NBA: Denver Nuggets lepsi od Golden State Warriors
flickr.com

NBA: Denver Nuggets lepsi od Golden State Warriors

  • Dodał: Dawid Kowalski
  • Data publikacji: 15.01.2021, 09:00

Minionej nocy na parkietach najlepszej ligi świata odbyło się pięć spotkań. Najciekawiej zapowiadały się potyczki Denver Nuggets z Golden State Warriors oraz Portland Trail Blazers z Indiana Pacers. Oba spotkania rozpoczęły się o 4:00 czasu polskiego.

 

W jednym z ciekawszych pojedynków Denver Nuggets zmierzyli się z trzykrotnymi mistrzami z poprzedniej dekady - Golden State Warriors. Miejscowi w pierwszej kwarcie podporządkowali sobie rywala, grając fantastyczną i ofensywną koszykówkę. Zdobyli w niej 37 punktów, tracąc zaledwie 24. Taka przewaga ustawiła to spotkanie. Goście dowodzeni przez grającego fantastyczne zawody Stephena Curry (35 punktów, 14 zbiórek, 4 asysty) szarżowali i ani myśleli się poddać. Jednak żaden ze zrywów nie pozwolił dojść zeszłorocznych finalistów Konferencji Zachodniej na bliżej niż pięć punktów. Ostatecznie o losach meczu w dużym stopniu zadecydował Nikola Jokic, autor kolejnego w tym sezonie triple-double (23 punktów, 14 zbiórek, 10 asyst). Zespół Denver Nuggets po słabym wejściu w sezon złapało wiatr w żagle i aktualnie ich bilans wynosi 6-6. 

 

W równolegle rozgrywanej batalii zespół Portland, który wygrał ostatnie cztery mecze podejmował zespół Indiany, legitymującej się dobrym bilansem 7-4. Zespół gości miał prawo czuć się zmęczony, bowiem rozgrywał kolejny wyjazdowy mecz w ciągu kilku dni. Pierwsza kwarta niewiele rozjaśniła. Oba zespoły wyszły na plac gry zmotywowane i po pierwszych dwunastu minutach mieliśmy remis 26:26. Druga kwarta okazała się jednak kluczowa. Świetna obrona gości, a także niemoc ofensywna graczy Portland spowodowały, że mecz niejako się rozstrzygnął. Gospodarze w tej ćwiartce zdobyli zaledwie 10 punktów. Takiej okazji nie mogli zmarnować świetnie dysponowani Pacers, którzy osiągnęli ponad 20 punktów przewagi i nie oddali jej do końca. Portlandczycy, poza parą liderów (Lillard i McCollum zdobyli po 22 punkty) mocno zawiedli oczekiwania swoje i kibiców. Zespół z Indianapolis wygrał 8. mecz w sezonie, pokazując po raz kolejny, że ma zamiar walczyć o najwyższe cele. 

 

W pozostałych spotkaniach również sporo się działo. Zdziesiątkowani Houston Rockets, występując de facto bez rozgrywającego w pierwszym składzie (głośny transfer Hardena na Brooklyn, absencja Johna Walla) zaskoczyło San Antonio Spurs, odrabiając straty w czwartej kwarcie. Graczem meczu niewątpliwie objawienie tego sezonu, niewybrany niegdyś w drafcie Christian Wood, autor double-double w postaci 27 punktów i 15 zbiórek. Philadelphia 76ers łatwo ograła zdziesiątkowane przez przepisy sanitarne Miami Heat. Trzeba przyznać, że gracze z Florydy nie mogą zaliczyć do udanych początku sezonu, a ambicje uczestników 2020 NBA Finals są daleko wyższe, niż ujemny bilans. Głodni zwycięstw są także mistrzowie NBA z 2019 roku Toronto Raptors, którzy po dwóch kolejnych porażkach różnicą jednego punktu tym razem mieli więcej szczęścia i wygrali trzeci mecz w tym sezonie, choć przez swoją nieskuteczność w ostatniej odsłonie, w której zdobyli zaledwie 12 punktów znów zagwarantowali sobie nerwową końcówkę. Bohaterem spotkania Chris Boucher (25 punktów, 10 zbiórek).

 

Komplet wyników:

 

Philadelphia  76ers- Miami Heat 125:108 (38:30, 35:28, 25:20, 27:30)

 

San Antonio Spurs - Houston Rockets 105:109 (27:30, 18:18, 34:27, 26:34)

 

Toronto Raptors - Charlotte Hornets 111:108 (35:34, 36:28, 28:24, 12:22)

 

Denver Nuggets - Golden State Warriors 114:104 (37:24, 28:30, 25:22, 24:28)

 

Portland Trail Blazers- Indiana Pacers 87:111 (26:26, 10:33, 35:25, 16:27)