Premier League: trzecie zwycięstwo Arsenalu z rzędu
- Dodał: Dawid Wolny
- Data publikacji: 02.01.2021, 23:15
W 17. kolejce Premier League, West Brom podejmował na The Hawthorns Arsenal. Zespół Sama Allardyce'a przyjął 4 bramki w jego 4. meczu w roli trenera piłkarzy z West Bromwich. Kanonierzy rozstrzelali najsłabszą defensywę w lidze, notując trzecie zwycięstwo z rzędu.
Faworytem tego spotkania byli zdecydowanie goście. Arsenal przyjechał do West Bromwich przedłużyć passę swoich zwycięstw w lidze – do trzech. Przedostatni West Brom chciał powalczyć o swoje pierwsze ligowe zwycięstwo pod wodzą „Big Sama”.
Arsenal wszedł w mecz dość agresywnie, czego skutkiem już w trzeciej minucie było groźne uderzenie Hectora Bellerina na bramkę strzeżoną przez Sama Jonhstone’a. Kanonierzy nie zwalniali tempa. W 16. minucie, niezwykle aktywny od początku meczu Bukayo Saka, ominął Dare'a O’ Shea'ę w bocznej strefie boiska, wstrzelił piłkę w pole karne do wbiegającego Pierre'a-Emerica Aubameyanga, który w nie zdołał wykończyć akcji z najbliższej odległości. Determinacja gości przyniosła pożądane efekty w 22. minucie. Kieran Tierney popisał się rewelacyjnym dryblingiem, którego ofiarą padł Darnell Furlong. Szkot minął defensora West Bromu, zszedł do środka boiska
i pięknym strzałem w prawą stronę bramki pokonał golkipera gospodarzy. Drużyna Sama Allardyce’a nie zdążyła pozbierać się po utracie pierwszego gola, a już 5 minut później Kanonierzy podnieśli wynik spotkania. Po znakomitej grze kombinacyjnej i asyście Smitha Rowe’a, piłkę do pustej bramki wpakował zdecydowanie najjaśniejszy punkt Arsenalu w ostatnich tygodniach – Bukayo Saka. Goście zdecydowanie zdominowali rywali. W dalszej części gry swoją szansę po rzucie rożnym miał Rob Holding, a pod koniec pierwszej połowy bramce West Bromu zagroził Alexandre Lacazette. Jednak piłkarze Mikela Artety nie zdołali pokonać Jonhstone’a po raz trzeci. Do przerwy na The Hawthorns, 0-2.
Drugie czterdzieści pięć minut przebiegało niezmiennie pod dyktando piłkarzy z The Emirates. W 61. minucie po kuriozalnym wybiciu piłki prosto w słupek własnej bramki, którego autorem był Semi Ajayi, futbolówka trafiła pod nogi Lacazette’a, pewnie umieszczającego ją w prawym dolnym rogu bramki. Jeden gol nie nasycił apetytu Francuza. Już 3 minuty później, po dośrodkowaniu Tierney’a, kompletnie niepilnowany w polu karnym, wpisał się na listę strzelców po raz drugi. Po jakimś czasie doskonałą okazje zmarnował Willian. Spotkanie skończyło się wynikiem 0-4.
Polskich kibiców może martwić kolejny brak występu Kamila Grosickiego. Polak nie dostał od Sama Allardyce'a jeszcze ani jednej minuty gry w tym sezonie. Arsenal po raz pierwszy od startu rozgrywek notuje 3 zwycięstwa z rzędu, West Brom natomiast, pogrąża się coraz bardziej w strefie spadkowej angielskiej ekstraklasy.
West Brom – Arsenal 0:4 (0:2)
Bramki: 23’ Tierney, 28’ Saka, 61’ Lacazette, 64’ Lacazette
West Brom: Johnstone – Ivanovic (66’ Bartley), Ajayi, O’Shea – Furlong, Sawyers, Gallagher, Phillips (81’ Harper) – Pereira, Robinson, Diangana (46’ Austin)
Arsenal: Leno – Bellerin (54’ Maitland-Niles), Holding, Mari, Tierney – Ceballos, Xhaka - Aubameyang, Smith Rowe (77’ Willock), Saka (71’ Willian) – Lacazette
Żółte kartki: 41’ Bellerin, 70’ Gallagher, 87’ Ceballos
Sędzia: Martin Atkinson