PlusLiga: PGE Skra wraca do formy! GKS bez szans we własnej hali!
PLS

PlusLiga: PGE Skra wraca do formy! GKS bez szans we własnej hali!

  • Dodał: Agnieszka Nowak
  • Data publikacji: 03.01.2021, 16:45

PGE Skra Bełchatów po niespodziewanie jednostronnym starciu pokonała w Katowicach miejscowy GKS 0:3 w zaległym spotkaniu 9. kolejki PlusLigi. Najbardziej wyrównana była ostatnia odsłona, w której goście okazali się lepsi 31:33. Liderami drużyny trenera Gogola byli natomiast wracający po kontuzji Amerykanin Taylor Sander oraz reprezentant Iranu – Milad Ebadipour, który otrzymał statuetkę MVP.

 

Styczeń to dla siatkarzy GKS-u prawdziwy „miesiąc prawdy".  Podopieczni Grzegorza Słabego przed dzisiejszym starciem plasowali się na 5. pozycji w tabeli i wciąż mają ogromną szansę, by znaleźć się w premiowanej awansem do fazy play-off „ósemce". Najpierw muszą jednak stawić czoło najtrudniejszym rywalom. W pierwszym miesiącu nowego roku katowiczan czekają podwójne starcia z PGE Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem, a także mecze z aktualnymi Mistrzami i Wicemistrzami Polski – Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Kożle oraz Vervą Warszawa Orlen Paliwa. Na pierwszy ogień poszli jednak bełchatowianie. Jako że „Trójkolorowi" wygrali w tym sezonie wszystkie spotkania, w których trenerem rywali był Polak, z pewnością chcieli dziś przedłużyć zwycięską passę triumfem nad ekipą Michała Mieszko Gogola.

 

Za „Gieksą" przemawiała także forma z zeszłego roku. Siatkarze z Górnego Śląska wygrali cztery spotkania z ostatnich pięciu, podczas gdy Skra jak na razie zawodzi. Po znakomitym początku bełchatowianie spuścili z tonu i w konsekwencji wygrali tylko połowę z czternastu pojedynków. Nadzieję kibice Skry mogą jednak pokładać w powracającym do gry po kontuzji barku Amerykaninie Taylorze Sanderze. Dzisiejszy mecz był dużym sprawdzianem dla „Żółto-czarnych", którzy po ostatnim zwycięstwie z Cerradem Eneą Czarnymi Radom 3:0 zdawali się wracać do optymalnej formy.

 

Bełchatowianie przystąpili do meczu bardzo zmotywowani. Już na początku objęli 3-punktowe prowadzenie – 1:4, po nieudanej kiwce Kamila Kwasowkiego i wykorzystanych kontratakach. Coraz bardziej nakręceni goście błyszczeli natomiast w obronie i przy siatce. Nie bez znaczenia była też zagrywka. Skra zwiększyła przewagę na 5:10 po asie serwisowym Norberta Hubera. Jakby tego było mało w grę GKS-u coraz częściej wkradały się błędy. Autowy atak Jakuba Jarosza zwiększył dystans między zespołami - 9:16. Kłopotów na skrzydle nie miał natomiast Taylor Sander. Potężne uderzenia Amerykanina zapewniły „Trójkolorowym" 8-punktowe prowadzenie w decydującej fazie seta – 12:20. Przewagę bełchatowianie utrzymali do końca i po asie serwisowym Mateusza Bieńka pewnie wygrali 19:25.

 

W drugiej odsłonie podopieczni trenera Gogola ponownie narzucili swoje tempo gry. Świetny blok i potężne zagrywki pomogły im odskoczyć na 5:7. Katowiczanie nie zamierzali jednak odpuszczać. Coraz lepiej prezentowali się w ataku, a wysokim blokiem próbowali zatrzymać skrzydłowych. Szyki gospodarzom znakomitymi zagrywkami próbował popsuć Huber - 11:14. W polu serwisowym błysnął jednak Kwasowski i znów przewaga bełchatowian wyniosła tylko jedno „oczko" – 15:16. W końcówce to jednak goście okazali się lepsi. Seta skutecznym atakiem z lewego skrzydła zakończył Milad Ebadipour – 22:25.

 

PGE Skra dominowała także w ostatniej odsłonie. W grze przyjezdnych widać było dużą radość i pozytywne nastawienie. Ogromną różnicę robiło przyjęcie i gra w defensywie bełchatowian, którzy walczyli o każdą piłkę. Nieomylność na kontrze pozwoliła „Żółto-czarnym" odskoczyć na 4:8. Liderem ataku gości był Ebadipour, a energii całemu zespołowi dodawał Sander. Choć scenariusz nie układał się po myśli „Gieksy", zawodnicy ze Śląska nie składali broni. Konsekwencja w kontrataku pozwoliła im ponownie złapać kontakt z rywalami – 15:16. Determinacja się opłaciła i katowiczanie wyrównali na 22:22 po czym po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie – 23:22. Kibice mogli oglądać bardzo nerwową końcówkę, w której gra rozstrzygała się na przewagi. Decydujący okazał się atak. Podopieczni Michała Gogola starannie rozkładali siły i uderzali precyzyjnie ponad blokiem. Ofensywa gospodarzy opierała się natomiast na Wiktorze Musiale, który pod koniec opadł z sił. Na siatkarzach z Katowic zemściły się niedokładności oraz proste błędy i ostatecznie to bełchatowianie wyszli z pojedynku zwycięsko. Dusan Petković ustrzelił atomową zagrywką Adriana Buchowskiego, a tablica wyników pokazała 31:33 dla PGE Skry.

 

Zwycięstwo pozwoliło bełchatowianom wskoczyć na 7. pozycję w tabeli i zrównać się punktami z GKS-em (26).

 

GKS Katowice – PGE Skra Bełchatów 0:3 (19:25, 22:25, 31:33)

MVP: Milad Ebadipour