NBA: powrót Duranta nie wystarczył, 45 punktów LaVine'a również

  • Data publikacji: 11.01.2021, 10:20

Double-double Kevina Duranta (36 punktów, 11 zbiórek) nie wystarczyło by Brooklyn Nets zwyciężyło z Oklahoma City Thunder. Daremny trud podjął także Zach Lavine, zdobywca 45 punktów w przegranym meczu Chicago Bulls z Los Angeles Clippers. Najwięcej emocji towarzyszyło spotkaniu w San Francisco, gdzie Warriors minimalnie zwyciężyli z ekipą z Toronto.

 

Powracający po kwarantannie Kevin Durant nie zdołał poprowadzić swojej ekipy do triumfu z rozpędzoną drużyną gości. Oklahoma zwyciężyła 129:116 i było to ich trzecie wygrane wyjazdowe spotkanie z rzędu. Choć z początkiem drugiej kwarty przewaga gospodarzy wynosiła nawet 15 punktów, to z czasem malała. Decydującym momentem była trzecia odsłona meczu, kiedy to Thunder najpierw doprowadziło do remisu 76:76, a później zaliczyło run 18-5. Stworzona w ten sposób różnica została utrzymana do końca, między innymi za sprawą kanadyjskiego rozgrywającego. Najlepszy strzelec Oklahomy, Shai Gilgeous-Alexander, zdobył 31 punktów, zebrał 6 piłek i rozdał 7 asyst.

 

Imponującą linijką popisał się także reprezentant Byków Zachary LaVine. W wyjazdowym spotkaniu Bulls przegrali z Clippers 127:130, a rozgrywający ekipy z Chicago zaliczył 45 punktów oraz po 7 zbiórek i asyst. Podobnie jak w Nowym Jorku i tutaj przegrała prowadząca na początku ekipa. Przyjezdni mieli nawet 13 punktów przewagi, ale z końcem trzeciej kwarty było już 94:94. W ostatnich dwunastu minutach gry nie brakowało fauli, szczególnie po stronie Bullsów. W Los Angeles panował jednak spokój i Clippers trafili 15 z 17 rzutów osobistych i wygrali całe spotkanie. Najlepszym punktującym gospodarzy był Kawhi Leonard, zdobywca 35 oczek, trafiający z niemal 78% skutecznością za trzy.

 

W ostatnich sekundach wyłoniony został zwycięzca spotkania rozgrywanego w San Francisco. Choć Golden State Warriors prowadzili przez cały mecz (najwięcej 17 punktami w czwartej kwarcie), w finałowej odsłonie coś się w ich grze posypało i Toronto Raptors pierwszy raz objęli prowadzenie przy stanie 98:97. Od razu po tym, Kyle Lowry (17 pkt, 9 zb) dorzucił trójkę i goście prowadzili już czterema punktami. Tym samym odpowiedział niewyróżniający się tej nocy Stephen Curry (11 pkt, 9 zb). Chwilę później zdobywca double-double, Pascal Siakam (25 pkt, 11 zb), trafił dwa rzuty osobiste, po czym Curry zrobił to samo, a w dodatku zebrał piłkę w obronie przy jednopunktowej stracie jego ekipy. Kent Bazemore wysunął na prowadzenie Warriors (104:103), ale odpowiedział na to Fred VanVleet i na 45 sekund przed końcem spotkania to Raptors nadal prowadzili jednym punktem. Piłkę stracił Curry, po czym Siakam został zablokowany przez Bazemora, a Lowry chybił rzut za trzy. Na cztery sekundy przed końcem meczu to właśnie rozgrywający Raptors faulował Damiona Lee, który wykorzystał dwa rzuty wolne i dał Warriors prowadzenie 106:105. Losów spotkania nie odwrócił już Siakam, który w ostatniej akcji meczu chybił rzut z obrotem.

 

W hicie kolejki Los Angeles Lakers pewnie pokonali Houston Rockets. New York Knicks przegrali u siebie aż 25 punktami z Denver Nuggets. Utah Jazz zwyciężyło od początku kontrolowane, wyjazdowe spotkanie z Detroit Pistons. Po wyrównanej grze Minnesota Timberwolves pokonała San Antonio Spurs. Mecz pomiędzy Boston Celtics i Miami Heat został przełożony z powodu koronawirusa.

 

Komplet wyników:

Detroit Pistons - Utah Jazz 86:96 (19:34, 21:23, 28:17, 18:22)

Los Angeles Clippers - Chicago Bulls 130:127 (22:31, 30:28, 42:35, 36:33)

Broklyn Nets - Oklahoma City Thunder 116:129 (41:29, 22:28, 18:37, 35:35)

New York Knicks - Denver Nuggets 89:114 (21:28, 17:31, 26:23, 25:32)

Houston Rockets - Los Angeles Lakers 102:120 (21:25, 25:40, 29:23, 27:32)

Minnesota Timberwolves - San Antonio Spurs 96:88 (25:22, 19:27, 22:20, 30:19)

Golden State Warriors - Toronto Raptors 106:105 (31:24, 30:27, 26:21, 19:33)