Premier League: Sam Allardyce znowu zaskoczył Liverpool
AndyNugent/Flickr

Premier League: Sam Allardyce znowu zaskoczył Liverpool

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 27.12.2020, 19:40

W przedostatnim spotkaniu 15. kolejki Premier League spotkał się lider tabeli Liverpool z drugim od końca West Bromwich Albion. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, jednak w drugiej połowie drużynie gości udało się wyrównać wynik spotkania.

Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego Kevina Frienda West Brom chciał zaskoczyć ekipę Jurgena Kloppa wysokim pressingiem, jednak po chwilowej przewadze gości to Liverpool przejął inicjatywę w tym meczu. W 12. minucie wynik otworzył Sadio Mane, który przyjął na klatkę podanie Joela Matipa i oddał strzał, którego Sam Johnstone nie był w stanie obronić. Tym samym Senegalczyk zdobył swojego 90 gola w Premier League. Po utracie bramki ekipa Allardyce'a znowu podjęła próbę wyższego doskoku, jednak i tym razem inicjatywę bardzo szybko przejął Liverpool. Od tego momentu do końca pierwszej połowy goście w zasadzie nie mieli kontaktu z piłką. Liverpool wszystkimi piłkarzami z pola rozgrywał na połowie West Bromu, jednak nie przełożyło się to na podwyższenie wyniku do przerwy. 

Statystyki na koniec pierwszej połowy odzwierciedlały przebieg meczu. Gospodarze oddali 10 strzałów, z czego jedyny celny zamieniony został na bramkę. Drużyna gości oddała tylko jedno, niecelne uderzenie. Posiadanie piłki rozłożyło się 82%/18% na korzyść Liverpoolu.

Na drugą połowę podopieczni Sama Allardyce'a wyszli zdecydowanie lepiej przygotowani, co przełożyło się na bardziej wyrównaną grę obu zespołów. West Bromwich Albion momentami byli wręcz stroną bardziej aktywną. W 72. minucie stuprocentową sytuację zmarnował Ahearne-Grant, który biegnąc jeden na jeden, strzelił prosto w Alissona Beckera. W 82. minucie po rozegraniu rzutu rożnego, po indywidualnym błędzie w kryciu Fabinho, bramkę głową zdobył Semi Ajayi, czym wyrównał wynik spotkania. Na koniec regulaminowego czasu gry paradą na notę popisał się Johnstone po silnym strzale głową Roberto Firmino, czym uratował jeden punkt dla swojej drużyny. 

Statystyki na koniec meczu prezentowały się następująco: Liverpool oddał 17 strzałów, z czego dwa celne. WBA strzelało natomiast na bramkę rywala pięciokrotnie, z czego trzy razy w światło bramki. Wielką przewagę w posiadaniu ponownie mieli The Reds (78%/22%)

Sam Allardyce znów tego dokonał. Udało mu się po raz kolejny zaskoczyć drużynę Liverpoolu, tak jak kiedyś z Evertonem oraz Crystal Palace. Po pierwszej połowie podopieczni Jurgena Kloppa mogli czuć niedosyt, że prowadzą tylko jedną bramką. Przewaga była wręcz miażdżąca. Menager drużyny West Bromwich musiał jednak dokonać taktycznego lub motywacyjnego cudu w przerwie, ponieważ na drugą połowę drużyna gości wyszła w zupełnie innym nastawieniu. Liverpool nadal przeważał w posiadaniu piłki, ale akcje gości były bardziej skuteczne. The Reds powinni się cieszyć, że mecz nie zakończył się porażką, ponieważ lepszy napastnik niż Ahearne-Grant wykorzystałby tak dogodną sytuację, a więc zakończona zostałaby seria meczów bez porażek na własnym stadionie. W przypadku meczu w Liverpoolu możemy mówić o sensacji, bo drużyna ze strefy spadkowej, która do tej pory zdobyła tylko dwa punkty na wyjeździe, odebrała punkty głównemu pretendentowi do tytułu, który dodatkowo do tej pory w bieżącym sezonie na własnym stadionie zgarnął komplet oczek.

Liverpool FC - West Bromwich Albion 1:1 (1:0)
Bramki: 12' Sadio Mane, 82' Semi Ajayi
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Matip (60' R. Williams), Fabinho, Robertson - Henderson, Wijnaldum, Jones (83' Oxlade-Chamberlain) - Mane, Salah, Firmino (90' Origi)
West Brom: Johnstone - Furlong, Ajayi, O'Shea, Gibbs - Sawyers - Phillips (73' Pereira), Robinson, Gallagher (91' Ivanovic), Diangana - Ahearne-Grant (79' Austin)
Żółte kartki: D. O'Shea, J. Klopp,
Sędziował: K. Friend 

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.