NBA: 60 punktów Beala, game-winner Pritcharda
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 07.01.2021, 08:31
Ostatniej nocy NBA zaproponowała nam aż 11 spotkań. Najciekawiej zapowiadało się starcie Miami Heat przeciwko Boston Celtics, czyli rewanż za zeszłoroczny finał Konferencji Wschodniej. Emocje do samego końca mieliśmy również w Filadelfii oraz Nowym Orleanie.
W pierwszym starciu tej nocy Philadelphia 76ers podejmowała u siebie Washington Wizards. Gospodarze bardzo dobrze weszli w rozgrywki, wygrywając 6 z 7 rozegranych spotkań. Natomiast Wizards mocno rozczarowują, zwyciężając tylko dwukrotnie w takiej samej ilości gier. Początek spotkania wyglądał więc tak, jak się można było tego spodziewać. 76ers dość szybko wyszli na prowadzenie, a następnie spokojnie budowali przewagę, która na początku trzeciej kwarty sięgała 19 punktów. Gościom udało się jednak powrócić do gry, a nawet na chwilę objąć prowadzenie, dzięki fenomenalnej grze Bradleya Beala. Rzucający obrońca Wizards uzbierał w całym spotkaniu aż 60 punktów, czym wyrównał rekord klubu należący do Gilberta Arenasa. Nie wystarczyło to jednak do odniesienia wyjazdowego zwycięstwa, a Czarodzieje przegrali 136:141. W barwach gospodarzy świetnie zaprezentował się Joel Embiid, który zaliczył imponującą linijkę statystyczną na poziomie 38 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst, do których dołożył jeszcze po 3 przechwyty oraz bloki.
Bardzo podobny przebieg miało spotkanie rozgrywane w Miami. Od samego początku meczu to goście z Bostonu dyktowali tempo gry już po sześciu minutach, prowadząc różnicą 10 oczek. Żary przebudziły się dopiero w połowie drugiej kwarty, kiedy różnica do rywala wynosiła już 15 punktów, a do odrabiania strat poprowadził ich Jimmy Butler (26 punktów, 8 zbiórek, 3 bloki). W końcówce spotkania po dwóch kolejnych trójkach Duncana Robinsona, gospodarze mieli posiadanie przy tylko trzypunktowej stracie. Na 13 sekund przed końcem zza łuku trafił Dragic, a na tablicy widniał wynik 105:105. W ostatniej akcji meczu Marcus Smart spudłował rzut spod kosza, jednak w odpowiednim miejscu znalazł się tegoroczny debiutant, Payton Pritchard, który dobił rzut kolegi i dał Bostonowi 6. wygraną w sezonie.
Nie mniejsze emocje przeżywali kibice Thunder oraz Pelicans. Obie drużyny spotkały się tydzień temu w Oklahoma City, kiedy to Pelikany zdeklasowały rywali, wygrywając z przewagą 33 punktów. Tym razem mecz był dużo bardziej wyrównany, a zwycięzcę poznaliśmy dopiero w ostatnich sekundach. Niespodziewanie drużynie gości udało się zrewanżować za ostatnie starcie i wygrali 111:110 po trafieniu w końcówce obu rzutów osobistych przez George'a Hilla. Pels nie pomogła pierwsza w karierze potrójna zdobycz Stevena Adamsa (10 punktów, 11 zbiórek, 10 asyst), ani nawet fantastyczny występ Ziona Williamsona, który uzbierał 29 punktów, trafiając 12 z 17 rzutów.
Z pozostałych spotkań warto odnotować rekord kariery Gordona Haywarda - jego 44 punkty zapewniły Hornets wygraną nad Hawks. Natomiast w meczu Magic - Cavaliers kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych doznał Markelle Fultz i w tym sezonie nie pojawi się już na parkietach NBA.
Komplet wyników:
Indiana Pacers - Houston Rockets 114:107 (35:30, 27:26, 28:31, 24:20)
Orlando Magic - Cleveland Cavaliers 105:94 (15:23, 36:22, 32:19, 22:30)
Philadelphia 76ers - Washington Wizards 141:136 (33:24, 49:43, 34:39, 25:30)
Atlanta Hawks - Charlotte Hornets 94:102 (11:27, 29:32, 27:22, 27:21)
Miami Heat - Boston Celtics 105:107 (26:34, 19:19, 35:27, 25:27)
New York Knicks - Utah Jazz 112:100 (20:27, 24:29, 34:19, 34:25)
Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 130:115 (44:33, 38:23, 26:26, 22:33)
New Orleans Pelicans - Oklahoma City Thunder 110:111 (34:26, 25:28, 19:34, 32:23)
Phoenix Suns - Toronto Raptors 123:115 (22:25, 36:29, 38:33, 27:28)
Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 101:108 (15:21, 36:31, 26:31, 24:25)
Sacramento Kings - Chicago Bulls 128:124 (28:25, 34:34, 31:34, 35:31)
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.