kolejną emocjonującą końcówkę seta. Gospodarze na czele z Jakubem Buckim bardzo szybko jednak zakończyli partię - po trzech setach tablica wskazywała przewagę jastrzębian 2:1.

 

Decydującego seta rozpoczął zepsutą zagrywką Jurij Gladyr. Bardzo szybko zrehabilitował się przy stanie 4:4, kończąc zbiciem ze środka długą wymianę piłki. Wynik jednak wciąż wskazywał remis, mobilizując obie drużyny do większej rywalizacji. Po stronie gości w ataku błyszczał Taylor Sander, który niedawno pojawił się na boisku pierwszy raz w tym sezonie. Kolejne akcje były wymianą błędów w ataku między Jakubem Buckim, a Miladem Ebadipourem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu na dwupunktowe prowadzenie wyszli siatkarze PGE Skry - przy stanie 8:10 dla gości, Luke Reynolds poprosił o przerwę. Rady trenera dodały skrzydeł gospodarzom, którzy bardzo szybko odrobili straty i zbudowali trzypunktową przewagę. Tym razem o czas poprosił Michał Gogol. Po powrocie na boisko sytuację próbował ratować Karol Kłos, posyłając mocne piłki ze środka - ofensywą odpowiadał mu jednak Yacine Louati, rozgramiając bełchatowski blok. Dobry moment w ataku miał również irański przyjmujący, jednak udane ataki po bloku nie przeszkodziły gospodarzom w utrzymaniu przewagi. Po imponującej bombie Rafała Szymury, tablica wskazywała wynik 19:15. Nie oznaczało to jednak definitywnego końca spotkania - swoją cegiełkę dołożył Dusan Petković. Atakujący po raz kolejny rozgromił przeciwników na siatce, doprowadzając do zaledwie punktowej różnicy. Zaczęło się robić gorąco - błędy zaczął popełniać Yacine Louati, co poskutkowało objęciem prowadzenia przez gości. Ostatecznie czwarty set padł łupem PGE Skry Bełchatów.

 

Tie-break rozpoczął się korzystnie dla przyjezdnych - już na starcie prowadzili 0:2. Bardzo szybko jednak do remisu doprowadzili jastrzębianie i po udanej zagrywce kapitana to gospodarze objęli prowadzenie. Kolejne akcje należały już do Bełchatowian - siatkarze Skry świetnie radzili sobie w ataku i obronie. Drużyny na zmianę wymieniały się prowadzeniem - do ostatniej chwili nie było wiadomo, kto sięgnie po zwycięstwo w całym meczu. Przewaga żadnego z zespołów nie wynosiła więcej, niż dwa "oczka". Dopiero w decydującej fazie seta to gospodarze odebrali przeciwnikom szansę na zwycięstwo. 

 

Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:21, 25:22, 21:25, 15:8)

Jastrzębski Węgiel: Louati, Gladyr, Al Hachdadi, Fornal, Szalacha, Kampa - Popiwczak (L)

PGE Skra Bełchatów: Ebadipour, Kłos, Petković, Sander, Bieniek, Łomacz - Piechocki (L)

 

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.