
PlusLiga: ZAKSA z szesnastym zwycięstwem z rzędu!
- Dodał: Agnieszka Nowak
- Data publikacji: 10.01.2021, 16:21
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała we własnej hali GKS Katowice 3:0. Było to szesnaste w tym sezonie ligowym zwycięstwo podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy pozostają niekwestionowanymi liderami rozgrywek.
Choć GKS Katowice w tym sezonie rzadko zawodzi swoich kibiców i od początku sezonu prezentuje się bardzo solidnie, eksperci w starciu z ekipą ZAKSY nie dawali im wielu szans. Podopieczni Nikoli Grbicia po raz kolejny zdominowali bowiem rozgrywki ligowe. Podczas gdy PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów w ostatnich latach widocznie obniżyli loty, aktualni Mistrzowie Polski stali się prawdziwym hegemonem. Zwycięstwo w 15 spotkaniach na 15 rozegranych mówi sam za siebie. Każda drużyna chce być tą, która wreszcie sprawi sensację i wyrwie kędzierzynianom choćby 2 punkty.
Dziś przed taką szansą stanęli podopieczni Grzegorza Słabego. „Trójkolorowi” plasowali się przed meczem na 6. pozycji w tabeli. Pierwszy miesiąc nowego roku nie jest jednak ich „przyjacielem". Okrzyknięty przez kibiców „styczniem prawdy" przewiduje dla harmonogramu „Gieksy" same trudne pojedynki. Pierwszy z nich – z PGE Skrą Bełchatów – katowiczanie już przegrali 0:3. W najbliższym czasie czeka ich nie tylko rewanże z ekipami Michała Gogola i Nikoli Grbicia, ale także starcia z Jastrzębskim Węglem, Treflem Gdańsk i Vervą Warszawa Orlen Paliwa. Motywacja katowiczan była więc ogromna, ponieważ każdy stracony punkt przybliża ich do wypadnięcia z premiowanej awansem do fazy „play-off" ósemki.
Kędzierzynianie przejęli inicjatywę już na początku pierwszego seta. Trudne do przyjęcia zagrywki oraz wykorzystane kontrataki pozwoliły im odskoczyć na 3 „oczka" – 8:6. Przyjmujący zespołu z Górnego Śląska z każdą chwilą byli coraz bardziej bezradni wobec atomowych serwisów gospodarzy. W tym elemencie brylował zwłaszcza Jakub Kochanowski. Jego zagrywki sprawiły, że na półmetku ZAKSA osiągnęła aż 7-punktowe prowadzenie – 16:9. Ogromne problemy sprawiał katowiczanom również blok Mistrzów Polski, przez który nie potrafili się przebić. Zmiany przeprowadzone przez Grzegorza Słabego ani wzięte time-outy nie pomogły jego podopiecznym nawet zbliżyć się do rywali. Ostatecznie gospodarze wygrali z 9-punktową przewagą po udanym ataku Kamila Semeniuka z lewego skrzydła.
Druga odsłona rozpoczęła się od kąśliwych flotów Miłosza Zniszczoła i prostych błędów kędzierzynian. Zafunkcjonował również blok „Gieksy", która świetnie czytała grę rywali. Dzięki temu już na początku osiągnęli wysoką przewagę – 0:5. Różnorodność ataku i udana współpraca blok-obrona pozwoliły katowiczanom utrzymać przewagę do stanu 9:14. Wówczas dystans między zespołami zaczął gwałtownie topnieć. Wykorzystane kontry po trudnych zagrywkach Benjamina Toniuttiego sprawiły, że tablica wyników pokazała 15:17. Proste błędy przyjezdnych sprawiły, że ZAKSA zdołała wyrównać w samej końcówce – 24:24. Ostatecznie punkt na wagę seta padł łupem kędzierzynian, którzy zablokowali atak z prawego skrzydła Kuby Jarosza – 26:24.
Niewykorzystana szansa „Gieksy" na wyrównanie stanu meczu wyraźnie odbiła się na zawodnikach. Podopieczni Nikoli Grbicia grali natomiast bardzo pewnie i szybko odskoczyli na 4:1. W drużynie gospodarzy funkcjonował każdy element gry, podczas gdy w ekipie z Katowic brakowało konsekwencji w ataku oraz przebłysków w polu zagrywki. W konsekwencji na półmetku kędzierzynianie prowadzili już 15:9. Sytuacja nie zmieniła się do samego końca i Mistrzowie Polski mogli cieszyć się z szesnastego zwycięstwa w sezonie. Decydujący punkt „oddał" przeciwnikom Miłosz Zniszczoł, serwując w siatkę.
Grupa Azoty ZAKS Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 3:0 (25:16, 26:24, 25:16)
MVP: Łukasz Kaczmarek.
